Antyutopia lingwistyczna

"Kaspar" - 50. Kaliskie Spotkania Teatralne

Trzeci dzień Kaliskich Spotkań Teatralnych przyniósł "Kaspara" Teatru Współczesnego we Wrocławiu. I co najmniej jedną mocną kandydaturę do aktorskiej nagrody głównej.

W "Nowym Wspaniałym Świecie", antyutopii Aldousa Huxleya, dzieci smacznie sobie śpią, a do ucha sączy im się pożądane treści. "Lepszy nowy wzór niż łatanie dziur. Dużo łat nędzny świat". To tylko jeden z elementów rozbudowanej procedury warunkowania, która ma przygotować ludzi do bezwzględnie posłusznego, bezmyślnie uciesznego życia napędzanego konsumpcją (stąd niechęć do łat). Bo "szczęśliwi ludzie to tacy, którzy żyją we własnych światach odpowiednio skrojonych do ich predyspozycji." Próba wtłoczenia w ten system Dzikusa, żyjącego dotychczas w rezerwacie, kończy się tragicznym niepowodzeniem.

Podobny proces warunkowania, ale zredukowany do jednego wymiaru, obserwujemy w "Kasparze" Petera Handkego w reż. Barbary Wysockiej. Do wszechstronnej tresury wykorzystuje się tu tylko słowo.

Kaspar Hauser istniał naprawdę. Zdziczałe dziecko znalezione na ulicach Norymbergi poddano procesowi socjalizacji, ale kilka lat później chłopak zmarł w tajemniczych okolicznościach. Ale nie o tym jest sztuka Handkego i inscenizacja Wysockiej. "Kaspar" Teatru Współczesnego we Wrocławiu opowiada o języku pozbawionym prawdziwych znaczeń. O języku, który nie służy ani wymianie informacji, ani werbalizacji uczuć, a jedynie przekazuje instrukcje. Jest narzędziem opresji i reprodukuje niewolę.

Na scenie rusztowanie, trzy stare telewizory, dwa stoły, krzesła i stroboskop. Oraz mikrofony. Kaspar ma trzech nauczycieli mowy. Wpychają mu do głowy frazesy w formie absurdalnych, dziwacznych, pełnych zaleceń słowotoków. Raz przyjmują manierę komentatora sportowego, raz instruktora fitness. I raz - każdy musi myć ręce przed jedzeniem, i dwa - każdy musi pachnieć jak róża, i trzy - nikt nie może zabić siebie ani nikogo innego.

Postać skonstruowana na podobieństwo rozochoconej telewizyjnej prezenterki (Marta Malikowska-Szymkiewicz) wyrzuca z siebie zdania z karykaturalną, rytmiczną intonacją, a te rozchodzą się po scenie jak krzyki na karuzeli.

Grający Kaspara Szymon Czacki (tą rolą zapewne wpisał się na listę kandydatów do aktorskiej nagrody głównej) - na początku niewinny, stłamszony, pokornie zdyscyplinowany - zaczyna się buntować, szukać sensu w bezsensie. Ale szans nie ma żadnych, tylko terapia będzie trudniejsza i dłuższa. Ten świat pozbawionych znaczenia słów nie ma alternatywy, a przynajmniej nie da się jej opisać słowami. A nienazwana, na pewno się nie zmaterializuje. Kwadratura koła. "Wolność jest nieefektywna i przykra. Wolność to okrągły kołek w kwadratowej dziurze" - pisał Huxley.

Dziś na KST kolejne spektakle konkursowe: "The New Electric Ballroom" Endy Walsha w reż. Rudolfa Zioło (Teatr im. W. Bogusławskiego w Kaliszu) i "Sztuka bez tytułu" Antoniego Czechowa w reż. Agnieszki Glińskiej (Teatr Współczesny w Warszawie).

Michał Gradowski, Kalisz
Gazeta Wyborcza Poznan
12 maja 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia