Amadeusz - rockman z ADHD

rozmowa z Łukaszem Chrzuszczem

Mozart był fenomenem na tamte czasy i robił coś, co bardzo wyprzedziło epokę, nawet nie jedną. Zmierzyć się z taką osobą, z takim charakterem, to coś niesamowitego - mówi aktor ŁUKASZ CHRZUSZCZ przed dzisiejszą premierą "Amadeusza" w Teatrze Polskim w Poznaniu.

O tytułowym bohaterze "Amadeusza" Petera Shaffera w reżyserii Pawła Szkotaka rozmawiamy z odtwórcą roli - Łukaszem Chrzuszczem. Premiera na deskach Teatru Polskiego w piątek, 25 lutego.

Radek Rakowski: Co w granej przez Ciebie postaci jest najtrudniejsze? Oczywiście poza śpiewaniem.

Łukasz Chrzuszcz: W zasadzie cała postać Amadeusza jest skomplikowana z bardzo złożoną psychiką. Mozart był fenomenem na tamte czasy i robił coś, co bardzo wyprzedziło epokę, nawet nie jedną. Zmierzyć się z taką osobą, z takim charakterem, to coś niesamowitego. Niestety, nie mam możliwości poznania tego - tutaj i teraz, możemy tylko czytać o nim i słuchać jego muzyki. I wydaje mi się, że to jest właśnie klucz do zrozumienia Mozarta - wsłuchiwanie się w jego kompozycje.

Ile w Mozarcie, którego zobaczymy w piątek jest Twojej inwencji, a na ile to pomysły reżysera?


- Myślę, że można to równo podzielić. Jeśli chodzi o czytania, to tam było dużo mojej osobistej pracy, Paweł ogarniał to wszystko, żeby miało ręce i nogi, a ja miałem za zadanie przygotować się w jakiś sposób do tej roli. Teraz więcej o niej rozmawialiśmy, dłużej przygotowywałem się do tego, zgłębiałem wszystkie informacje o Mozarcie, jego muzykę i tak dalej... Teraz ta rola jest bardziej pogłębiona, wtedy była raczej instynktownym działanie po zapoznaniu się z tekstem. I tym się ten Amadeusz będzie różnił od tego sprzed kilku miesięcy.

Ale charakter postaci pozostaje?

- Tak. On tak jest zapisany. Może w tamtych czasach Mozart zachowywał się troszeczkę inaczej. Na pewno był bardziej spokojny, nie taki wulgarny i rockowy jak dzisiaj. Ale jednak żyjemy w czasach, w jakich żyjemy i trzeba było mu nadać trochę współczesnych cech.

Czyli n
a początku nadal będzie to rockman z ADHD?

- Tak. Można tak powiedzieć.

Nie obawiasz się porównań swojej roli z "Amadeuszem" Milosa Formana?

- Z tym filmem jest taki problem, że jest genialny. Zaprezentowana tam postać Amadeusza jest genialna, Milos Forman fantastycznie to wyreżyserował. Ciężko jest się z czymś takim zmierzyć. Na pewno u nas w teatrze będzie to inne. Zresztą już sam scenariusz teatralny różni się od tego filmowego. Jest obawa do porównywania nas do filmu, ale spektakl teatralny rządzi się swoimi prawami. Ta postać może jest tą samą, jeśli chodzi o warstwę historyczną, ale w teatrze i w filmie wygląda ona zupełnie inaczej. W filmie można przedstawić tę postać w zupełnie inny sposób, można zrobić zbliżenie, a tutaj jesteśmy na żywo, jesteśmy jeden do jeden i to jest zupełnie coś innego.

Radek Rakowski
www.mmpoznan.pl
25 lutego 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia