Abu Ghraib w szopie

"Sieroty" - reż. Grażyna Kania - Teatr Powszechny im. Z. Hübnera w Warszawie

Co może nam powiedzieć jak najwięcej o nas samych? To, co stworzyliśmy, czy to, jak to niszczymy? - to kluczowe pytania towarzyszące adaptacji dramatu Denisa Kelly\'ego w warszawskim Powszechnym

Grażyna Kania zawsze stawiała na szybkie tempo w swoich przedstawieniach, bynajmniej nie zostawiające w tyle warstwy psychologicznej. Koronnym przykładem ,,Nordost” – sceniczny reportaż z wydarzeń na Dubrowce w 2002 roku. Technika reżyserki to ,,popłynięcie” na tekście. Tak, jak zrobiła to z Buchsteinerem, tak radzi sobie teraz z angielskim dramaturgiem.

Scenografia Stephana Testiego to dwie białe ściany, tworzące kąt prosty. Z lewej strony zastawiony stół, przy którym Helen (Anna Moskal) i Danny (Grzegorz Falkowski) świętują wiadomość o poczęciu drugiego potomka. W ten, zdawałoby się, radosny obraz, wdziera się Liam (Piotr Ligienza), brat kobiety. Taką właśnie zastaje sytuację widz. Nie ma wstępu, wszystko dzieje się jak u Hitchcocka – najpierw trzęsienie ziemi, potem napięcie już tylko rośnie. Młody mężczyzna, w zakrwawionej koszuli trzyma klamkę, siedzący przy stole wpatrują się w niego z niedowierzaniem. Od tego momentu rozpoczyna się koncert wzajemnych zarzutów i wyrzutów, gniewu, niedowierzania. Wraz z wejściem Liama w sterylny świat domu Helen i Danny’ego, zostaje wprowadzony pierwiastek brudu, który zacznie się rozrastać do poziomu rodzinnej apokalipsy.

Przedstawienie de facto w całości opiera się na grze aktorskiej. Piotr Ligienza zaskakuje rolą niedojrzałego młodego chłopaka, który ulega huśtawce nastrojów, ale i umiejętnie igra z siostrą i jej mężem. Jednocześnie wzbudza niekłamane współczucie, paradoksalnie tym większe, im bardziej wychodzi na jaw jego ciemna tajemnica. Dość blado wypada Falkowski, średnio przekonywająco przedstawiający metamorfozę swojego bohatera z zamkniętego w czterech ścianach mieszczucha w pozbawionego skrupułów kata. Choć akurat scena, gdy opowiada o wszystkim żonie, robi duże wrażenie. Szkoda, że do tego czasu jest zbyt apatyczny. Anna Moskal z kolei momentami zdaje się być za bardzo ekspresyjna, nadużywa krzyku, jakby nie miała innego pomysłu na swoją postać. Stopniowo jednak tonuje rolę, i jej taktyka jest już uzasadniona. Bezwzględna chęć usprawiedliwienia postępowania brata i ochronienia go przed śledztwem pokazuje gotową na wszystko kobietę, która w końcu porzuca ideał walki na rzecz spokojnego życia. Niestety, za późno.

Kania kolejne części sztuki przerywa zaciemnieniami sceny i wydobyciem fluorescencyjnego graffiti, ukrytego na białych ścianach. W tle agresywne, urywane kawałki brytyjskiego hip-hopu. Obojętność wobec świata zawsze sprawia, że sam świat zaczyna się w końcu interesować ignorantem. Poślizgnął się na tym Danny. Torturując Araba w szopie, dochodzi do pesymistycznych wniosków na temat swojego dotychczasowego postępowania. Gdy wątpiąca w sens rodzenia drugiego dziecka Helen na końcu zgadza się na poród, mąż, przedtem zagorzały zwolennik ostatniej opcji, każe jej zrobić aborcję. Dlaczego? Czyżby dojrzałość, o której brak oskarżał go Liam, to właśnie świadomość bezsensu? A może decyzja Danny’ego to chęć uchronienia nienarodzonego dziecka przed brutalnym światem? Spektakl nie odpowiada na te pytania.

Tytułowe ,,sieroty” to nie tylko Liam i Helen. To także pewna diagnoza społeczeństwa, które poza zapaleniem świeczek i zjedzeniem odświętnej kolacji nie ma żadnej innej tradycji. Problemy Kelly’ego za niedługi czas mogą być i problemem polskim. Wielokulturowość, mimo swoich zalet, doprowadza jednak do naruszenia starych systemów wartości. Głos Kani jest nie tyle opozycją wobec świata multi-kulti, co wskazaniem na pewne związane z nim nierozerwalnie zagrożenia.

Przedstawienie Powszechnego jest nie tylko ciekawym novum praskiego teatru, ale i spektaklem, który pozostawia otwarte rany. I podobnie jak u okaleczonego Araba, nie zabliźnią się one szybko.

Szymon Spichalski
Teatr dla Was
12 listopada 2011

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia