Archiwum głosów

"Historie bydgoskie" - reż. Paweł Łysak - Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy

Najważniejszym elementem scenografii „Historii bydgoskich”, nowego spektaklu TPB, wyreżyserowanego przez Pawła Łysaka, jest ogromny regał zapchany sfatygowanymi metalowymi skrzynkami. Aktorzy będą z nich wydobywać fragmenty przeszłości – czasem fotografie, stroje, peruki, a czasem wodę, krew czy ziemię.

Te porzucone strzępy dawno minionych rzeczy to kawałki fascynującego obrazu Bydgoszczy – miasta, które wciąż zapomina, czym kiedyś było. „Historie bydgoskie" to spektakl o elastycznej strukturze. Widzowie każdorazowo oglądają serię trzech monodramów autorstwa Artura Pałygi. Za każdym razem mogą jednak natrafić na inny zestaw, wykonywany przez innych aktorów, wydobywających z zapomnianego archiwum inne głosy bydgoskiej przeszłości.

Choć ważnym elementem „Historii bydgoskich" jest pokazywanie i komentowanie starych fotografii, spektaklowi daleko do odczytu z przezroczami. W każdym monodramie ważna jest nie tylko przeszłość, o której opowiada, ale i teraźniejszość, która ową przeszłość czyta. W jednym z nich sfrustrowany inżynier, który właśnie stracił pracę (w tej roli przyozdobiona gustownym wąsem, brawurowa Alicja Mozga) odkrywa w sobie nagle pierwiastek kobiecy, który okazuje się podejrzanie autonomiczny – ma własny głos, własne (niezgodne z wolą swojego nosiciela) gesty i, jak się w końcu okazuje, odrębną tożsamość oraz historię. W pana w wieku przedemerytalnym wciela się międzynarodowa gwiazda operowa z początków XX wieku, Klara Dux. Dla niego Bydgoszcz to miasto o wątpliwej przyszłości (podobnie, jak jego zakład pracy); dla niej – to wspomnienie pięknej i wielkiej przeszłości. Dopiero konfrontacja między nimi dwojgiem, zamkniętymi w jednym ciele, daje pełniejszy obraz. Model każdego monodramu jest podobny – współczesny bydgoszczanin odnajduje, zwykle w nieco surrealistycznym kontekście, coś, co łączy go z przeszłością i wskazuje mu drogę do odpowiedniej skrzynki na ogromnym regale. Tylko współczesność może dać głos temu, co przeminęło.

Opowieści, które za pośrednictwem żyjących opowiadają duchy, są bardzo różne. Jakub Ulewicz przedstawia historię syna właściciela pałacyku w Ostromecku, który wstąpił do SS. Mirosław Franaszek ukazuje mniej znane oblicze bydgoskiej Łuczniczki – nie tylko symbolu miasta, ale i ostatniej pamiątki po wymordowanych w pobliskich obozach bydgoskich Żydach. Roland Nowak nurkuje w historii miejskich kanałów. Aktorzy spisują się świetnie, bardzo dobrze sprawdza się też oszczędna przestrzeń, w której występują. Sporadycznie szwankuje tylko tekst, w którym konkretne, poruszające historie zastępuje czasem mistyczne wielosłowie, a niektóre skomplikowane problemy stają się nieco zbyt uproszczone. Wady te przezwycięża jednak świetny dobór tematów i różnorodność ich ukazywania.

„Historie bydgoskie" to wzorcowy przykład wypełniania przez TPB misji teatru miejskiego – takiego, który istnieje nie tylko dla teatromana, ale również dla zwykłego obywatela miasta. Teatru, który pamięta i przekazuje miejską przeszłość, zwłaszcza tę, o której miasto z różnych przyczyn zapomina. W archiwum, przetrząsanym przez kolejne postaci na scenie, kryją się przede wszystkim te Bydgoszcze, do których przez długie lata nikt się nie przyznawał – niemiecka i żydowska. Zamieszkujący je umarli mają nam wiele do powiedzenia.

Paweł Schreiber
Magazyn Menażeria
19 grudnia 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia