Bruzda na Poziomie

"Bruzda" - reż. Leszek Mądzik - Scena Plastyczna KUL w Lublinie

Nietypowe miejsce wybrał Leszek Mądzik na prezentację jednego ze spektakli Sceny Plastycznej: Bruzda została przedstawiona w Zabytkowej Kopalni Węgla Kamiennego GUIDO w Zabrzu. Niezwykły spektakl został wpisany tym samym w cykl Teatru na Poziomie, który regularnie ma miejsce trzysta dwadzieścia metrów pod ziemią.

Dzieje kopalni, która powstała w XIX wieku, są zawiłe. Po świetnym dla niej okresie eksploatacji surowca, została przekształcona w centralny węzeł odwadniania w tym rejonie. Z czasem straciła na znaczeniu i po II wojnie światowej żadne prace nie miały w niej miejsca. Lepsze czasy przyniosła druga połowa lat 60 XX wieku, kiedy to rozpoczęto doświadczenia z maszynami górniczymi, dotyczące wydobycia węgla kamiennego. Kolejnym krokiem było otwarcie Skansenu Górniczego Guido, który przestał funkcjonować w 1996 roku. Rozpoczęto wówczas starania o zmianę charakteru miejsca na obiekt turystyczny, co w 2007 roku stało się faktem.

Wyposażeni w kaski zjeżdżamy windą górniczą. Postukiwania machiny i szybkie zmiany ciśnienia powodują lekką dezorientację. Trzysta dwadzieścia metrów pod ziemią zostajemy oprowadzeni korytarzem po fragmencie kopalni. Wchodzimy do jednej z komnat, zajmując miejsca na ławkach, ustawionych wzdłuż ścian. Zwróceni do siebie, stoimy na piasku, wysypanym w całym pomieszczeniu, które jest oświetlone jasnym, nieco żółtawym światłem. Na podłożu ustawiono w rzędzie cztery duże drewniane ramy, oklejone szarym papierem. Łączy je czarny kanał, wysoki na około dwadzieścia centymetrów, wypełniony wodą, ciągnący się przez każde rusztowanie. Prowadzi do ściany położonej prostopadle do obu części widowni – tworzy ją zasłona wykonana również z szarego papieru. W dolnej części zauważyć można pęknięcie, zalepione niedbale taśmą przezroczystą. Po chwili słychać głuche, rytmiczne dudnienie – to muzyka Arvo Pärta, oznajmiająca początek spektaklu. Z korytarza, który zakręca kilka metrów od wejścia, dobiega niezidentyfikowane, narastające szuranie. W końcu pojawia się mężczyzna, ubrany w czarną marynarkę i takie też spodnie, kierujący taczką, w której znajduje się papierowa masa. Rolę kreuje sam twórca Sceny Plastycznej – Leszek Mądzik. Opróżnia wózek przy wyjściu i wyjeżdża, wracając po chwili z podobnym ładunkiem. Po ustawieniu w ten sposób czterech brył, owiniętych szarym papierem, rozsypuje nad pierwszą ziarno, znajdujące się w pojemniku, zawieszonym pod sufitem. Pociągnięcie za sterczący z góry sznurek powodowało opróżnienie owego naczynia. Papier zaszeleścił: wyszedł z niego łysy mężczyzna, ubrany wyłącznie w niebieski płaszcz do kolan. Mężczyzna w czerni podchodzi do niego, zatroskany pomaga mu dojść do wodnego kanału, wprost przed papierową ramę. W momencie, w którym człowiek w niebieskim chwieje się i spada przed siebie, ten uderza ręką w szarą barierę, rozbijając ją – osobnik w płaszczu zanurza się w wodzie. Ten, który go przywiózł – demiurg, czy lepiej: opiekun – polewa go wodą, zaczerpniętą dłonią. Powtarza sytuację trzykrotnie, prowadząc następnego z „narodzonych” przez ciało poprzednika coraz bliżej tajemniczej ściany. W końcu każdego z nich niemal przeciska przez rozwartą przez siebie szczelinę w papierowej ścianie. Oczyszcza scenę z kokonowych „pozostałości” po mężczyznach, z tych szarych błon i tych rozbitych na ramach. Wychodzi w głąb korytarza i wraca niedługo z małą, jasnowłosą, odzianą w białą albę dziewczynką. Idąc obok rynny z wodą prowadzi ją do szarej ściany – obniża się ona, pozwalając dziewczynce przejść na drugą stronę. Widzimy przedziwny obrazek – czterech mężczyzn siedzących przy stole, obróconych tyłem do widowni. Pomiędzy nimi siedzi złotowłosa. W końcu spuszczają głowy, jakby płaszcze pozbywały się wypełniających je powłok cielesnych. Postawa dziewczynki trwa niewzruszona, ściana podnosi się, zasłaniając ów stół. Widać tylko dużą szparę – przestrzeń do tamtego świata.

Bruzda jest ewenementem w skali spektakli Sceny Plastycznej – jedną z ról gra sam reżyser. Jakkolwiek trudno uznać, czy jest to postać demiurga-kreatora, czy opiekuna, który zajmuje się człowiekiem od samego początku, jawi się on jako postać symboliczna. Metafora samej „bruzdy” – ludzkiego życia, losu – czyli owego kanału z wodą pozwala sądzić, że jest to duch opiekuńczy, anioł. Czuwanie nad człowiekiem rozpoczyna od samej jego idei, jeszcze przed poczęciem, a kończy w chwili przekroczenia granicy między śmiercią a Niebem. Ci, którzy tam dotrą, mają szansę zasiąść przy stole z Bogiem. Po takiej swoistej komunii dusz, czterech mężczyzn znika z pola widzenia, robiąc miejsce następnym, którzy przyjdą. Zważywszy na to, iż spektakl bywa przedstawiany również w kościołach, moment przekroczenia szarej ściany i znalezienie się możliwie blisko przy ołtarzu może symbolizować Ostatnią Ucztę, która powtarzana jest w nieustannym sądzie nad duszami. Niewinność dziewczynki jest właśnie Chrystusem, który posila je przed Sądem. Pozytywną puentą spektaklu jest owa szczelina wpisana w papierową ścianę: zawsze możliwe jest przekroczenie jej i znalezienie się w raju.

Zarówno motyw ziarna, czyli początku życia, wody – ożywczej, oczyszczającej, jak i piasku, czyli najbardziej podobnego do gleby elementu, świetnie współgrają z „poziomem minus trzysta dwadzieścia”. Nie pierwszy raz składniki takie świadczą o organiczności teatru Leszka Mądzika, który posługuje się wytworami ziemi do konstrukcji rozbudowanych metafor w spektaklach. Jednak po raz pierwszy od dawna w spektaklu występuje światło – jednorodne od początku do końca, nie pozwala na wyraźne rozpoczęcie i zakończenie spektaklu. Widzowie siedzieli dłuższą chwilkę po finale spektaklu, nie wiedząc jak się zachować. Dopiero hipnotyzująca muzyka Arvo Pärta pomogła w umiejscowieniu czasu akcji.  

Teatr na Poziomie zderza ze sobą dwie idee – teatru jako świata zewnętrznego oraz podziemi, czyli miejsca, które należy przekroczyć w czasie swej wędrówki. Spektakl Bruzda okazał się być fantastycznym środkiem do połączenia tych dwóch przestrzeni. Myślę, że Kopalnia Węgla Kamiennego Guido niejednokrotnie będzie jeszcze świadkiem teatralnej symbiozy przestrzeni.

Maria Anna Piękoś
Dziennik Teatralny
19 stycznia 2012
Portrety
Leszek Mądzik

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia