Bogusław Schaeffer w Teatrze Śląskim

"Multimedialne coś" - reż. Maciej Sobociński - Aurea Porta

Przedstawienie pt. Multimedialne coś, które będziemy mogli obejrzeć w Teatrze Śląskim, oscyluje pomiędzy tzw. sztuką podniosłą i zwykłym życiem, odświętnością i banałem, improwizacją i wyznaczoną przez autora formą.

Kim jest Bogusław Schaeffer? A to zależy... Od tego, kto i o co pyta. Dla melomanów jest wybitnym polskim kompozytorem muzyki, najogólniej zwanej współczesną, a także jej popularyzatorem, krytykiem i teoretykiem.

Dla plastyków - grafikiem, o nietypowej kresce i kompozycji. A dla miłośników teatru oryginalnym kreatorem scenicznej dramaturgii. Właśnie tak: nie dramaturgiem, ale kreatorem rzeczywistości, w której improwizacja i pomysłowość aktora (reżysera, realizatora światła etc., ale także widza) jest równie ważna, jak kolejność dialogów.

Postacie ze sztuk Schaeffera tylko w części są przez autora wymyślone, a ich rozmowy zapisane. Kwestie bohaterów w dużej mierze są współtworzone (w zależności od dnia, kondycji i dyspozycji) przez wykonawców.

Aktor u Schaeffera może prawie wszystko, ale ponieważ prawie robi wielką różnicę, jego komedie wymagają wszechstronnego i precyzyjnego warsztatu.

Fragmenty improwizowane nie mogą zakłócać całości sztuki, skomponowanej na kształt muzycznej partytury. To ograniczenie, paradoksalnie, jest także przyczyną scenicznej długowieczności poszczególnych przedstawień, bo można je modyfikować dosłownie na bieżąco.

Katowicki Teatr Korez Scenariusz dla trzech aktorów gra już 19 lat, a Kwartet dla czterech aktorów tylko 2 lata krócej. Przy nieustającym zainteresowaniu publiczności, specjalnie przychodzącej po dziesięcioletniej przerwie, żeby zobaczyć, w jakim kierunku rozwija się przedstawienie.

- Sztuki Schaeffera są wspaniałe, ale i niebezpieczne - mówi Mirosław Neinert, szef Korezu - bo na scenie udają się tylko wtedy, gdy aktorzy grają na granicy prywatności, ale w pełnej dyscyplinie. W każdym innym przypadku inteligencja i dystans autora przepadają. Z perspektywy tych kilkunastu lat, jedno mogę powiedzieć na pewno: nie ma takiej publiczności, której by Schaeffer nie rozbroił. Różnie to trwa, czasem minutę, czasem kwadrans, czasem jeszcze dłużej, ale zawsze się udaje. Nie znam drugiego polskiego dramaturga, który tak potrafi trzymać widza w garści.

Henryka Wach-Malicka
Polska Dziennik Zachodni
17 listopada 2009
Portrety
Ewa Mirowska

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia