"A na Mazurach, w środku lasu..."

"Z muzyką u Gałczyńskiego" w leśniczówce Pranie

Od blisko trzydziestu lat, w małej mazurskiej leśniczówce Pranie, odbywają się poetyckie koncerty zwane "Z muzyką u Gałczyńskiego".

Dom na wzgórzu. Z oknami dziesięcioma.
W każdym oknie pelargonia nieruchoma. 
Dom ceglany w słońcu się rumieni
Jakby wielkie jabłko na jesieni. 
Pelargonie stoją w równym rzędzie.
Dzikie wino zwiesza się wszędzie. 
Powój pachnie. Pszczoły miód biorą.
W górze las. A w dole jezioro.


(Wit Stwosz, K.I. Gałczyński) 

Od blisko trzydziestu lat, w małej mazurskiej leśniczówce Pranie, odbywają się poetyckie koncerty zwane "Z muzyką u Gałczyńskiego". Cykl ten można uznać za swoisty letni rytuał Prania, jego znak rozpoznawczy. To właśnie takim koncertem, zorganizowanym przez Kirę Gałczyńską 29 czerwca 1980 roku, uświetnione zostało uroczyste otwarcie Muzeum K. I. Gałczyńskiego. Od tamtej pory, nieprzerwanie, aż do dnia dzisiejszego, w każdą letnią niedzielę, o godzinie 11.00 publiczność (w dużej części składająca się zawsze z tych samych widzów), na okazję posłuchać, jak wiersze Gałczyńskiego, przy akompaniamencie muzyki na żywo, interpretują znani aktorzy. Kiedy muzeum prowadziła Kira Gałczyńska, byli to zawsze Wojciech Siemion lub Irena Jun. Wojciech Kass, teraźniejszy kustosz muzeum, zdecydował się zmienić tę tradycję. Jego celem stało się, aby widzowie, podczas każdego z wakacyjnych koncertów, mogli poznać innego artystę. W sezonie 2009, zdecydował się zaprosić m. in. Cezarego Żaka, Artura Barcisia, Piotra Machalicę, Ewę Serwę. Na drugim sierpniowym koncercie ( 9 sierpnia) widzowie mieli okazję posłuchać wierszy Konstafonsa w interpretacji Wojciecha Malajkata. Zgodnie z tradycją, aktorom towarzyszą zawsze muzycy - instrumentaliści, zespoły lub pieśniarze. Z Wojciechem Malajkatem ( nota bene pochodzącemu z Mazur – z Mrągowa) wystąpiła Małgorzata Komorowska - badaczka dziejów kultury muzycznej, publicystka "Ruchu Muzycznego", a nade wszystko – harfistka. Wykonała na harfie celtyckiej, siedem utworów z kręgu muzyki południowoamerykańskiej oraz muzyki celtyckiej dawnej i współczesnej.   

To, jak wielu artystów decyduje się wystąpić na małej prańskiej scenie, ukrytej w środku lasu, i jak chętnie spotykają się oni z mazurską publicznością, nie jest zjawiskiem typowym. Wojciech Kass tłumaczy to zjawisko następująco: ,,Myślę, że śmietankę artystyczną przyciąga klimat, który stwarzamy. Artyści polecają sobie nawzajem naszą leśniczówkę, wiedzą jakiej atmosfery mogą tu oczekiwać. Dużym atutem jest bliskość artystów i widzów, co doceniają obie strony.’’ Na niedzielnych spotkaniach "Z muzyką u Gałczyńskiego", pojawia się co tydzień około 300 widzów. Siedzą na drewnianych ławeczkach, pod gołym niebem, i słuchają poezji, przeplatanej z muzyką i szumem drzew i fal pobliskiego jeziora. Czy trzeba czegoś więcej do szczęścia?

Martyna Maria Żyźniewska
Dziennik Teatralny Warszawa
20 sierpnia 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia