Amor króluje w WOK-u

"Pigmalion/Dardanus acte de ballet" - reż. Romana Agnel - Warszawska Opera Kameralna

Po znakomicie przyjętej "Armide" Warszawska Opera Kameralna zaprezentowała spektakl Jeana-Philippe'a Rameau "Pigmaliony/Dardanus" w reżyserii uznanej w Europie znawczyni baroku Romany Angel. Zespołem Instrumentów Dawnych dyrygował mistrz batuty Benjamin Bayl.

Spektakl był prezentacją dwóch dzieł francuskiego twórcy. Powstała w 1739 r. opera "Dardanus" była przez samego autora kilkakrotnie zmieniana. Romana Angel ograniczyła dzieło do pewnej impresji o sile miłości. Od pierwszych minut przedstawienia widzieliśmy popisy taneczne, które były próbą wiernego odwzorowania tych sprzed trzech wieków i znacznie różniły się od klasycznego baletu. Podobnie było w drugiej części - "Pigmalionie". Opera ta powstała w 1948 r. Bohaterem jedno-aktowego dzieła był tytułowy rzeźbiarz. Bóg miłości najwyraźniej z niego zakpił, bo nieszczęsny mężczyzna zapałał gorącym uczuciem do rzeźby kobiety swojego autorstwa. Jak dobrze, że Pigmalion żył w czasach, w których bogowie schodzili z nieboskłonów, by koić ich zbolałe serca... I w tej części spektaklu elementem bezdyskusyjnie dominującym był taniec. Jakże inny od tego, do którego przyzwyczaiły nas teatralne sceny. - W technice tańca barokowego niezwykle ważną rolę odgrywają gesty dłoni, które skoordynowane w odpowiedni sposób z krokami stanowią swoistą oryginalną estetykę ruchową. Charakterystyczna jest zmienność rytmów, metrum; za tym idzie ruch taneczny, wymagający od wykonawcy interpretacji w sposób bardzo precyzyjny. Linie wykonywane przez tancerzy w choreografiach barokowych oparte są na zasadach symetrii i tworzą niezwykle skomplikowane figury geometryczni - mówiła Romana Angel w rozmowie z Piotrem Iwickim.

Festiwal Oper Barokowych to swoiste "sprawdzam" dla dyrekcji placówki. "Pigmalion" i "Dardanus" niestety znów przypomniały nam o ograniczeniach niewielkiej sceny Warszawskiej Opery Kameralnej. "Armide" pokazała, że możliwości są znacznie większe od tych, które można było zakładać w śmiałych marzeniach. Druga premiera pod tym względem mogła zawieść. Ale nie zawiodło to, co najważniejsze. Piękna choreografia, będąca próbą jak najwierniejszego odwzorowania dawnego stylu, i muzyka uznanej orkiestry Musicae Antiquae Collegium Varsoviense. Tak, WOK jest na najlepszej drodze do tego, by zająć pewien wakat na scenie kulturowej nie tylko stolicy, lecz także całego kraju. Miejsce dla konesera.

Sylwia Krasnodębska
Gazeta Polska Codziennie
4 grudnia 2017

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...