Asekuracyjne jury Konfrontacji - komentarz

35. Opolskie Konfrontacje Teatralne

Werdykt tegorocznego jury Konfrontacji ma dwie strony medalu. Z pewnością słuszna była decyzja o nieprzyznaniu Grad Prix, bo spektakli porywających pod każdym względem, odkrywczych i wybitnych po prostu w konkursie nie było.

Trudno się też nie zgodzić z dwiema głównymi nagrodami. "Ziemia obiecana" Jana Klaty, co do której można być sceptycznym w kontekście innych przedstawień tego reżysera i mieć pretensje o dość powierzchowne przesłanie adaptacji, bez wątpienia w zestawieniu z konkursowymi propozycjami zajmowała jedną z najwyższych pozycji. Oczywiste jest, że Klacie, który niejednokrotnie udowodnił znakomite wyczucie teatralnej formy, umiejętność stawiania błyskotliwych diagnoz oraz reżyserską precyzję, poprzeczkę stawiamy dużo wyżej (potwierdza to fakt przyznania nagrody głównej, ale nie Grand Prix). Jednak jego reżyserski warsztat, nawet przy pojawiających się w spektaklu uchybieniach, nie pozwala już na stawianie jego przedstawień w jednym rzędzie z poszukującymi dopiero swojego języka, a co więcej także nie do końca udanymi inscenizacjami.

Drugą główną nagrodę otrzymał Marian Pecko za spektakl "Iwona księżniczka Burgunda" z Opolskiego Teatru Lalki i Aktora. Co do tej nagrody również trudno mieć jakiekolwiek wątpliwości. Poza uzasadnieniem tego werdyktu. Jury nazwało tę nagrodę "specjalną", bo jak tłumaczył członek jury Tadeusz Nyczek, "przypadek był specjalny". Chodziło mu o to, że po raz pierwszy w konkursie Ogólnopolskich Konfrontacji Teatralnych pojawił się teatr lalek.

Taka argumentacja wydaje się zupełnie nie na miejscu. Po pierwsze, deprecjonuje rangę nagrody dla opolskich lalkarzy, po drugie, umacnia sztuczny i oparty na stereotypach podział na teatr dramatyczny i lalkarski.

A już szokująca była dalsza część wypowiedzi Nyczka, który zdradził, że jury zastanawiało się nawet nad przyznaniem temu przedstawieniu Grand Prix. Ale... - Zadrżały nam trochę serca i ręce, bo byłoby to tak wielkie i prowokacyjne wyzwanie dla teatru dramatycznego, że mogłoby to spowodować nieznane reperkusje - stwierdził.

A przecież lalkowa "Iwona " została zaproszona do konkursu na takich samych zasadach jak pozostałe spektakle. Tym bardziej zadziwia więc tak asekuracyjna postawa jury. Łatwiej chyba byłoby pogodzić się z nieprzyznaniem spektaklowi Pecki głównej nagrody niż z takim "specjalnym" traktowaniem.

Aleksandra Konopko
Gazeta Wyborcza Opole
5 maja 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...