Brzydota na cenzurowanym

"Brzydal" - reż: Rafał Matusz - Teatr Nowy w Zabrzu

Co decyduje o tym, czym jesteśmy? Nasza inteligencja, wiedza, pozycja społeczna, majętność? A gdyby tak okazało się, że wszystko, czego w życiu doświadczamy, zależy od... naszej twarzy? Absurd? Na pierwszy rzut oka, być może, ale wystarczy zastanowić się chwilę i pomyśleć nad tym, ile codziennie czasu poświęcamy dbałości o tę część naszej fizjonomii lub też o liczbie corocznie wykonywanych operacji plastycznych nosa czy uszu. Może jednak tkwi w tym kontrowersyjnym założeniu trochę więcej niż jedynie szczypta prawdy.

Spektakl „Brzydal” to historia przeciętnego technika o imieniu Lette, który wynalazł rewolucyjną wręcz wtyczkę. Organizowany jest kongres, na którym owo cudo ma zostać  objawione światu, ale okazuje się, że istnieje pewien powód, dla którego prezentacji poprowadzić nie może odkrywca. Jaki? Skonsternowany przełożony zmuszony jest poinformować naszego bohatera o wręcz nieprzeciętnej brzydocie posiadanej przez niego twarzy. W głowie się nie mieści, żeby człowiek mógł przeżyć całe swoje dotychczasowe życie nieświadomie w obliczu takiego faktu. Lette, który zszokowany odkrywa, że jego brzydota razi nawet jego żonę, w akcie desperacji decyduje się na operację plastyczną, która zmienia nie tylko jego twarz i życie, ale nawet jego samego. 

Twórcy spektaklu wykreowali przestrzeń nowoczesną i chłodną, a w odbiorze nieprzyjazną człowiekowi. Bardzo konsekwentnie zastosowano zimną kolorystykę zdominowaną przez biel i szarość, zarówno w oszczędnej scenografii jak i w kostiumach. Umiejętnie zastosowane światło jest w stanie nadać ciepło otoczeniu w odpowiednich momentach, w innych zaś znacznie spotęgować jego surowość. Otrzymujemy dzięki tym zabiegom spektakl, którego wydarzenia rozgrywają się w warunkach sztucznych, maksymalnie odległych od otaczającej nas rzeczywistości. 

Również motywy kierujące bohaterami wydają się niejednokrotnie przerysowane, nierealne, wreszcie absurdalne. Czy piękna twarz może być przedmiotem aż takich emocji? Czy istotnie jest w stanie wyzwalać zwierzęce pożądanie, chciwość, żądzę władzy? W trakcie oglądania spektaklu możemy odczuć znużenie przewijającymi się rozlicznymi odwołaniami do sfery seksu. Problematyka roli, jaką w naszym życiu odgrywać może wygląd gdzieś się w tym wszystkim zatraca. 

Nie wszystkie role wypadają równie dobrze. O ile postać głównego bohatera możemy traktować jako uniwersalną figurę człowieka rozdartego między własną potrzebę akceptacji a presję społeczeństwa, to kreacji żony Lete brakuje konsekwencji. Głównym motywem kierującym jej działaniem po przemianie męża jest popęd seksualny. Jak uwierzyć, że kobieta ta poślubiła z miłości mężczyznę charakteryzującego się taką szpetotą? Jednak aktorzy wcielają się w kilka ról i tu Dorocie  Rusek przyznać trzeba, że kreacja roli starej milionerki wypada bardzo dobrze. Jacek Wojnicki spisuje się świetnie w czasie całego spektaklu, natomiast postacie Grzegorza Cinkowskiego wprowadzają małe zamieszanie. Są momentami tak groteskowe, że wywoływują śmiech, który nie zawsze pasuje do sytuacji. 

Spektakl "Brzydal" nie zalicza się do dzieł wybitnych. Jego atutem miała być kontrowersyjność, w której zatraca się jednak przesłanie sztuki. Pozorna nieautentyczność wydarzeń, zamiast stać się atutem poprzez ukryte analogie do rzeczywistości, sprawia, że niektóre zachowania postaci zdają się nonsensowne. Wobec tych wszystkich zastrzeżeń, tytuł sztuki nabiera innego znaczenia.

Agnieszka Burek
Dziennik Teatralny Katowice
22 czerwca 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...