Bestia w każdym z nas

"Bóg mordu" - reż. Marek Gierszał - Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie

Na początek - "Oda do radości". Później równie sielski obrazek: nowocześnie urządzony salon z pięknymi bukietami świeżych tulipanów, a w nim dwie pary kulturalnie rozmawiające o niemiłym zajściu między ich dziećmi. Nic nie zapowiada totalnej emocjonalnej wojny, która rozegra się już za moment

W sobotę w szczecińskim Teatrze Polskim premierowo wystawiono "Boga mordu", spektakl oparty na tekście francuskiej pisarki Yasminy Rezy uznawanym za najlepszy w jej dramaturgicznym dorobku. Wielokrotnie nagradzany, pokazywany był na najbardziej znanych scenach świata, m.in. na West Endzie czy Broadwayu. Wkrótce sztuka ma zostać przeniesiona na duży ekran - tego zadania chce podjąć się sam Roman Polański. Sukces tego banalnego z pozoru dramatu tkwi w prostocie i humorze, z którymi autorka pokazuje, jak niewiele trzeba, by w człowieku obudziła się żądna ofiar bestia.

Bohaterowie "Boga mordu" to dwa małżeństwa. Syn Anette i Alana Reille podczas bójki wybił dwa przednie zęby synowi Veronique i Michela Houillie. Rodzice chłopców postanawiają spotkać się i omówić wspólnie problem. Początkowo jest miło, panie rozmawiają o sposobach na udane clafoutis i pozytywnej edukacji przez kulturę, panowie zaś piją kawę, wymieniając wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to obaj dowodzili swoimi bandami złożonymi z kolegów z klasy Stopniowo, niemal niedostrzegalnie, atmosfera się zagęszcza: pojawia się coraz więcej wzajemnych docinków i złośliwości, każdy ma pretensje do każdego. Czwórka eleganckich przedstawicieli klasy średniej nie dba już o zachowanie pozorów dobrego wychowania i osobistej kultury, pozwalając dojść do głosu naturze i instynktom.

Tekst Yasminy Rezy może u reżyserów wywoływać pokusę pójścia w komediową szarżę -jeśli wierzyć recenzjom, tak się właśnie stało z inscenizacją warszawskiego Teatru Ateneum. Na szczęście, w spektaklu przygotowanym w Teatrze Polskim przez Marka Gierszała brutalna prawda o każdym z nas nie została zgubiona pod farsowym obłoczkiem. Bo choć śmiejemy się ze słownych przepychanek scenicznych bohaterów, cały czas mamy świadomość, że tak naprawdę powinny raczej dać one nam pretekst do przemyśleń - zgoła niewesołych - nad własną życiową postawą.

Udany szczeciński "Bóg mordu" (po jego zakończeniu premierowa publiczność kilkakrotnie wywoływała aktorów do oklasków) to w dużej części zasługa bardzo dobrej gry aktorskiego kwartetu: Doroty Chrulskiej, Olgi Adamskiej, Michała Janickiego i Jacka Piotrowskiego. Uwagę przykuwa też oryginalna scenografia Hanny Sibilski, podobnie jak Gierszał - od lat mieszkającej i pracującej w Berlinie.

Katarzyna Strózyk
Kurier Szczecinski
19 stycznia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...