Betonowa świętość

"Żywoty świętych osiedlowych" - reż: Agata Kucińska - Teatr Ad Spectatores

"Żywoty świętych osiedlowych" Agaty Kucińskiej, spektakl oparty na świetnym tekście powieści Lidii Amejko, to prawdziwe arcydzieło sztuki teatru lalek. Aktorka, już tworząc znakomite "Sny",wystawiane na scenie Ad Spectatores, udowodniła, że uwielbia oryginalne eksperymenty formalne, od których w nowym przedstawieniu aż gęsto. Opowiadana na scenie historia betonowego osiedla, które ma prawo do swoich świętych, hipnotyzuje już od pierwszej chwili. Wyłaniające się z głębokiej ciemności kolejne sceny zaskakują prawdziwym nowatorstwem realizacyjnym.

Historie szarych, zwyczajnych „świętych”, żyjących na osiedlu powstałym z betonowych odpadów po stworzeniu świata, rozgrywa się na dwóch planach. W centralnej części sceny pojawiają się postaci emeryta Egona, prostytutki Apolonii czy „świętej od urodzenia” Andżeliki. Komentarz do ich historii stanowią rozmowy pomniejszonych bohaterów, umieszczonych w szklanym prostopadłościanie w rogu sceny. Sceneria, w której się znajdują, imituje dach wieżowca, pokryty telewizyjnymi antenami. Mali bohaterowie domagają się świętości dla osiedla, jego własnej „Złotej legendy”, hagiograficznej opowieści (zakładają bowiem, że ludzkie istnienie nie jest możliwe poza słowem; poszukują kogoś, kto „ich opowie”). Blok, na którego szczycie się znajdują, ożywa raz po raz – w ciemności widać przesuwające się światła windy, słychać odgłosy z kotłowni, w oknach migają kolorowe światła domowych imprez. 

Bohaterami spektaklu są zwykli, szarzy ludzie, którzy wydeptali swą świętość drobnymi kroczkami, przeżywając życie pośród osiedlowych płyt. Ich historie pozostają rozpięte między realizmem a groteskową fantazją. Egon spowiada się z serialowych grzechów, Apolonia chce czynić wszystkim dobrze, więc zostaje...prostytutką; Andżelika znosi drwiny i przemocowe zachowania otoczenia, bo nie chce nikomu przeszkadzać, a swój gniew zamyka w szklanych słoikach. Znakomity tekst Amejko zinterpretowany przez Kucińską olśniewa wielością znaczeń i sarkastycznym humorem. Każda z postaci to silny, wyrazisty charakter, który wypełnia sobą całą przestrzeń sceny. Kiedy bohater opowiada swoja historię, nic innego się nie liczy, narracja czyni z niego centrum przedstawionego świata. Zagarnia tym samym uwagę widza, oczarowuje go i fascynuje.

Każda z uosabiających kolejnych bohaterów lalek jest animowana w inny sposób. Egon stopiony jest z animatorką, jej ręce i nogi są zarazem jego kończynami; wydaje się siedzieć jej na kolanach, a równocześnie być jej częścią. Gdy aktorka komentuje jego historię, głowa Egona odwraca się w jej stronę – jakby chciała wyśledzić kierującą nim postać. Aktorka kryje jednak wówczas swą twarz w cieniu, by ostatecznie ujawnić się w momencie śmierci Egona (co może stanowić porażającą metaforę boskiego kierowania człowiekiem). W roli Apolonii Kucińska staje się człowiekiem-lalką; zakłada maskę, a do własnego tułowia dołącza sztuczne nogi (striptiz Apolonii czy obraz poczęcia jej dziecka to jedne z najbardziej imponujących scen spektaklu). Historia Cyfrojeba opowiadana jest przez samą aktorkę-narratorkę, która ponownie przechyla się w stronę bieguna sztuczności, wystawiając głowę i ręce zza makiety postaci w spodniach i podkoszulku. Kucińska nieustannie nas zadziwia, wyrywa z wytartych schematów i myślowych klisz. Wszystko jest tu niespodziewane, nie do przewidzenia.

Spektakl dopełniają dźwięki muzyki Sambora Dudzińskiego, które tworzą kompletną całość z opowiadanymi historiami. W kilku momentach słowom towarzyszy również melorecytacja jako odpowiednik boskiego głosu z powieści Amejko. Podobnie jak w „Snach” obok muzyki pojawiają się odgłosy codziennego życia – przede wszystkim w scenach na dachu. Ową muzyczność przedstawienia dopełnia też regularne powtarzanie kwestii (jak przypominające kanon: „niech nas opowie” skandowane przez małych bohaterów). Przedstawienie ma swój wewnętrzny pulsujący rytm, uwydatniony również przez grę świateł. Kiedy zapada zupełna ciemność, aktorka niepostrzeżenie przemieszcza się – miejsce, z którego snop światła wydobędzie kolejnego bohatera, jest zawsze niespodzianką.

Agata Kucińska, reżyser i scenograf spektaklu, kolejny raz udowadnia, że teatr lalek stwarza wielkie możliwości i szanse rozwoju. Aktorka nowatorsko eksperymentuje, przekracza granice, prawdziwie ożywia sztuczną materię i pozwala jej przemawiać indywidualnym głosem. Jej lalki są zarazem piękne, ludzko prawdziwe i przerażające (zarówno w dużych rozmiarach, jak i w miniaturze). Jako narratorka stapia się ze swoimi bohaterami jako ich koordynator i twórca. Pozostaje wierna duchowi tekstu, choć wybiera z niego najbardziej soczyste fragmenty. Jest przy tym wirtuozem harmonii ruchu, światła, dźwięku. I właśnie dlatego jej spektakle ogląda się z sercem gardle i z zapartym w zachwyceniu tchem.

Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
13 grudnia 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...