Brzechwa dobrze rapowany

"Szkoła na opak" - reż: Sabina Wacławczyk - Teatr Lalek Arlekin

Łódzki Teatr Lalek "Arlekin" niestrudzenie szlifuje repertuar pod kątem mającego rozpocząć się niebawem gruntowanego remontu siedziby. Po niskoobsadowym znakomitym "Kocie w butach" i bajce "O żabce, co nie została królewną" z mobilną i składaną scenografią, czas na "Szkołę na opak" - spektakl, który łączy te cechy, proponuje jednak całkiem odmienną konwencję.

"Szkoła na opak" to czysta teatralna zabawa. W sposób niezobowiązujący i bezpretensjonalny, a przy tym bardzo zborny, łączy popularne utwory dla dzieci Jana Brzechwy, Aleksandra Fredry, Jerzego Ficowskiego i Ignacego Krasickiego. Bajki ułożone są w logiczny ciąg scen, tworzących opowieść o dorosłych, którzy musieli wrócić do szkoły, bo w dotychczasowym życiu nie chcieli być dziećmi i uczyć też im się nie chciało. Tak właśnie do "Szkoły na opak", prowadzonej przez Pana Niewiadomo (dobra rola Jerzego Dowgiałły), trafia trójka dorosłych. 

Sceny kolejnych "lekcji", których częścią stają się wiersze, dzięki uruchomieniu teatralnej machiny, stają się tym samym nowymi interpretacjami poezji. To wręcz małe autorskie formy sceniczne, świadomie jednak "przycięte" do ram spektaklu, tak, by nie stawały się celem same w sobie. Dodajmy też, że w większości to interpretacje bardzo udane, z powodzeniem mogące kształtować wrażliwość estetyczną młodego teatromana.

Siłą kolejnego z "ubogich" (z racji zmiennych warunków lokalowych) spektakli "Arlekina", jest teatralna umowność przedmiotów, miejsc i zdarzeń, których charakter i przeznaczenie można kształtować dowolnie, w zależności od potrzeb. Dzięki temu w pamięci pozostaje "Żaba" Jana Brzechwy, która pojawia się na scenie dzięki pomysłowemu "ogrywaniu" przez Agatę Butwiłowską zielonej parasolki. Świetne jest także nowe sceniczne "odczytanie" bajki o Pawle i Gawle. Choć przyznać trzeba przy tej okazji, że figle, które wyczyniają w tej niecodziennej szkole dorośli, potrafią tak rozbestwić młodą widownię, że zagłuszy ona aktorów.

Inna dająca o sobie znać drobnostka wiąże się z takim ustawieniem scen, aby głos aktorów, grających czasem za kotarami, nie ginął gdzieś lub nie brzmiał jak zza ściany. Z tym zagrożeniami reżyserka Sabina Wacławczyk powinna jednak poradzić sobie bez problemu.

Zręczne posługiwanie się umownością sprawia również, że proste stelaże na kółkach, pozornie przyciężkawe i toporne, zyskują na scenie nowe życie (autorką scenografii jest także Sabina Wacławczyk).

Zawieszone różnego rodzaju szpargałami zmieniają się w ko-lejne sale. Na opak, a więc do góry nogami, wiszą, jak to w szkole, globusy, przybory, stół i inne rupiecie, nawet kościotrup. Podróżując przez sale niesforni dorośli będą musieli odbyć tematyczne lekcje, przejść kolejne sprawdziany. Nie tylko te teoretyczne, ale i te ze zwykłej koleżeńskiej przyjaźni.

Spektakl i prezentowane w nim wiersze nie byłyby tym czym są, gdyby nie muzyka Tomasza Walczaka. To kolejna jego udana kooperacja z "Arlekinem", choć jakże różna od poprzednich. Zaproponowaną przez niego kompozycję tworzy połączenie ciężkiego hiphopowego bitu i pasaży granych na gwizdkach czy garnkach.

Dużo energii i animuszu na scenie ma zwłaszcza Jerzy Dowgiałło. Pan Niewiadomo w jego wykonaniu, poruszający się w swym komicznym ponczo olbrzymimi susami, przypomina postacie z legendarnych komiksów Tadeusza Baranowskiego (vide: Orient-Men). Dzielnie partnerują mu dobrze prowadzeni przez reżyserkę Kamil Witaszak, Agata Butwiłowską i Katarzyna Stanisz (jako dorośli).

W ostatniej ze scen, bajkę "Wilczki" aktorzy odgrywają muppetami. Wreszcie. "Arlekin" w końcu słynie ze spektakli w pełni lalkowych, zwłaszcza marionetkowych, do których miejmy nadzieję powróci niebawem. A "Szkoła na opak"? Chyba się podoba, skoro w końcówce spektaklu wystrzela w górę las młodych rąk. To odpowiedź na poszukiwanie przez Pana Niewiadomo chętnych do wzięcia udziału w kolejnej lekcji na opak. Pomysłowe zakończenie dobrze pomyślanego przedstawienia.

Łukasz Kaczyński
Polska Dziennik Łodzki
27 września 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia