Bullerbyn ze świata bez zwierząt i lasu

"Bullerbyn" - reż. Anna Smolar - Teatr Kochanowskiego w Opolu

Przedstawienie Anny Smolar to symbol tęsknoty za dziewiczą przyrodą. Dzieci z Bullerbyn tęsknią za czymś, czego same nigdy nie widziały. Bohaterowie tej opowieści noszą imiona takie jak dzieci z Bullerbyn, ale nie są dziećmi z powieści Astrid Lindgren. Żyją w świecie, w którym nie ma zagród i gospodarskich zwierząt

Rzeka wyschła. Żabki i biedronki to już tylko nazwy sklepów, a pszczółki i jaskółki to jedynie ortograficzne zagadki. To najwyraźniej świat po jakiejś katastrofie. Na kasecie wideo zachował się fragment filmu przyrodniczego, pokazujący rozwijającą się roślinę. Dzieci wracają do niego w tęsknocie za czymś, czego same nigdy nie widziały, a czego bardzo pragną. Lisa na swoje siódme urodziny dostaje własny pokój, ale najbardziej chciałaby dostać... las. Taki las, który pamięta już tylko dziadek, bo las wycięto i w jego miejsce zbudowano osiedle. Bullerbyn dawno przestało istnieć. W Bullerbyn można już tylko zagrać, pobawić się. W tej warstwie autorzy przedstawienia są wierni pierwowzorowi, ukazując świat dziecięcych zabaw i idąc tropem dziecięcej wyobraźni i kreatywności, która pozwala wyczarować coś z niczego. Wyraża to po "dziecięcemu" wykreowana scenografią nawiązująca do skandynawskiego minimalizmu i przypominająca wielofunkcyjne klocki (gigantyczne pudełko przewiązane wstążeczką kryje pokój Lisy).

Nasze dzieci z Bullerbyn budują las z surowców wtórnych, odpadków, tektury, plastikowych butelek. - Pamiętajcie, że w Bullerbyn też obowiązuje segregacja śmieci - przypomina na początku zabawy Britta W zabawie w dorosłych dzieci mówią o efekcie cieplarnianym, konieczności oszczędzania wody i energii. Jest w tym i lekcja ekologii, ale też przestroga - głównie kierowana chyba pod adresem dorosłej publiczności - byśmy nie stali się mądrzy po szkodzie. W świecie scenicznych bohaterów segregacja śmieci już niczego nic chroni - zieleń przecież wyginęła Ale nie do końca. Jest i miejsce na dydaktyczny optymizm w finale i przesłanie, że przyrodą którą otacza się troską, potrafi się odwdzięczyć. To mądry teatr, który uczy, bawiąc - na pewno jednak dzieci starsze niż 4-5-latki, które przyprowadzono na premierę. Warto go polecić szkołom. Dorośli też nie będą się nudzić, o ile tylko każdy z nas potrafi jeszcze w głębi duszy dogrzebać się do dziecka którym kiedyś był.

Iwona Kłopocka
Nowa Trybuna Opolska
27 września 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...