Buenos Aires to Buenos Aires

Marysia zamyka knajpę, kiedy niespodziewanie zjawia się gość. Do smutnej prowincjonalnej miejscowości przybywa Marek. Wygląda na optymistę. Mówi o sobie, że jest poetą. Dziewczyna początkowo nie chce go obsłużyć, ale kiedy pada pytanie o kobietę z plakatu, ożywia się. Wiąże sobie na szyi czerwoną sukienkę i zabiera Marka do krainy swoich marzeń. Do Buenos Aires. W świat muzyki i tanga. W świat samotności.
"Tango Piazzolla" to sztuka napisana do muzyki Astora Piazzolli - znakomitego kompozytora argentyńskiego i legendarnego geniusza tanga. Anna Burzyńska, autorka tekstu, stanęła przed nie lada wyzwaniem - zmaterializowała muzykę, sprowadziła ją do słów, do konkretnej opowieści. Spektakl tak naprawdę nie jest o muzyce, nie jest też o tangu, lecz o samotności. Poznajemy stałych bywalców pewnej argentyńskiej knajpy. Ten sam plakat, kilka stolików, bar, parkiet na środku sceny. Są razem, bo razem piją. Piją, żeby być razem. Wszystko, żeby tańczyć. Nie wliczając Marysi, która jest w pewnym sensie reżyserką "teatru w teatrze", każda z dziesięciu osób źle ulokowała swoje uczucia. O miłości się tu właściwie nie mówi. Można nazwać to namiętnością, szaleństwem zmysłów, pożądaniem. Kiedy nie można spełnić marzenia, trzeba zadowolić się jego namiastką. Stąd bohaterowie uciekają w przygodny seks, zakochują się w dwóch, trzech osobach, żeby zwiększyć swoje szanse albo po prostu siedzą, piją i czekają. Chyba na śmierć. A tango? W tangu są najbliżej realizacji najskrytszych pragnień. Albo wiary w ich spełnienie. Ciało przylega do ciała, dwie dusze wsłuchują się w kolejne takty muzyki, trwa chwila odcięcia od świata. Mówią tangiem, porozumiewają się w jego rytmie, są prawdziwi i szczerzy. Ujawniają się uczucia. Ale tango to taniec przeciwieństw, taniec, w którym mówi się: nie, nie mogę. Widz myśli sobie: tyle nieszczęścia. Gdyby nie ostatnia scena, w której obserwujemy idealnie dobrane pary (to już śmierć czy ciągle nieprawda?), wyszlibyśmy z teatru przygnębieni. A tak, wyszliśmy zauroczeni wartością i pięknem tańca. Dialogi są współczesne, w większości lekkie i zabawne. Celne. Publiczności się podobały. Piosenki są różne - nieskomplikowane, wesołe, liryczne. Lepsze i gorsze. Józefowi Opalskiemu, reżyserowi spektaklu, należy zarzucić nietrafioną obsadę. Nie wszystkie wykonania utworów chwytały za serce. Może połowa. A co do tanga, to aktorzy mieli o nim bardzo blade pojęcie. Pierwszy taniec, zarazem grupowy, wypadł koszmarnie. Kolejne (dobrze, że trwały najwyżej kilkadziesiąt sekund) wyglądały lepiej, ale ciągle raził fakt, że są wyuczone, niedbałe i płyną jedynie z głowy. Nie z serca. A mogli chociaż przekonywująco udawać. Widać, do Polski Buenos Aires nie da się przenieść. Niedostatki tańca rekompensuje wspaniała muzyka, grana na żywo przez zespół "Tango Bridge" pod kierownictwem Grzegorza Frankowskiego. To właśnie dzięki muzykom wyszliśmy z teatru zauroczeni. Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie Anna Burzyńska "Tango Piazzolla" muzyka: Astor Piazzolla teksty piosenek: Anna Burzyńska reżyseria: Józef Opalski Opracowanie muzyczne: Grzegorz Frankowski Utwory muzyczne w wykonaniu kwintetu: "TANGO BRIDGE" pod kierownictwem Grzegorza Frankowskiego scenografia: Ryszard Melliwa kostiumy: Monika Kurosad, Ryszard Melliwa reżyseria świateł: Ryszard Czernow Obsada: Małgorzata / Margarita - MałgorzataZąbkowska-Kołodziej/Ewa Dałkowska (gościnnie), Jerzy / Jorge - Marian Dziędziel / Tomasz Międzik, Marysia / Maria - Barbara Kurzaj, Marek / Marco - Błażej Wójcik, Dorota / Dolores - Dorota Godzic / Dominika Bednarczyk, Łucja / Lucia - Natalia Strzelecka, Janka / Nina - Joanna Mastalerz, Stefek / Esteban - Tomasz Wysocki, Karol / Carlos - Wojtek Skibiński, Piotr / Pedro - Rafał Dziwisz, Małgośka Frączak / Manuela Frenetico - Beata Rybotycka (gościnnie) / Katarzyna Jamróz (gościnnie) Premiera: 16 lutego 2007r.
Ewelina Mykicka
Dziennik Teatralny Kraków
17 stycznia 2008

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia