Awanturnik czy odkupiciel

"Płatonow" - reż. Grzegorz Wiśniewski - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Grzegorz Wiśniewski lubi tworzyć spektakle oparte na literaturze i pełnej zaangażowania grze aktorskiej. "Płatonow" spełnia oczekiwania jako przejmujący i precyzyjnie skonstruowany dramat ludzkich namiętności.

Dramat Michała Płatonowa rozgrywa się na kilku poziomach. Poznajemy go jako znudzonego dotychczasowym życiem na prowincji kobieciarza, który dla rozrywki stara się zawrócić w głowie każdej spotykanej kobiecie. Nic więc dziwnego, że po powrocie rzuca się w wir damsko-męskich zabaw i gier towarzyskich. Czekają tu na niego przebiegła i wyrachowana Anna oraz łatwowierna i romantyczna Sonia, a także naiwna do bólu Maria. Michał, przy biernym przyzwoleniu swojej prostolinijnej żony, Saszy, brnie w układy, z których nie można się wycofać bez konsekwencji.

Z jednej strony Płatonow jest chmurnym awanturnikiem o rosyjskiej duszy, przyciągającym kobiety swoją zagadkową osobowością, niepokornym charakterem i rozbrajającą naiwnością wiecznego małego chłopca. Z drugiej strony to cynik, kabotyn i egocentryk, którego dramat rozegra się w momencie, gdy zechce wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności za swoje działania. To on wytycza rytm świata spektaklu i to wokół niego rozpięto misterną sieć intryg.

Reżyser Grzegorz Wiśniewski wątki poboczne ogranicza do minimum. Starszych bohaterów "Płatonowa" ujmuje w postaci właściciela majątku Głagoliewa (Robert Ninkiewicz), który wykorzystuje pozycję, by uzyskać dostęp do Anny. Jest on zbiorowym reprezentantem "starych" i majętnych wobec "młodych". Cały dramat, którego adaptację przygotował dramaturg Teatru Wybrzeże Jakub Roszkowski, z przydługiego utworu Antona Czechowa staje się żywym, skrzącym od dowcipu tekstem, precyzyjną mapą odniesień, dokładnie przeniesioną przez reżysera na scenę.

W pierwszym akcie przestrzeń spektaklu przypomina klub towarzyski z dwiema stylowymi kanapami i podświetlonym neonem w tle, w którym zaskakuje rozbity kościelny dzwon. W drugim akcie scenografia Barbary Hanickiej eksponuje rozbity dzwon i pęknięte drzewo z kościelnego krzyża. A Płatonow staje się bohaterem cierpiącym, przyjmując odpowiedzialność za swoje działania (noszące znamiona pokuty, czy też Chrystusowego odkupienia win). W tej zresztą warstwie inscenizacja jest mało przekonująca. Niemniej, kolejny raz Wiśniewski daje aktorom okazję do wykazania się warsztatem i umiejętnością budowania scen-perełek (tak było m.in. w "Słodkim ptaku młodości" czy "Zmierzchu bogów", które też realizował w Teatrze Wybrzeże).

Nieoczekiwanie najlepiej swoją szansę wykorzystują aktorzy drugoplanowi - świetna w roli introwertycznej Marii jest Katarzyna Z. Michalska, podobnie jak Piotr Biedroń, który jako brat Płatonowa Mikołaj najpierw daje się poznać jako bawidamek i błazen, by z czasem okazać się bohaterem, w którym jest najwięcej współczucia i empatii. Wspaniałe wejście w spektakl ma Michał Jaros jako Płatonow. Aktor wchodzi na scenę grając na saksofonie w trakcie wykonywanego przez cały zespół instrumentalnie i wokalnie wiersza "Nietoperze" Jana Brzechwy. Jednak bohater Jarosa to zlepek tylu pragnień, tęsknot i namiętności, że czasem nie wiadomo o co mu chodzi, a sam aktor zmaga się z tą postacią raz z raz lepszym, raz gorszym (finał spektaklu) skutkiem.

Sonia Katarzyny Dałek to przeciętna, cicha dziewczyna, nie rzucająca się specjalnie w oczy pomimo uwielbienia ze strony męża Sergieja (Piotr Chys) oraz zalotów Mikołaja i Płatonowa. Jednak to do niej należy najbardziej przejmujący fragment spektaklu, gdy jej miłość do Płatonowa niemal eksploduje na oczach widzów, a ona wtulona w nogi swojego ukochanego błaga go, by z nią uciekł. Na tym tle, drapieżna, zdystansowana i kalkulująca każdy ruch na zimno Anna dobrze zagrana przez Magdalenę Boć nie robi większego wrażenia.

"Płatonow" Teatru Wybrzeże jest spektaklem dużego rażenia. Czechowowskie dylematy stają się nieznośnie dotkliwe, a dzięki oderwaniu od epoki (bardzo owocna praca Roszkowskiego nad tekstem sztuki) także podejrzanie aktualne. To teatr psychologiczny wysokiej próby artystycznej, zaangażowany aktorsko i dość klasyczny w formie. Z pewnością wart zobaczenia.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
29 października 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia