Bo każdy takie rysy ma

"Rysy na życiorysie" - reż. Roman Dziewoński - Piwnica Pod Baranami w Krakowie

Kamila Klimczak, aktorka Teatru Bagatela, od wielu lat związana z zespołem Piwnicy Pod Baranami zaprezentowała spektakl-recital "Rysy Na Życiorysie", którego premierę można było obejrzeć i posłuchać w Piwnicy jest jej niezależną, samodzielną inicjatywą. I trzeba przyznać, że to występ niezwykle udany, tak pod względem muzycznym, literackim, jak i aktorskim.

„Rysy Na Życiorysie” to efekt wieloletniej współpracy Kamili z reżyserem, wybitnym znawcą piosenki kabaretowej Romanem Dziewońskim, poetami i wieloma artystami sceny muzycznej w związku z czym udało się stworzyć oryginalną mieszankę piosenek różnych źródeł. W programie prezentowanym przez artystkę znajdziemy między innymi utwory Jerzego Derfla, Jerzego Wasowskiego, Franza Waxmana oraz napisane specjalnie dla niej przez kompozytorów: Zygmunta Koniecznego, Andrzeja Zaryckiego i Grzegorza Turnaua do słów takich poetów jak Wisława Szymborska, Ewa Lipska, Antoni Marianowicz, Jeremi Przybora, Andrzej Waligórski i Wojciech Młynarski, z którch wiele zostało zaprezentowanych po raz pierwszy. Całość, to delikatne, liryczne i nastrojowe utwory o miłości, i o rozstaniach przeplatające się z piosenkami kabaretowymi zaprezentowanymi dynamicznie i z ekspresją. Monologi Romana Dziewońskiego, które pojawiają się po każdym utworze scalają całość w spektakl i “rzeźbią” kolejne tytułowe „rysy na życiorysie” wykonawczyni. A ponieważ charakter mają słodko-gorzki znakomicie pasują do różnorakiej emocjonalnie rozchwianej konwencji recitalu.

Z nurtu piosenek łagodnych, ale bardzo emocjonalnych warto wyróżnić poruszający wiersz Wisławy Szymborskiej z muzyką Andrzeja Zaryckiego „Jestem za blisko” - utwór, w którym aktorce skromnie akompaniuje jedynie kontrabas. „Nie odejdę, nie zostawię”, tekst Ewy Lipskiej z muzyką Grzegorza Turnaua, jest jedyną piosenką, przy której Kamila śpiewając sama gra na fortepianie, co zdecydowanie potęguje wrażenie artystyczne.

Z drugiej strony żywiołowe piosenki takie jak „Zemsta” (jeden z premierowych utworów  duetu Wasowski, Przybora) pozwalają efektownie zademonstrować atuty głosu artystki, ale też i umiejętności wyniesione z teatru. „Rozmowa intelektualna” (tym razem duet Wasowski, Waligórski) oraz „Garden party” (Wasowski, Przybora) ze swoim kabaretowym odcieniem wywołują wśród publiczności ogólną wesołość, a wśród kobiet dodatkowo akceptująco-pobłażliwe potakiwanie. Bo to właśnie płeć piękna jest w tym najważniejsza. Jej problemy, lęki, radości, nadzieje – owe zbierane przez całe życie rysy.

Dzięki przemyślanej selekcji utworów, Kamila Klimczak kreuje na scenie obraz kobiety delikatnej i kruchej, ale zarazem silnej, i zdeterminowanej. Prezentuje różne, czasami pozornie sprzeczne odcienie kobiecości, które jak się okazuje, wcale nie muszą się wykluczać.

Nie można także zapomnieć o drugim dominującym w recitalu temacie - miłości, która szybko przychodzi i niestety często równie prędko odchodzi zostawiając po sobie ból, samotność, ale też szanse i nadzieje na nowe uczucie.

Na sukces „Rys Na Życiorysie” składa się nie tylko wyśmienicie dobrany repertuar i niewątpliwy talent solistki ale w dużej mierze to także zasługa znakomitych muzyków -  Agaty Półtorak i   Michała Półtoraka (skrzypce), Grzegorza Bąka (kontrabas) oraz Dawida Rudnickiego, który oprócz gry na fortepianie, jest także kierownikiem muzycznym. Na scenie pojawiają się nie tylko klasyczne instrumenty, Michał Półtorak gra również na mandolinie, a Agata Półtorak wykorzystuje „jajko” (grzechotka) i „żabę” (w rzeczywistości drewniany instrument o kształcie żaby). Wszyscy muzycy oprócz tego, że wspaniale akompaniują solistce mają także do wykonania subtelne zadania aktorskie, z których wywiązują się z bezpretensjonalnym wdziekiem.

Można śmiało powiedzieć, że Kamila Klimczak i Roman Dziewoński mają powód do radości i satysfakcji. Wspólnie ze znakomitymi muzykami stworzyli recital złożony z pięknych wierszy, znakomicie zaaranżowanych melodii, a pracę i trud włożony w przygotowanie koncertu widać w każdym, precyzyjnie dopracowanym dźwięku i geście.

Widzowi pozostaje tylko wygodnie usiąść i dać się ponieść płynącej ze sceny muzyce i poezji.

Sonia Kaczmarczyk
Dziennik Teatralny Kraków
19 stycznia 2011
Portrety
Kamila Klimczak

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...