Brudna gra w brudnym motelu

"Taśma" - reż. Michał Siegoczyński - Teatr Konsekwentny

Mały pokój w tanim hotelu gdzieś w Michigan. Spotkanie dwójki przyjaciół z lat szkolnych. Na pozór zwykłe spotkanie szybko przemienia się w zimną i momentami bezwzględną grę psychologiczną wypełnioną żalami, niedopowiedzeniami i urazami sprzed lat. I rozgrzebywanie pamięci, choć bolesne, często bywa uzdrawiające, w tym przypadku trudno mówić o jakimkolwiek uporządkowaniu zamierzchłych spraw. Miłość, podobnie jak nienawiść, to namiętność, dla której czas i zdobyte doświadczenie nie jest łaskawy. Bo przecież trudno spojrzeć z dystansem na to, co nigdy nie przestało boleć.

Vince to lekkoduszny strażak dorabiający na handlu kokainą. Żyje z dnia na dzień nie patrząc w przyszłość. Los nie był dla niego tak łaskawy, jak dla jego przyjaciela, Jona, który pomyślnie rozpoczyna karierę filmową jako reżyser. Nie dziwi więc, że spotkanie dawnych przyjaciół podszyte jest pewnym dystansem i zazdrością. Ale problem leży głębiej – Vince psychicznie torturuje przyjaciela wspomnieniami z przeszłości, a dokładnie jednym, kiedy to Jon zgwałcił dawną dziewczynę przyjaciela. Jakby tego było mało, do obskurnego motelu zaprasza wspomnianą kobietę. I tu niespodzianka – intymne zbliżenie z Jonem ... pamięta ona zupełnie inaczej – gwałt, jaki gwałt? Niczego takiego nie było. Wyparcie ze świadomości traumatycznych przeżyć nie dziwi. Ta „amnezja" to dla Jona niemal wybawienie – w końcu dawna znajoma jest teraz szanowanym prokuratorem, kto wie, jak bardzo mogłaby zaszkodzić jego rozwijającej się karierze?

Vince nie daje za wygraną. Umyślne sprowadzenie dziewczyny do motelowego pokoju ma być dla Jona karą i dręczącym wyrzutem sumienia jednocześnie. Między trójką dawnych przyjaciół przez godzinę toczy się zimna i wyrachowana gra, a jej intensywność nie pozwala na nudę. Zwłaszcza, gdy akcja zaostrza się – cwany Vince na tytułową taśmę nagrywa wyznani Jona o zgwałceniu dawnej znajomej.

Adam Sajnuk jako podstarzały handlarz narkotyków żyjący w swoistym zawieszeniu między teraźniejszością a przeszłością w bardzo przekonywujący sposób odegrał swoją rolę. Mówiąc dosadnie, swoim zachowaniem daje wyraz temu, że mózg przeżarła mu kokaina i inne używki. Na wiarygodność jego postaci składają się m.in. środki sceniczne, których użył reżyser (Michał Siegoczyński), by w sposób jak najbardziej naturalny zbliżyć publiczność do świata przedstawionego. Widzowie czują zapach otwieranego przez aktora piwa, wdychają dym papierosowy, są nawet w stanie poczuć lekko zatęchły zapach motelowej pościeli. Dzięki temu i kameralnej przestrzeni Teatru Warsawy naprawdę można poczuć się jak w przydrożnym motelu w Michigan.

Nie dziwi też, że w tak sugestywnej i dobrze zagospodarowanej przestrzeni wspaniale odnalazła się Magdalena Popławska. Jej bohaterka nie jest postacią jednoznaczną i niełatwo ją sklasyfikować. Z jednej strony zimna i bezwzględna pani prokurator, z drugiej zraniona kobieta, której trudno wyprostować niepoukładane sprawy z przeszłości. Przekonuje, wzbudza ciekawość, czasem współczucie, nie pozostawia widzów obojętnymi. Siła ekspresji Popławskiej nie zawiodła.

„Taśma" jest spektaklem kameralnym i prostym pod względem scenografii i muzyki. Jednak sztuka napisana przez Stephen Belber posiada w sobie tak dużą dawkę emocji i intensywności, że nie potrzeba wymyślnych środków, by zaprezentować ją językiem teatru. Wystarczy trójka bardzo dobrych aktorów oraz umiejętna gra świateł (przez większość spektaklu scenę zalewa brudne żółte światło wprowadzający widzów w odpowiednią do tematu atmosferę), by zrealizować przedstawienie, które zaciekawia i wciąga jak dobrze napisany kryminał.

 

Paulina Aleksandra Grubek
Dziennik Teatralny Warszawa
16 stycznia 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...