Artystyczna różnorodność

podsumowanie sezonu w Teatrze Śląskim im. Wyspiańskiego w Katowicach

Miniony sezon 2008/2009 upłynął w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach pod znakiem artystycznej różnorodności. Przypomnijmy - odbyło się sześć premier: trzy na Dużej Scenie i tyle samo na Scenie Kameralnej.

Wśród reżyserowanych dzieł znalazły się te napisane ręką Fiodora Dostojewskiego („Zbrodnia i kara”), Williama Szekspira („Poskromienie złośnicy”), Aleksandra Fredry („Trzy po trzy”), jak i dzieła nieco mniej znanych pisarzy: Ann Reynolds („Jordan”) czy Michała Witkowskiego („Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej”). 

Do pracy nad spektaklami zaproszeni zostali zarówno znani nam już reżyserzy zaprzyjaźnieni ze śląską sceną (Rudolf Zioło i Krzysztof Babicki) i młodsi, ci mniej znani, ale równie zdolni (jak Jarosław Tumidajski). Sezon ten zasłynął również ze świetnej realizacji spektaklu w reżyserii samego dyrektora artystycznego Teatru Śląskiego Tadeusza Bradeckiego. W tym roku mieliśmy również okazję oglądać niezwykle trudny gatunek sceniczny, jakim jest monodram. Przygotował go dla nas etatowy reżyser Teatru Śląskiego, Grzegorz Kempinsky. 

Sezon teatralny otworzył Jarosław Tumidajski adaptacją obłaskawionej już wieloma dobrymi głosami polskiej krytyki ksiązki Michała Witkowskiego „Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej”. Tumidajski, reżyser teatralny młodego pokolenia, inscenizacją prozy Witkowskiego zapewnił wszystkich sceptyków, że aktorzy Teatru Śląskiego zagrają każdą powierzoną im rolę. Opowieść o cinkciarzu z czasów PRLu z brylującą główną rolą Andrzeja Warcaby przypadła do gustu śląskiej widowni, o czym świadczy jej niegasnące zainteresowanie spektaklem. Sława „Barbary...” przekroczyła nawet nasz region – przedstawienie w czerwcu gościło na krakowskim festiwalu ”Post Soc”, gdzie zostało bardzo dobrze przyjęte. 

Po komicznej dawce wspomnień czasów PRLu nadszedł czas na rozśpiewany spektakl „Cabaret Bellmer – Dwanaście butelek” oparty o teksty polskich kabaretowych przebojów sprzed lat w reżyserii Henryka Konwińskiego. Na pomysł takiej formy spektaklu wpadł niegdyś dyrektor artystyczny Teatru Śląskiego Tadeusz Bradecki – chciał, aby śląscy widzowie mieli okazję spędzić w teatrze choć jeden z wieczorów w odrobinę inny sposób i nieco później niż zwykle go zakończyć. Dlatego też spektakle rozpoczynały się nie o zwyczajowej godzinie 18.30, ale o 21.00 z przysłowiową lampką szampana w rękach widzów. Mogliśmy (po raz pierwszy od dawien dawna!) obserwować aktorów Teatru Śląskiego tańczących i śpiewających (za przygotowanie wokalne odpowiadała Ewa Zug). I trzeba przyznać, że zabawianie publiczności w ten sposób wychodziło im naprawdę świetnie!

Nowy rok powitaliśmy w Teatrze Śląskim premierą spektaklu „Trzy po trzy” na podstawie pamiętników Aleksandra Fredry w adaptacji i reżyserii Rudolfa Zioły. Spektakl niesłusznie został przypisany do kategorii „komedia”. Co prawda Fredro naszym narodowym „rozśmieszaczem” zawsze był i będzie, ale spektakl nie powstał na podstawie żadnej komedii jego autorstwa, a inspirowany był pamiętnikiem Fredry z czasów wojaczki. Przedstawienie zostało zatem utrzymane w stylu lekkiej gawędy poprzetykanej dowcipnymi opowiastkami o Polsce i Polakach. Zaletą spektaklu niewątpliwie było świetne aktorstwo oraz bardzo proste, ale efektowne rozwiązania scenograficzne.  
 
Wiosna rozpoczęła się w teatrze od dwóch nowych, skrajnie rożnych spektakli: monodramu „Jordan” Anny Reynolds w reżyserii Grzegorza Kempinsky’ego oraz „Poskromieniem złośnicy” Williama Szekspira w reżyserii Tadeusza Bradeckiego. Szekspirowska sztuka rozśmieszała nas do bólu brzucha i zarażała swoją lekkością i bezpretensjonalnością, albowiem reżyser postanowił uwypuklić jej komediowe zabarwienie czyniąc z „Poskromienia...” bardzo zgrabną (i inteligentną!) farsę. Zaś „Jordan” w wykonaniu Ewy Kutyni z racji ciężkiego tematu i bardzo emocjonalnego podejścia do gry przykuwała do fotela i nie dawała o sobie zapomnieć przez kilka następnych tygodni.

Sezon w wyśmienitym stylu zakończyła „Zbrodnia i kara” Fiodora Dostojewskiego w adaptacji i reżyserii Krzysztofa Babickiego. Reżyser skupił się nie na konflikcie Raskolnikow-Porfiry, ale zbudował wielowątkową narrację, co sprawiło, że powieść Dostojewskiego zyskała kolejny ciekawy wymiar.

Nowy sezon Teatr Śląski rozpoczyna już we wrześniu prapremierowym spektaklem w reżyserii Tomasza Mana „Świat jest skandalem”. Liczymy, że będzie przynajmniej tak samo udany jak poprzedni, albo jeszcze lepszy!

Marta Odziomek
Dziennik Teatralny
14 sierpnia 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...