Amelka dobrocią zwyciężyła zło

"Amelka, Bóbr i Król na dachu" - reż. Robert Drobniuch - Teatr Kubuś w Kielcach

"Amelka, Bóbr i Król na dachu" to najnowsza premiera Teatru Lalki i Aktora "Kubuś" w Kielcach, którą w ostatnią sobotę mogli obejrzeć najmłodsi i nieco starsi kielczanie. Sztukę zareklamowano jako spektakl dla osób w każdym wieku i rzeczywiście można z niej było wyciągnąć jakieś przesłanie dla siebie.

Przedstawienie na postawie utworu niemieckiego autora Tankreda Dorsta to historia dziewczynki Amelki wychowywanej w domu złej macochy Frygi i j jej nieżyczliwej córki Mruksy. I jak to w życiu często bywa ze złymi macochami, które najczęściej faworyzują własne dzieci, tak było i w tym wypadku. Życzliwa i uczynna dziewczynka była wykorzystywana jedynie do usługiwania i wykonywania najcięższych prac, ale nie narzekała na swój los. Na polecenie macochy chętnie wyrusza po niezwykły miód do Szepczącego Lasu, choć ta niebezpieczna wyprawa, to jedynie podstępna intryga jej domowniczek, które chcą się jej pozbyć.

Małych widzów zachwyciły barwne, śmieszne stroje gruszki, czy dyni, które Amelka spotyka na swej drodze i zabawne dialogi. Podobał im się sympatyczny i oddany bóbr i piesek Szino, bo wszyscy okazali się wiernymi przyjaciółmi, na których można zawsze liczyć. Maluchy zaciekawiła wróżka Tulejka, od której bohaterka dostaje magiczną kłódkę przeciwko problemom, jakie napotyka. Dzieciom przypadła do gustu szybka akcja i wesoła muzyka, a najbardziej to, że cała historia dobrze się zakończyła. Odnaleziony ojciec Amelki okazał się dobrym królem, a ona sama mogła przestać wieść nieszczęśliwe życie i zaznać nieco radości.

Przygody Amelki są bardzo popularne, wystawiają je teatry na całym świecie. Reżyserem kieleckiego spektaklu był sam dyrektor teatru Robert Drobniuch, w potrójną rolę macochy, dyni, pokrzywy przekonywująco wcieliła się Dorota Anyż, a Amelkę z wdziękiem odegrała Magdalena Daniel. Wszyscy aktorzy nagrodzeni po premierze oklaskami i uhonorowani kwiatami starali się odegrać swoje role jak najlepiej.

Sztuka bardzo podobała się siedzącej na widowni byłej dyrektorce Irenie Dragan. - Interesująco zrobiona i z właściwym morałem - podkreśliła. - Z przyjemnością ją obejrzałam. Pozostali widzowie mieli podobne zdanie. - Taka mądra i pouczająca opowieść na pewno przyda się naszym dzieciom - oceniły mamy.

Iwona Rojek
Echo Dnia
16 kwietnia 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...