Amerykański kowboj kontra reszta świata

Polityka wdarła się na scenę odkąd zorientowano się, że teatr stanowi fantastyczne medium do agitacji, wznoszenia peanów na cześć władcy, ale również do krytyki politycznych decyzji, które zwykle burzyły spokój kraju. Tak narodził się teatr polityczny - żywy zwłaszcza w czasie wielkich zawieruch dziejowych. W ostatnich czasach owa forma teatru została nieco zapomniana i przykrył ją kurz. Ale odkąd media wymyśliły tzw. "political fiction" - teatr również zaczął karmić się polityką. Takim właśnie dramatem jest "Stuff happens", którego polska premiera miała miejsce w katowickim Teatrze im. Wyspiańskiego.
Autorem dramatu jest brytyjski pisarz David Hare, a sztukę wyreżyserował Amerykanin Andrew S. Paul, który wcześniej wystawiał ją w teatrze w Pittsburghu, gdzie pracuje na co dzień. Zaproszony przez Tadeusza Bradeckiego do współpracy z Teatrem Śląskim, odsłania przed polskimi widzami Amerykę. Ale jaką! Wewnętrznie skłóconą i nie potrafiącą porozumieć się w fundamentalnych kwestiach z innymi narodami, skonfliktowaną z własnym prezydentem - osobą nieodpowiedzialną i bez wyobraźni - kowbojem z Teksasu, nawróconym i namaszczonym przez Boga. Z misją pogromu terrorystów. Czyli kogo? Na to pytanie do dziś nikt nie jest sobie w stanie odpowiedzieć. Wszystkie sceny i dialogi traktują o próbie rozwiązania sytuacji zaistniałej na całym zachodnim świecie po 11 września. Niestety, jak wiemy, w rachubę wchodzą tylko zbrojne rozwiązania. Plejada postaci ze świata polityki debatuje nad sensem wojny na Bliskim Wschodzie: najpierw w Afganistanie, potem w Iraku. Osią dramatu i centralną jego postacią jest prezydent Bush i najbliżsi współpracownicy: Colin Powell, Donald Rumsfeld, Condoleeza Rice i pierwszy sojusznik - brytyjski premier Tony Blair. Zespół aktorów Teatru Śląskiego, którzy wcielali się w postaci wielkich polityków, kolejny raz zaświadczył o swoim talencie i wysokim poziomie gry. Ogromne zaangażowanie i pasję, z jaką utożsamiali się z postaciami dramatu było widać w każdej scenie. Również dało się zauważyć doskonałą umiejętność wspólnej pracy, partnerowanie, wzajemne do siebie zaufanie i troskę o poziom całego spektaklu. Poza tym, płynne, zrytmizowane tempo, jakie aktorzy narzucili od samego początku, utrzymało się aż do samego końca spektaklu. Zatem nie ma w "Stuff happens" momentów "przeciągniętych", nie ma żadnych dłużyzn ani nierówności pomiędzy kolejnymi odsłonami. Kilkadziesiąt cząstek, na które składa się sztuka, ułatwia stałe utrzymanie dynamiki, z jaką się zaczęła. Inscenizacji Andrew S. Paula nie można nic zarzucić: akcja toczy się wartko, rozwiązania przestrzenne są interesujące: aktorzy wypełniają swoimi "żywymi" postaciami cały "teren": zarówno scenę, jak i loże, a nawet przestrzeń widowni. Wszystko dzieje się na tle białej ściany z kilkoma parami drzwi, za którymi to drzwiami znajdują się pewnie niezliczone korytarze i kolejne drzwi, prowadzące do kolejnych biur. Rekwizyty to jedynie biurowe fotele i stoły, przy których toczą się debaty. Miejsca akcji wyznaczają pomysłowe slajdy z pejzażami np.: pól Teksasu, brytyjskich ulic, nowojorskich WTC czy symboli - flag. Jak już wyżej wspomniałam, dramat jest podzielony na kilkadziesiąt krótkich, poszatkowanych scenek, które układają się w jedną logiczną całość. W akcji, oprócz osób ze sceny politycznej, uczestniczy również grupa, która relacjonuje wydarzenia "na gorąco". Politykowanie prezydentów, premierów i ministrów przedzielane jest monologami kilkorga "zwyczajnych" mieszkańców Afganistanu, Iraku, i Ameryki - ich prywatne, subiektywne wypowiedzi zderzają się z ustaleniami tych "z góry" i powodują dysonanse, uwypuklają bezsens toczonej wojny, która - oprócz tysięcy ofiar - nie przyniesie żadnego rozwiązania. Bardzo interesującą kreacją aktorską była rola Szymona Kuśmidra jako samego Georga Busha. Aktor oryginalnie podszedł do tej postaci, bądź co bądź najważniejszej w całym tym tłumie, zapełniającym scenę. Nasunęła mi się w pewnym momencie na myśl postać Ubu Króla z dramatu Alfreda Jarry'ego - symbolu kogoś, kto na zupełnie niewłaściwym stanowisku inicjuje setki katastrofalnych działań, a każde niedobre pociąga za sobą kolejne, jeszcze gorsze. Wielka szkoda, że właściwie tylko sylwetka Busha zawiera w sobie elementy kpiny i parodii. Reszta postaci jest jednowymiarowa - i nie jest to zarzut pod względem gry aktorskiej - bo ta była bez zarzutu. Ale reżyser mógł pójść nieco dalej i z tej całej masy VIPów, którą codziennie spotykamy w serwisach informacyjnych lub czytamy o niej w prasie, uczynić postaci bardziej niejednoznaczne, mniej "medialne" i superpoważne. Czasami inscenizacja zbytnio przypomina serwis informacyjny "na żywo", reportaż o powstawaniu wojny. Zderzając dramat Hare'a z chociażby pięćsetletnimi tekstami sztuk Szekspira, w których przecież aż kipi od polityki (w sensie ukazywania mechanizmów władzy), nie sądzę, by był w stanie przetrwać aż pięć wieków i wciąż pozostać czytelnym dla potomności. Z tego względu, że pozbawiony jest pewnej metafory, symboliki i uniwersalności. Są za to "spreparowane", prawdopodobne fakty: słowa, które mogły paść w prywatnych rozmowach telefonicznych Busha i Blaira, sytuacje, jakie mogły mieć miejsce na ranczo w Teksasie czy w Białym Domu. Sama tkanka prawdopodobnej faktografii nie wystarcza, by stworzyć z niej solidną, ponadczasową tragedię o mechanizmach powstawania wielkiej polityki, zagrożeniach czasu wojny, niebezpieczeństwie obsadzania niekompetentnych ludzi na odpowiedzialnych stanowiskach. Teatr Śląski im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach David Hare "Stuff happens" reżyseria: Andrew S. Paul przekład: Maria Korusiewicz scenografia: Marcel Sławiński kostiumy: Sławomir Smolorz asystent reżysera: Marcin Szaforz Obsada: Adam Baumann, Antoni Gryzik, Jerzy Głybin, Jerzy Kuczera/Andrzej Dopierała, Wiesław Kupczak, Szymon Kuśmider (gościnnie), Andrzej Lipski, Krzysztof Misiurkiewicz, Marcin Piejaś, Monika Radziwon, Michał Rolnicki, Wiesław Sławik, Marcin Szaforz, Artur Święs, Anna Kadulska/Anna Wesołowska, Krystyna Wiśniewska Premiera: 23.02.2008r.
Marta Odziomek
Dziennik Teatralny Katowice
25 lutego 2008

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia