Bez nadęcia i patosu

"Jesus Christ Superstar" - reż. Sebastian Gonciarz - Teatr Muzyczny w Poznaniu - gościnnie na INEA Stadionie w Poznaniu

Obchody 1050. rocznicy chrztu Polski zwieńczył musical "Jesus Christ Superstar" na stadionie miejskim. To ogromne przedsięwzięcie było wyzwaniem zarówno artystycznym, jak i organizacyjnym. Teatr Muzyczny w Poznaniu, który zrealizował to ogromne widowisko - zasługuje na uznanie.

"Jesus Christ Superstar" przedstawia ostatni tydzień z życia Jezusa Chrystusa. W historii tej biorą udział jedne z kluczowych postaci Nowego Testamentu (prócz Jezusa, pojawiają się Maria Magdalena, Poncjusz Piłat, Herod czy Piotr). Nie jest to jednak dzieło mające wartość historyczną czy nawet ściśle religijną - zachwyca raczej swoimi humanistycznymi tezami, przekazanymi w sposób atrakcyjny dla masowego odbiorcy. Reżyser poznańskiej realizacji musicalu, Sebastian Gonciarz, doskonale je uchwycił.

Ludzie wątpiący

W główną rolę spektaklu wcielił się Marek Piekarczyk. W przeciwieństwie do pozostałych występujących artystów Piekarczyk nie dysponuje wyszkolonym głosem. Partie Jezusa były więc wykonane przejmująco, ale jednocześnie bardzo zwyczajnie, ludzko - głosem chrapliwym, z frazą urwaną. Doskonale pasowało to do kreacji Jezusa, przedstawionego jako człowieka pełnego wątpliwości i rozterek. Drugim głównym bohaterem musicalu jest Judasz. W poznańskiej realizacji w tę rolę wcielił się doskonały Janusz Kruciński. To był zdecydowanie jego wieczór i jego rola. Świetnie poradził sobie z bardzo wymagającą partią - zarówno pod względem muzycznym, jak i aktorskim. Judasz przedstawiony jest jako uczeń Jezusa, który jako jedyny potrafi spojrzeć na nauki mistrza z dystansem (najlepsze polskie wykonanie "Przenika myśli me"); ale też jako człowiek słaby, który nie umiejąc poradzić sobie ze swoim sumieniem, popełnia samobójstwo. Intrygującą postacią musicalu jest również Maria Magdalena (Anna Lasota), która reprezentuje świat zmysłowy. Rozkochana w mężczyźnie-Jezusie, wiernie za nim podąża i dzięki jego naukom porzuca wcześniejszą, grzeszną drogę. W przeciwieństwie do "szorstkich", męskich głosów Piekarczyka i Krucińskiego, Lasota uwodziła na scenie piękną, delikatną barwą, szczególnie elektryzującą w piosence "Jak mam go pokochać".

Prosta symbolika

Poznańska realizacja "Jesus Christ Superstar" świetnie wpisała się w ideę obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski. Tego dnia na stadionie było kilkadziesiąt tysięcy widzów, którzy oczekiwali jasnego przekazu, a nie wyszukanej, trudnej sztuki. Czytelne i proste były zarówno kostiumy, choreografia, jak i scenografia. Nie oznacza to wcale, że były mało interesujące. Bardzo podobał mi się sposób przedstawienia żydowskich kapłanów i arcykapłanów - Kajfasza (Łukasz Kocur) i Annasza (Przemysław Zubowicz). Ubrani w czarne garnitury, przechadzający się po scenie energicznym, niemal wojskowym krokiem, w utworze "Ta gwiazda ma zgasnąć" wywołali we mnie niepokój. Dużym zaskoczeniem była dla mnie jedna z ostatnich scen - ukrzyżowanie Chrystusa. W tym momencie na scenie otworzył się zupełnie inny świat - skrajnie odległy od prostych kontrastów dobra i zła. Na wyświetlonym na ekranie krzyżu, w czarno-białej kolorystyce, pojawiały się coraz to nowe twarze.

Dużą niekonsekwencję dostrzegam w strojach kobiecych. W jednej z epizodycznych scen, o charakterze humorystycznym, występuje Herod (Jarosław Patycki), otoczony przez grono półnagich kobiet. Jest tu zarysowany świat rozpusty cielesnej, skupionej na damskich nogach i pośladkach. Główna postać kobieca, występująca w wielu kluczowych scenach - cudzołożnica Maria Magdalena - ma na sobie elegancki płaszczyk. Czyżby dała o sobie znać poznańska pruderia?

Spektakularne widowisko

Teatr Muzyczny wziął na swoje barki ogromne przedsięwzięcie. Jak to często bywa, w tak dużych projektach nie zawsze wszystko dobrze zagra. Podczas spektaklu wystąpiło wiele problemów technicznych, związanych głównie z nagłośnieniem. Jednakże są to właściwie mankamenty, biorąc pod uwagę krótki czas na realizację i próby do musicalu oraz zaangażowanie tak dużej grupy wykonawców. To właśnie tym ostatnim należy się szczególne uznanie. Poznański "Jesus Christ Superstar" był zrealizowany w sposób lekki, bez nadęcia i patosu, tak często współistniejących ze sztuką o tematyce religijnej. Jednocześnie skłonił do refleksji nad życiem innego człowieka, wcale nie idealnego.

Aleksandra Bliźniuk
kultura.poznan.pl
19 kwietnia 2016

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia