Anioł nie Idiota

"Idiota" - reż: Tomasz Konina - Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu

Z propozycji dolnośląskich teatrów wybór padł na spektakl w reżyserii Tomasza Koniny w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu pt. "Idiota". Wybór okazał się trafny.

Zasadniczo z takim dość pozytywnym odczuciem wracałem z Opola, ale mój spokój zakłócało kilka drążących myśl. Przede wszystkim coś nie tak było z tytułowym Idiotą - Lwem Myszkinem. Reżyser z bardzo interesującej, niejednowymiarowej postaci literackiej uczynił ją płaską i nijaką. Myszkin u Koniny cierpiał na epilepsję i chorobę umysłową. Przez to spostrzegał świat inaczej niż otoczenie. Pomysłów zatem na zbudowanie takiej osobowości jest pewnie tyle, co przypadków medycznych. Tymczasem w oczach Koniny to wyłącznie niemota i miągwa. Stawiane drobne kroki, zgarbienie i trzymanie rąk wzdłuż tułowia w połączeniu z wyjątkowym ugrzecznieniem i spolegliwością nie przekonywały, że mamy do czynienia z osobą wyjątkową. W spektaklu dużo się mówi o jego problemach i chorobie psychicznej, ale efektów jej właściwie nie widać. Wyraźnie było widać, że bardzo dobry aktor Maciej Namysło tym razem, nie mógł rozwinąć skrzydeł. Miałem wrażenie że zamiast np. maniery specyficznego formowania myśli Namysło deklamuje wyuczone teksty. Wszystko to trąciło sztucznością. Szkoda, ponieważ postać Idioty daje idealne możliwości do stworzenia prawdziwej kreacji aktorskiej. Tymczasem rola Namysło trafia do innych interpretacji Myszkina na półkę z napisem "przeciętność". Jeszcze gorzej wypada aktor młodszego pokolenia Adam Ciołek wcielający się w Gawriłę Iwołgina. Tu z kolei reżyser nie wiedzieć czemu obsadził młodego człowieka do roli mężczyzny ze staroświeckimi zachowaniami. Te fragmenty, zamiast dramatyczne, stawały się nagle groteskowe. Ponadto atmosferę skupienia nad ważkimi wypowiedziami bohaterów spektaklu skutecznie burzyło użycie mikrofonu w dwu scenach. 

Syntetyczny i nienaturalnie głośny dźwięk irytował. Podobnie jak muzyka Radosława Wociala oparta na kilku gitarowych akordach. Na szczęście reszta opolskiego "Idioty" wypada już lepiej. Szczególnie wyróżniłbym Kornelię Angowską w roli Agłaj i Krzysztofa Wronę jako Rogożyna. Poradzili sobie z Dostojewskimi postaciami bardzo dobrze. Sceny, kiedy po raz ostatni rozmawiają Myszkin i Rogorzyn na zwłokami ukochanej Nastazji robi wrażenie. Z kolei rozdygotana uczuciowo rwąca sukienkę Agłaj na długo zapisuje się w pamięci Podobać się może również z rozmachem zbudowane scenografia autorstwa także Koniny. Akcja spektaklu toczy się m.in. na trzech piętrach, by po przerwie bohaterowie znaleźli się w letniej daczy. Na koniec kilka słów o klasyku rosyjskiej literatury. Idiota to historia księcia, który po nieudanej kuracji w Szwajcarii po czterech latach nieobecności wraca do Rosji. Tam szybko ówczesne realia dają mu się poznać, podobnie jak i nowi znajomi. Zakochuje się dwóch kobietach - w demonicznej Nastazji Filipownej (Arleta Los-Płaszewska) i Agłaj. Przybycie Myszkina bardzo komplikuje życie otoczeniu. Jest nazywany idiotą równocześnie wspanialszym człowiekiem.

Piotr Bogdański
Wiadomosci Wałbrzyskie
25 listopada 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...