Bajka o zaklętej publiczności

Rewelacyjna rola Marcina Hycnara w 'Poduszycielu' Martina McDonagha - mrocznej gwiazdy irlandzkiej literatury - w reżyserii Agnieszki Glińskiej
Marcin Hycnar (z lewej), który otworzył poprzedni sezon w Narodowym rewelacyjną rolą w 'Kosmosie', przypomniał, co w teatrze może zdziałać słowo. Dziecięce rysunki gromadzone w policyjnych archiwach, obrazy prymitywistów, baśnie - to sztuka, w której nie ma miejsca na artystyczne wybory. To sztuka konieczna jak funkcje fizjologiczne, jak one wstydliwa i bolesna. O tym, że w baśniach odbijają się często cierpienia autorów, świadczy historia największego baśniopisarza Hansa Christiana Andersena. Odmieńca, który jako nędzarz i homoseksualista był dla konserwatywnego społeczeństwa Danii niemą 'Małą syrenką', odrzuconym 'Brzydkim kaczątkiem'. Katurianowi K. Katurianowi (Marcin Hycnar) z 'Poduszyciela' Martina McDonagha (ur. 1970, mroczna gwiazda irlandzkiej literatury, wystawiany w Polsce już 23 razy) opowiadanie smutnych przypowieści zastępuje wszystko. Codzienność dzielona między pracę w rzeźni a opiekę nad upośledzonym bratem Michałem (Robert T. Majewski) nie ma dla niego znaczenia. Prawdziwe życie kryje się w szufladach, w czterystu nigdy niepublikowanych tekstach. Tam, w stosach zeszytów ukrzyżowana sześciolatka z 'Małego Jezuska' skrobie cichutko w wieko zakopanej w lesie trumienki. Tam w 'Jabłkoludkach' katowana dziewczynka karmi ojca żyletkami, a tajemniczy woźnica z 'Miasta nad rzeką' rzuca szczurom palce odrąbane małemu żebrakowi. Jest też 'Poduszyciel', trzymetrowy, puchaty opiekun samobójców. Na chwilę przed pociągnięciem za spust czy odkręceniem gazu cofa ich w czasie. Nie po to jednak, by dać im drugą szansę, lecz by oszczędzić im fatalnego życia. By mogli się zabić już jako dzieci. Okrucieństwo w baśniach i bajkach to nic nowego. Oswoili nas z nim Szeherezada i bracia Grimm, Jachowicz i Ezop. Przypowieści Katuriana różnią się od kanonu czymś innym - zaczynają się sprawdzać. Młody pisarz trafia na policję jako główny podejrzany o serię morderstw na dzieciach. A właściwie jako skazany, bo wyrok już zapadł. Funkcjonariusze państwa totalitarnego Ariel (Piotr Machalica) i Topolski (Krzysztof Stelmaszyk) muszą jeszcze tylko wydobyć od niewinnego chłopaka przyznanie. I tu zaczyna się teatr. Dialogi naszkicowane przez irlandzkiego dramaturga i wyreżyserowane przez Agnieszkę Glińską niosą echa największych przesłuchań naszej kultury. Brutalny obraz z 'Przesłuchania' Bugajskiego dopełnia schizofreniczna atmosfera 'Procesu' Kafki. W teatralność i formalizm sądów inkwizycyjnych wplątują się intelektualne pajęczyny ze 'Zbrodni i kary'. Groźby, tortury i szantaże mieszają się z obietnicami, kompleksy policjantów biorą górę nad kodeksem. Godziny mijają, Hycnar zeznaje, a z publicznością dzieje się coś niespotykanego. Słucha i zaczyna rozumieć, co się działo przez tysiąc i jedną noc w komnacie kalifa i Szeherezady. Marcin Hycnar, który otworzył poprzedni sezon w Narodowym rewelacyjną rolą w 'Kosmosie' Jerzego Jarockiego, przypomniał, co w teatrze może zdziałać słowo. Nie ma większej próby dla artysty, niż odebrać mu wszystkie triki i pozostawić na scenie samego z tekstem. Hycnar z sytuacji przypominającej koszmar przepytywanego ucznia robi osobny spektakl. Moment, gdy stojąc na baczność czyta z kartki jedno ze swoich opowiadań, to jedna z najmocniejszych scen 'Poduszyciela'. Z tchórzliwego służalca bez poglądów i kręgosłupa Katurian zmienia się w uwodziciela tłumów, wieszcza, antycznego retora. Swoje opowieści snują też poważny i nieprzewidywalny bohater Majewskiego, sadystyczny pseudointeligent Stelmaszyka, idealistyczny prymityw Machalicy. Między słowami, które wypełniają teatr, jest miejsce na wzruszenie, strach, konfrontację z własnym lękiem. Reżyserka tak jak 'Poduszyciel' cofa nas do wczesnego dzieciństwa. Cały spektakl wydaje się wyjęty z jakichś pradawnych czasów, gdy nikt nie przewidywał nawet nadejścia kultury obrazkowej, a widzów teatralnych nazywano jeszcze słuchaczami. Gdyby jeszcze usunąć kilka przesłodzonych scenek pantomimicznych, pozostałby tak surowy i prosty jak kościelne ławy odgradzające białą scenę od publiczności. Nie ma w sobie nic z reportażu społecznego o tragediach dzieci, manifestu przeciw cenzurze obyczajowej czy z krytyki państwowego aparatu nacisku. To magiczna przypowieść o sile sztuki i o rękopisach, które nie płoną. 'Poduszyciel' Martina McDonagha, Teatr Narodowy w Warszawie, przeł. Edyta Kubikowska, reż. Agnieszka Glińska, występują m.in. Marcin Hycnar, Piotr Machalica, Robert T. Majewski, Krzysztof Stelmaszyk, premiera 21 października
Joanna Derkaczew
Gazeta Wyborcza
23 października 2006

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia