"Bo ja tak mówiłam żartem", czyli Agnieszka Osiecka w Sopocie

niezapomniany wieczór na sopockiej plaży

To był niezapomniany wieczór na sopockiej plaży. Magda Umer i Krystyna Janda przypomniały nie tylko znakomite teksty Agnieszki Osieckiej, ale również to, że jej duch jest wciąż obecny w miejscu dla niej szczególnym. Publiczność odwzajemniła się artystkom gorącym aplauzem - o koncercie na 25-lecie Teatru Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie pisze Katarzyna Wysocka w Gazecie Świętojańskiej.

Koncert z okazji 25 lat obecności Teatru Atelier przyciągnął tłumy wielbicieli Osieckiej, Umer i Jandy. Wieczór rozpoczął się od uhonorowania Barbary Wiszniewskiej, prezeski Fundacji Teatru Atelier, przez prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego. Następnie widzowie usłyszeli finalistów XVII konkursu na interpretację piosenek Agnieszki Osieckiej, wyłonionych w dwuetapowych kwalifikacjach. Łącznikiem między doświadczonymi artystkami i finalistami był Evgen Malinowskiy.

Koncert poprowadził Ryszard Ronczewski, a w części pierwszej, prezentując finalistów, wspomogła go Magdalena Smalara. Z widowni przyglądała się koncertowi prezydentowa, Anna Komorowska wraz z lokalnymi przedstawicielami władz i patrycjatu. Dzięki bezpłatnemu wstępowi i "wyprowadzeniu" Teatru Atelier na plażę, wyjątkowy koncert mogły zobaczyć setki spragnionych dobrej piosenki widzów.

Na scenie zobaczyliśmy dziesięcioro finalistów konkursu. Najciekawiej wypadła Agata Zakrzewska, która wykonała utwór "Nie bardzo ładne dziewczyny" do słów Agnieszki Osieckiej. Chropowaty głos i łagodna, sensualna interpretacja przyniosly efekt w postaci gorącego przyjęcia ze strony publiczności. Konkursowe jury także ją doceniło, przyznając pierwszą nagrodę. Mateusz Weber, zdobywca największej ilości nagród (nagroda publiczności, specjalna nagroda firmy Doraco, zaproszenie do występu w finale II Konkursu twórczości Wojciecha Młynarskiego) wykonał "Miłość brutalisty", o tym, jak można podliczać miłość i zaloty. Jakub Blokesz w piosence "Kiedyś byłem stary" i Katarzyna Lassak, śpiewając "Jarzębino, jarzębino" potwierdzili trafność decyzji jury, które przyznało im ex aequo drugą nagrodę. Wszyscy, młodzi wykonawcy zaprezentowali zadowalajacy poziom artystyczny, jednak nikt nie zaciekawił pomysłem na wykonanie. Zabrakło odwagi czy było to dopasowanie się do ogólnej tendencji w piosence poetycko-aktorskiej, aby widza uśpić i wyciszyć? Rozczarowaniem był występ Ireny Melcer, która w marcu tego roku otrzymala Grand Prix 35. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.

Bezapelacyjnymi bohaterkami wieczoru były Magda Umer i Krystyna Janda. Obie panie stworzyły niepowtarzalny klimat, uroczyście wypełniający plażową przestrzeń Teatru Atelier, ale również z ciepłą nabożnością przypomniały kobietę nietuzinkową i wyjątkową, Agnieszkę Osiecką, której twórczość wciąż jest pieczołowicie pielęgnowana przez wielbicieli piosenki i poezji. Magda Umer, mistrzyni klimatu, potraktowała poważnie publiczność, racząc wszystkich skrupulatnymi anegdotami związanymi z sopockim teatrem i samą Osiecką. Kto tak dziś umie mówić ze sceny? Artystka przypomniała wiele utworów patronki Teatru Atelier, mnie, jak zawsze, ciarki przechodziły podczas utworu "Oczy tej małej". Umer zaprezentowała również cztery utwory ze swojej ostatniej płyty "Wciąż się na coś czeka".

Krystyna Janda, stała bywalczyni trójmiejskiej sceny teatralnej i koncertowej, dookresliła wieczór, brawurowo wykonując kilkanaście utworów, wiele do słów Agnieszki Osieckiej. Piosenki ułożyły się niczym na płycie "Live" Krystyna Janda w Trójce. Były zatem kompozycje ze spektaklu "Biała bluzka" ("Sama chciała", "Mówiłam żartem", "Wariatka", "Na zakręcie"), z przedstawienia "Marlena" ( "Ach blond maleństwo", "Johnny" ), spektaklu "Kobieta zawiedziona", z energetycznym "Jest fantastycznie". Krystyna Janda po raz kolejny, niczym wulkan pozytywnej energii, zapisała się szlachetnymi emocjami w sercach publiczności. Nikt tak jak ona nie zaraża śmiechem aż do łez.

W finale obie panie z fantazją uraczyły słuchaczy niezwykle radośnie wykonanym "Jeszcze w zielone gramy", a przecież, zgodnie z zapewnieniami Magdy Umer, zbyt jest smutno na świecie, aby radość okazywać tak ekshibicjonistycznie.

Ciekawszy wieczór mógłby być tylko z nieobecnymi bohaterami spotkania, Agnieszką Osiecką i Andre Hübner-Ochodlo, który usprawiedliwiany był chorobą.

Katarzyna Wysocka
Gazeta Świętojańska
23 sierpnia 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...