Afirmacja życia i bycia

,,1989'' reż. Katarzyna Szyngiera - Teatr im. J. Słowackiego w Krakowie, Gdański Teatr Szekspirowski

Gajka, Danuta, Krystyna. Anka, Henryka, Alina; druga połowa historii, nie często przytaczana, która została w domach, zajmowała się dziećmi, tworzyła namiastkę rodziny; zajmowała się wszystkim. Dostały głos. Zostały zauważone. Poznajemy bohaterów i bohaterki, poznajemy ich marzenia i obawy mieszające się ze sobą, wyniszczające i łamiące. Widać ich optymizm i wiarę. Słychać odwagę. Można dotknąć strachu i cierpienia.

Latem 1980 roku. gdzieś na ulicy ich poznajemy. Krysia Frasyniuk (Katarzyna Zawiślak-Dolny) jak wyciągnięta z obrazu Wojciecha Fangora i to nie byle jakiego tylko opiewającego nowy świat, niedostępny i w tamtym czasie nie do pomyślenia; świat kapitalistyczny i konsumpcjonistyczny, gdzie wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Na scenie, w kolorowej sukience Krysia marzy o lepszym świecie, o wolności, na obrazie ,,Postacie'' kobieta nie jest sama; figury wyepełniają też drugą jego połowe, tą szarę i smutną, symbolizującą Polskę; w tle modernistyczny budynek, na którego tle także rozgrywa się akcja musicalu, dodatkowo z neonem. Szczyt nowoczesności, pięknej i na pewno bogatej. Obok Krysi pojawia się Władek Frasyniuk (Mateusz Bieryt), jest po stronie Polski; oddany i całkowicie poświęcony sprawie; dzieli ich świat, który nie jest rajem, zieloną działką.

Mogłabym opisywać po kolei każdą scenę, każdy utwór; wszystkie są tego warte, każdy aktor i aktorka dała z siebie wszystko, wykonali powierzone im zadanie. Od obejrzenia musicalu oglądam go cały czas w myślach, odtwarzam w zapętleniu poszczególne sekwencje; słucham utworów. Jednym z ulubionych jest odbieranie nagrody Nobla przez Danutę Wałęsę; górująca nad wszystkimi Karolina Kazoń wygłosiła przemowę, wykrzyczała co było do powiedzenia, zrobiła to co było trzeba. Szybko na scenę dołączyły kolejne bohaterki i przemowa noblowska przekształciła się w ogólny manifest.

,,Ojciec założyciel'' musicalu ,,1989'' Marcin Napiórkowski, pomysłodawca i współautor scenariusza, autor genialnych tekstów piosenek, którymi udał mu się oddać wszystko; powiedział co było do powiedzenia; powiedział to genialnie i ja chcę tej opowieści słuchać. Katarzyna Szyngiera, Marcin Napiórkowski, Mirosław Wlekły zapytali o narodowy mit, ten pozytywny, ze szczęśliwym zakończeniem. Zapytali i odpowiedzieli.

Katarzyna szyngiera jako reżyserka; obserwatorka rzeczywistości skupiająca się na współczesności, na wyciąganiu wniosków i lekcjach jakie z nich płynął; wiele razy zadawała pytania ,,Jakiej przeszłości potrzebuje przyszłość?'' przy spektaklu ,,Lwów nie oddamy'' ale to pytanie aktualne, uniwersalne które także w ,,1989'' jest zadawane. Spektakl nie jest tylko oderwana od rzeczywistości opowieścią, jakby wyrwaną z kontekstu aby opowiedzieć o ,,narodowych bohaterach'', jest to rozpoczęcie dialogu, rozliczenie się z mitami i poszukiwanie tego nowego, który będzie pozytywny, który będzie miał szczęśliwe zakończenie; nie skończy się tragedią, której po latach zostanie wystawiony pomnik aby upamiętnić jak było źle, aby podtrzymać wyimaginowane poczucie niższości, brak pewności siebie.

W musicalu Katarzyna Szyngiera rozlicza się narodowymi mitami, z ,,Dziadami'', ,,Weselem'', opowiada historię alternatywną,gdzie po chocholim usypiającym tańcu następuje szybkie zreflektowanie i przystąpienie do działania, zostaje naprawione to, co nie dokonało się w bronowickiej chacie. Szare i przebrzmiałe mity narodowe mieszają się ze współczesnością, z historią jeszcze nie opowiedzianą, która aby mogła wybrzmieć potrzebuje nowego języka; na deskach spektaklu odnajdują dla siebie przestrzeń.

