Bez "Halki" będzie trochę goło...

kryzys w operze - Opera Nova w Bydgoszczy

Opera (podobnie, jak Filharmonia Pomorska i Biblioteka Wojewódzka w Bydgoszczy) jest jednostką podlegającą samorządowi województwa, ale wspólprowadzi i współfinansuje ją również Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, co wiąże się z dodatkowym wsparciem finansowym.

Pewną pomoc zapewnia także Urząd Miasta. Na przykład w tym roku z kasy Urzędu Miasta w Bydgoszczy 500 tysięcy złotych wpłynęło na poczet organizacji Bydgoskiego Festiwalu Operowego.

"Rusałka" musi wystarczyć

Choć państwowe pieniądze jeszcze (ale z trudem) zaspokajają bieżące potrzeby Opery Nova, okazuje się, że dalszy jej rozwój stoi pod znakiem zapytania. Na ambicję pieniędzy zabrakło... Okazuje się, że w tym roku praktycznie nie ma szans na zrealizowanie drugiej premiery. Przypomnijmy, że pierwszą będzie festiwalowa "Rusałka" Dvoraka w reżyserii Kristine Wuss z Niemiec. Drugą miała być "Halka" w reżyserii Natalii Babińskiej. Dyrektor Maciej Figas już zawiadomił reżyserkę, że współpraca zostaje zawieszona.

Nie udało się przekonać

- Tę operę mieliśmy realizować pod warunkiem, że otrzymamy dodatkowe pieniądze na ten cel - mówi Maciej Figas. - Nie udało się nam jednak przekonać ani ministerstwa, ani samorządu województwa. Owszem, mamy dodatkowe pieniądze na festiwal, ale to jest wszystko. Otrzymujemy ponad 1,6 mln złotych od organu współprowadzącego operę, czyli właśnie od ministerstwa, ale na żadne inne dotacje nie możemy w związku z tym liczyć. Szkoda. Koncepcję spektaklu mieliśmy już przegadaną z Natalią Babińską. Minął jednak pierwszy kwartał, a żadna z instytucji nie wyraziła gotowości pomocy dla "Halki"...

W sezonie 2012/2013 melomani zobaczą zatem dawno niegrane tytuły, np. znakomitego "Mefisto" Boito. Być może na afisz wróci również "Kopciuszek".

- My także koncerty sylwestrowe traktujemy już niemalże jak premierę, ponieważ inscenizacyjnie jest to dla nas wyzwanie - twierdzi dyrektor. - Oprócz tego będziemy grali wszystkie wyprodukowane do tej pory spektakle, o których przypomnienie proszą melomani. Będziemy się ratować bieżącym repertuarem. Bez premiery jest to jednak lekki krok do tyłu, albo przynajmniej zatrzymanie się.

Ile kosztuje premiera? To zależy od tytułu, od nazwiska reżysera.

- O ostatniej premierze w jednym z warszawskich teatrów mówiło się, że kosztowała kilkanaście milionów. Cóż mogę dodać... - wzdycha dyrektor. - Premiery baletowe są tańsze, bo kosztują, np. 300 tys., a ta najdroższa wyniosła nas około 800 tysięcy złotych.

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku na deskach Opery Nova zobaczyliśmy aż trzy premiery: "Cyganerię" i dwa balety - "Zniewolony umysł" i "Sen nocy letniej".

Policzą się w maju...

- Opiniowaliśmy budżet i wiemy, że są w nim zapisane dodatkowe środki - w wysokości 5 milionów złotych - pochodzące z funduszy unijnych - przypomina Elżbieta Krzyżanowska, radna, przewodnicząca Komisji Kultury i Dziedzictwa Narodowego Sejmiku Kujawsko- Pomorskiego. - Liczyłam jednak na to, że podczas negocjacji uda się znaleźć jakiś sposób na sfinansowanie realizacji tej opery. Całkowitą pewność, co do unijnych zasobów i ich podziału, będziemy mieć dopiero w maju. Być może sytuacja się zmieni na korzyść Opery Nova? Chcę jednak przypomnieć, że imprezy, przedsięwzięcia realizowane przez tę instytucje kultury są finansowane nie tylko z budżetu marszałka, ale także z puli Urzędu Miasta, z dotacji ministerialnych oraz z kieszeni sponsorów i ze sprzedaży biletów.

Katarzyna Bogucka
Express Bydgoski
18 kwietnia 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...