Ambona do kazania czy strzelania?

"Ambona ludu" - reż. Piotr Kruszczyński - Teatr Nowy im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu

Ostatni tydzień (lub tygodnie) przed otwarciem teatrów warto spędzić na obejrzeniu wciąż dostępnych spektakli. Wizja ponownego ugoszczenia widza na widowni skłania teatry do wycofywania produkcji z platform PPV i VOD, bo ich znakomita większość wciąż jest grana na deskach. „Ambona ludu" w reż. Piotra Kruszczyńskiego to właśnie jeden ze spektakli poznańskiego Teatru Nowego, który zniknął z sieci, ale dość często gości na afiszu i zdecydowanie warto się na niego wybrać.

Tekst został napisany dla Teatru Nowego przez Wojciecha Kuczoka – laureata „Paszportu Polityki" oraz Nagrody Literackiej „Nike". Premiera miała miejsce w roku 2016, ale problemy, o których mówi ten spektakl są wciąż aktualne, a można nawet zaryzykować stwierdzenie, że z roku na rok narastają. W warstwie tekstowej dużo jest poznańskiej gwary, postaci to stereotypowi obywatele polski i występuje między nimi klarowny podział na różne grupy. Autorowi udało się stworzyć miniaturową Polskę, chociaż niektórzy nie zgodzą się z tym stwierdzeniem i powiedzą, że kraj nasz ma więcej kolorytu, ale w „Ambonie Ludu" znaleźć można te najbardziej charakterystyczne typy.

Na scenę wychodzi elegancko ubrany chłopiec (Szymon Janicki/Ksawery Miecznik) i prosi widzów o powstanie, a następnie śpiewa piosenkę Lecha Poznań. Kiedy kończy mówi: - Po hymnie. Publiczność siada, z mroku wyłania się brzozowy las z budką leśniczego, toi toiami i fotelami samochodowymi. Na scenie pojawia się dwóch mężczyzn - kibol (Filip Frątczak) oraz Gniazdowy (Marcin Kalisz), ale po lesie błąka się również Aktorzyca (Maria Rybarczyk). Mężczyźni wspominają czasy, kiedy chodzili na mecze i uczestniczyli w kibolskich ustawkach. Aktorzyca uczy się w tym czasie roli Racheli, a chwilę później pojawia się partnerka kibola – Terapeutka (Małgorzata Łodej-Stachowiak). Po lesie przechadza się również szukający kierunku, w którym jego placówka powinna pójść Dyrektor teatru (Waldemar Szczepaniak) oraz wciąż powtarzający, że na wszystko załatwi pieniądze Urzędnik (Zbigniew Grochal). Na scenie pojawia się jeszcze nadgorliwy Aktoreczek (Mariusz Zaniewski). Po jakimś czasie do lasu dociera polski piłkarz grający za granicą (Andrzej Niemyt) wraz z partnerką, która jest Dziennikarko-vlogerką (Karolina Głąb). Po lesie przechadza się również surowy i pamiętający dawne czasy ojciec sportowca, Trener (Aleksander Machalica). Po licznych interakcjach między bohaterami, przeplatanych vlogami Dziennikarki pojawia się Reżyser (Mateusz Ławrynowicz), który próbuje ustawić spektakl. Wśród bohaterów warto jeszcze zwrócić uwagę na Panią Profesor (Daniela Popławska), która pojawia się by wygłosić referat. Wykładowczyni przemądrzałym tonem prawi o kibolach, a w drugim przemówieniu opisuje swoje spotkanie z reprezentantami tego właśnie środowiska.

W polskim brzozowym lesie zderzają się Kibole, Pani Profesor, Terapeutka, Aktorzyca, Aktoreczek, Ojciec reprezentujący weterana wojennego, Celebrytka, Sportowiec, Urzędnik, Dyrektor Teatru i Reżyser – każdy reprezentuje inne wartości, ale zebrani razem w jednym miejscu mieliby szansę na porozumienie, jednak temu wszystkiemu towarzyszy duch „Wesela" Wyspiańskiego. „Ambona ludu" może być miejscem do dialogu, ale jest jedynie pulpitem do wykładów Pani Profesor i obrazem różnic, które dzielą ludzi, a jedyne co ma w tym lesie szansę połączyć dwa różne światy to cielesność, która wynika z fascynacji nowym i obcym. Przez cały spektakl przewija się wypaczona wizja patriotyzmu, którą w codziennym życiu widać za oknem na koszulkach z husarią lub na samochodach z naklejonym symbolem Polski Walczącej. Czym teraz jest patriotyzm? Czy ojczyznę da się kochać, a jednocześnie nie zionąc nienawiścią do LGBT lub innego bliźniego? Spektakl zostawia widza z wieloma pytaniami, na które trudno znaleźć odpowiedź, ale od czasu premiery społeczeństwo zdawałoby się, że jest jeszcze bardziej podzielone.

„Ambona ludu" w reżyserii Piotra Kruszczyńskiego porusza wciąż aktualne problemy i obnaża różne osobowości, ale efekt tych rozważań, a raczej lekcje jakie można z nich wyciągnąć to już kwestia indywidulana każdego widza. Zręczne pióro Wojciecha Kuczoka kreśli charaktery, które dzięki zespołowi Teatru Nowego w Poznaniu rozlewają na scenie atrament goryczy.

Natasza Thiem
Dziennik Teatralny Poznań
16 maja 2021

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...