Za pomocą tekstów piosenek zostało opowiedziane niemal 10 lat historii, od protestów w Stoczni w 1980 roku, poprzez stan wojenny, była miejsce dla wspomnienia o Ośrodku Odosobnienia dla Internowanych Kobiet w Gołdapi, kończąc na obradach Okrągłego Stołu.

Jako główny środek wypowiedzi wybrano rap, który pokazał, ze historia sprzed kilkudziesięciu lat może być współczesna. Muzyką zajęli się Webber i Bobber czyli Andrzej Mikosz i Patryk Bobrek, a niektóre utwory powstały wspólnie z aktorami. Na scenie pojawiło się wiele nawiązań do obecnej popkultury i sztuki, w wysmakowany i subtelny ale bardzo wyrazisty sposób, kto ma wiedzieć ten wie, muskają nas zdania i melodie dobrze znane. Teksty stały się pełnoprawnymi utworami literackimi. do których pełnego wybrzmienia potrzebny był dźwięki; słyszymy głosy przeszłości, odległe życie bohaterów i bohaterek, zwykłych ludzi stających się ikonami.

Musical ,,1989'' jest dziełem spójnym i dopracowanym pod każdym względem, a muzyka idealnie zgrywa się z ruchami aktorów i aktorek. Choreografka Barbara Olech dopełnia całość

W przeważającej części młody zespół aktorki, świetnie dobrany, energiczny Kazda postac jest dopracowana w najdrobniejszym szczególe, kazda opiwiada historię, swoją własna ale tez tą wspólną, naszą. Tą, o której się nie mówi albo robi to rzadko, o której się nie uczyłam w szkole. Młodzi aktorzy i aktorki likwidują bariera pokoleniową, podkreślają aktualność historii.

Ciężko oderwać wzrok od Wojciecha Dolatowskiego (który oprócz w tym projekcie pracował jako asystent reżyserki i choreografki oraz zajmował się przygotowaniem wokalnym!) i Antka Sztaby; całkowicie prawdziwi i charyzmatyczni a przy tym rozbawiający swoją lekkością (dosłownie). Dolatowski choć wyrazisty od samego początku, nową odsłonę zaprezentował wcielając się w Alfreda Miodowicza w debacie z Wałęsą, granym przez Rafała Szumerę, obaj są powalający.

Kolejną silną i wyrazistą postacią w tym musicalu jest Magdalena Osińska w roli Gajki, od której nie moglam oderwac wzroku, wyniszczyła mnie emocjonalnie. Siła, wiara, strach, rozpacz, miłość, nadzieja. Historia Grażyny Kuroń, psycholożki, opozycjonistki w okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, internowana w Gołdapi, stała się jej własną; opowiedziała o miłości, w dosłownym znaczeniu romantycznej przez co tragicznej.

Historia nie jest opowiadana jednostronnie, poznajemy kilka perspektyw, pojawiają się głosy zwątpienia, zmęczenia ciągłą walką. Wyjątkowo dotykające wykonanie jednego z końcowych już utworów Marcina Czarnika w roli Jacka Kuronia, będąca niejako rozliczeniem się z historią, przeanalizowaniem ,,jak złudną matką bywa rewolucja''.

Musical ,,1989''; dzieło, które stworzyli Katarzyna Szyngiera, Marcin Napiórkowski i Mirosław Wlekły. Spektakl absolutnie wspaniały pod każdym względem, zapoczątkowujący, mam nadzieję nową drogę mówienia o historii, tej nowszej, może niewygodnej ale ważnej a umiejętnie przełożonej na język wypowiedzi artystycznej spełniający swoją robotę z nadwyżką.

Twórcy i twórczynie udowodnili, ze to właśnie teatr jest miejscem opowiadania i kształtowania patetycznie mówiąc myśli narodowej i nigdy nie porzucił tej funkcji a krakowski ,,Słowak'' i gdański Teatr Szekspirowski tę tradycję podtrzymują posługując się cudownymi środkami, przekładając to na język sceniczny, na język dostępny i taki, którego wszyscy chcą usłyszeć.

Adriana Markowska
Dziennik Teatralny Kraków
12 grudnia 2022

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia