Artyści na wyspie wolności

"SPATIF. Upajający pozór wolności" - Aleksandra Szarłat - Wydawnictwo Czarne

Tutaj się rozmawiało, tutaj się tańczyło, tutaj się piło, ale przede wszystkim tutaj się spotykało. SPATIF był nie tylko knajpą, był zjawiskiem społecznym, niespotykanym w Polsce ani wcześniej, ani później. Aleksandra Szarłat przybliża nam to zjawisko bardzo szczegółowo, pokazując zarówno to, co było dobre, jak i to, co było złe.

Klub Aktora Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu był towarzyskim, kulturalnym i informacyjnym centrum stolicy. Do SPATIF-u przychodzili ci, którzy cenili kontakty międzyludzkie, o co dzisiaj dosyć trudno. Spotkanie i rozmowa były na szczycie listy priorytetów stałych bywalców SPATIF-u.

Artyści, politycy, młode kobiety z pretensjami do kariery, wolne ptaki różnej maści, ale i tajniacy, którzy jawnie podsłuchiwali to całe towarzystwo i jawnie donosili. Byli też tacy, którzy donosili potajemnie, a jawni stali się po udostępnieniu różnych teczek w IPN.

Nie każdy mógł się dostać do SPATIFU, chociaż wielu chciało. Trzeba było mieć specjalną rekomendację, wprowadzającego albo po prostu spodobać się z twarzy szatniarzowi Frankowi.

Aleksandra Szarłat podjęła się trudnej pracy, bo opisać lata świetności SPATIF-u to spory wyczyn. Autorka musiała nie tylko porozmawiać z żyjącymi jeszcze bywalcami i wysłuchać wielu historii, ale też przejrzeć artykuły prasowe, książki oraz tajne dokumenty. Powstało obszerne wydawnictwo, w którym poruszane są wątki nie tylko przyjemne, ale też dla wielu przykre.

W SPATIF-ie ludzie się spotykali, bo mieli taką potrzebę. Bo tu można było dobrze i tanio zjeść, napić się wódki, skorzystać z telefonu (nie wszyscy wtedy mieli w domu telefony) i załatwić interesy. Tutaj aktor z reżyserem dogadywał się w sprawie roli w filmie, tutaj mężczyźni przyprowadzali swoje trofea w postaci kobiet, a młode panny z prowincji szukały mężów i często znajdowały. A wszystko to w oparach absurdu i dymu z papierosów.

Autorka przytacza wiele opowieści i anegdot, które budują obraz tamtych czasów i relacji, które wtedy funkcjonowały. Obraz PRL-u z jego brakami, nijakością, szaroburością, którą trzeba było jakoś ubarwić i robili to właśnie ci, którzy przychodzili do SPATIF-u. Oni doskonale zdawali sobie sprawę, w jakim kraju żyją, więc musieli sobie znaleźć jakiś sposób na funkcjonowanie w takich, a nie innych warunkach. SPATIF był taką wyspą wolności, którą sobie zbudowali sami. Zbudowali sobie własny raj.

Niestety, raj nie był idealny. Egzystowali w nim ubecy i donosiciele. Podsłuchiwali, pisali donosy, raporty. W większości byli znani bywalcom, czasami razem z nimi pili, czasami się nad sobą użalali. Ale sam fakt, że tam przychodzili w ściśle określonych celach, jest już smutny.

To właśnie rozdział o tajniakach i donosicielach czyta się najtrudniej. Kiedy okazuje się, że postaci, które znaliśmy z telewizji czy filmu i które być może lubiliśmy, perfidnie i z zaangażowaniem donosiły na swoich kolegów.

Książka jest bardzo obszerna i porusza wiele wątków, więc dla czytelników poznających dopiero zjawisko zwane SPATIF jest na pewno kopalnią wiedzy o życiu elit artystycznych w Warszawie w głębokim PRL-u.

Ja jednak miałam pewien dyskomfort podczas czytania. Otóż większość opowiedzianych tu historii to powtórzenia. To historie, które rozmówcy autorki już opowiadali w innych książkach czy wywiadach, w swoich biografiach czy wywiadach-rzekach w formie książek. Jeśli ktoś jest głęboko zanurzony w historię polskiej kultury, śledzi losy polskich artystów, czyta wywiady z nimi, nie znajdzie tu zbyt wiele nowinek. Nie ma w tym winy autorki, bo naprawdę przyłożyła się do pracy. To raczej kwestia tego, że SPATIF był niezwykle popularny i wiele osób o nim opowiadało.

Niemniej jest to najobszerniejszy opis tego miejsca i jego bywalców, to kawał historii polskiej kultury czy raczej popkultury. I nawet jeśli czytamy niektóre historie już po raz drugi czy trzeci, to nadal jest to przyjemność.

 

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
21 listopada 2022

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...