Baśń z intrygą pałacową w tle

"Pierścień i róża" - reż. Paweł Aigner - Teatr Lalek Banialuka w Bielsku-Białej

Dawno, dawno temu, w królestwie Paflagonii przyszedł na świat książe Lulejko, prawowity następca tronu. W tym samym czasie na dworze Krymtatarii, żona króla Kalafiore powiła śliczną córeczkę Różyczkę – jego przyszłą dziedziczkę. Losy tej dwójki wkrótce miały się połączyć, jednak wszystko pokrzyżowały pałacowe intrygi...

„Pierścień i róża" to bajkowa opowieść Williama Makepeace'a Thackeray'a – wybitnego realisty i satyryka, któremu największy rozgłos przyniosła powieść „Targowisko próżności". Tekst napisany w 1855 roku opowiadający historię miłości chrześniaków Czarnej Wróżki, na teatralne deski przeniósł reżyser Paweł Aigner. Premiera jego najnowszego spektaklu odbyła się 21 marca w Teatrze Banialuka w Bielsku-Białej.

Zaczęło się niewinnie, od uroczystości z okazji narodzin królewskich dziedziców. Nic wówczas nie zapowiadało przyszłych, niefortunnych wydarzeń. W niedługim czasie zarówno książe Lulejko (Ziemowit Ptaszkowski), jak i Rózia (Marta Marzęcka) pozbawieni zostali tronu, a ich miejsce zajęli samozwańcy – Walorozo XXIV i Padello I. Mijały lata. Słuch o Różyczce zaginął, a Lulejko dorósł i zaręczył się z księżniczką Angeliką (Magdalena Obidowska), córką Walorozo, której niezwykłą urodę zapewnił magiczny pierścień. Do ręki księżniczki stanął również książe Bulba (Konrad Ignatowski), syn Padelli, któremu za sprawą róży, udało się zdobyć jej serce. Nikt nawet nie podejrzewał, że pierścień i róża to dwa magiczne przedmioty, prezenty podarowane niegdyś przez Czarną Wróżkę (Ryszard Sypniewski) swoim chrześnicom. Zarówno im, jak i następnym właścicielom zapewniać miały miłość i szczęście. Jednak koleje losu sprawiły, iż znalazły się one w niepowołanych rękach, czyniąc wiele nieporozumień w królestwie Paflagonii i Krymtatarii.

Bielska inscenizacja XIX – wiecznego tekstu Thackeray'a w reżyserii Pawła Aignera to dynamiczne i żywiołowe widowisko muzyczne, którego zaletą są m. in. kompozycje Zbigniewa Karneckiego, do których teksty piosenek napisał Maciej Wojtyszko. Wszystko to rozegrane w efektownej scenografii Pavla Hubicka, składa się na niezapomnianą opowieść o miłości, tej prawdziwej, która narodzi się między głównymi bohaterami nie dzięki magicznym talizmanom, a dzięki temu, kim naprawdę są. Całości uroku dodają interesujące, kolorowe kostiumy łączące w sobie elementy współczesności, jak i minionych epok, tworząc tym samym niepowtarzalny dworski klimat.

Siłą napędową spektaklu Aignera jest zespół aktorski. Magdalena Obidowska wykreowała postać Angeliki, księżniczki, która w oczach dworu jest piękną i pracowitą, a tak naprawdę złośliwą, rozkapryszoną i upartą dziewczyną. Jej przeciwieństwem jest Rózia. Skromna i piękna służąca, w rolę której wcieliła się Marta Marzęcka. Na uwagę zasługuje również Gburia Furia (Małgorzata Król), która podstępnymi machinacjami próbuje uwieść Lulejkę i zmusić go do ślubu.

Perypetie głównych bohaterów – księcia Lulejki oraz Różyczki, które widzowie śledzą z zapartym tchem, jak przystało na baśń, kończą się happy endem oraz czytelnym morałem: przedmioty, nawet te magiczne nie są w stanie zapewnić nam szczęścia, miłości, ani uznania w oczach innych osób. Ich czar szybko przemija, pozostawiając bardzo często smutną i gorzką prawdę o nas samych. Pojawia się zasadnicze pytanie,  dzięki czemu jesteśmy tak naprawdę szczęśliwi? Czy rzeczywiście wyłącznie dzięki temu, co posiadamy? W spektaklu wyreżyserowanym przez Pawła Aignera zawarta jest pewna prawda, którą wyakcentowała Czarna Wróżka, ofiarując swym pupilom „odrobinę cierpienia". Bo podobno po trudach i chwilach nieszczęścia, przychodzi czas radości i nadziei, że wszystko może skończyć się szczęśliwie. I dlatego właśnie bielskie przedstawienie usatysfakcjonuje nie tylko tę młodszą, ale i nieco starszą część widowni. Polecam zatem pójście na „Pierścień i różę" całym rodzinom, bo jest to przedstawienie nie tylko piękne dla oka i ucha. To także mądry przyczynek do niesmutnej refleksji. I dla mam, i dla ojców, a także dla ich latorośli.

 

Agnieszka Kiełbowicz
Dziennik Teatralny Katowice
31 marca 2014
Portrety
Paweł Aigner

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...