Być albo nie być" jako song

rozmowa z Andre Hübnerem-Ochodlo

Rozmowa z Andre Hübnerem-Ochodlo świętującym jubileuszowy, 25. sezon prowadzonego przez siebie Teatru Atelier w Sopocie:

Nie wiem, co Pan na to powie, ale ja z tych 25 lat Teatru Atelier najcieplej wspominam jego pionierskie lata, gdy teatr funkcjonował w starym hangarze na kajaki, obok sopockiego Grand Hotelu.

- To były lata 90., kiedy byliśmy wszyscy młodzi i dzicy. Jeszcze przed tym hangarem graliśmy na różnych trójmiejskich scenach. Pierwszą premierę wystawiliśmy w gdańskim Teatrze Miniatura, 1 września 1989 roku, i ta data nie była przypadkowa. Moje geny, polsko-żydowsko-niemieckie, bardzo mnie uczuliły na to, w jakim mieście działamy i jaką chcemy się zająć działalnością artystyczną.

A do tego hangaru przy Grand Hotelu przenieśliście się....

- W 1994 roku, na nasze piąte urodziny. Władze Sopotu zaproponowały nam wtedy, żebyśmy znaleźli sobie stałą siedzibę w tym mieście, z tym że bez zobowiązań finansowych. Zrobiliśmy sobie spacer po Sopocie i znaleźliśmy te hangary, gdzie były stolarnia i wypożyczalnia kajaków. Miejsce oryginalne, a jeszcze bardziej oryginalny był ówczesny repertuar Atelier. Ostre środki wyrazu, egzystencjalny teatr w środku lata na plaży... Mieliśmy też szczęście do współtwórców. W latach 90. wielkie kreacje stworzyli u nas Krzysztof Gordon, świętej pamięci Joanna Bogacka, Ryszard Ronczewski czy Alina Lipnicka. Ci trójmiejscy aktorzy współtworzyli wtedy z nami nasz teatr. Potem się to zmieniło, bo nie byliśmy już jedynym teatrem, który gra latem. Teatr Miejski otworzył Scenę Letnią w Orłowie, a z czasem i teatr Wybrzeże zaczął przedłużać swój sezon na letnie miesiące. Musieliśmy wtedy zacząć angażować aktorów spoza Trójmiasta, choćby Teresę Budzisz-Krzyżanowską. W tym czasie pojawiła się też w Atelier Agnieszka Osiecka, która związała się z teatrem na ostatnie lata swego życia. Razem stworzyliśmy kilka projektów. Tutaj Agnieszka Osiecka pisała swoje ostatnie songi. Są one zresztą teraz coraz częściej wykonywane. Ludzie odchodzą od jej najbardziej znanych piosenek i szukają tych, które Agnieszka tworzyła pod koniec życia, gdy zaczęła pisać naprawdę egzystencjalnie.

Zróbmy klamrę, bo nie zdołamy opowiedzieć całej 25-letniej historii Teatru Atelier, czasem burzliwej...

- No tak.

I porozmawiajmy o sezonie tegorocznym. Są w nim rzeczy już jakoś znane z przeszłości teatru: Pańskie żydowskie muzyczne spektakle czy teatr piosenki Jerzego Satanowskiego, ale jest także jedna absolutna nowość: reżyserowany przez Pana "Hamlet".

- Chcieliśmy dać mocny akcent dramatyczny na nasze 25-lecie. Spektakl jest koprodukcją z Teatrem im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Propozycja jest ryzykowna w tym sensie, że w Częstochowie spektakl będzie grany na dużej scenie. Naszą scenę w Atelier Pan zna (śmiech), musieliśmy wiec dokonać pewnej adaptacji. Aktorzy muszą liczyć kroki, a reżyser redukować układy.

To będzie "Hamlet" przeczytany egzystencjalnie?

- Mam nadzieję, że w naszej interpretacji taki się ten tekst okaże. Zdecydowaliśmy się z Adamem Żuchowskim, autorem muzyki, bardzo ważną osobą w tym przedsięwzięciu, sięgnąć po przekład Jerzego S. Sity.

Jak to dobrze, że będzie można poznać Szekspira nie przez Barańczaka tylko...

- Szukaliśmy po prostu tłumaczenia najbliższego mnie, osobie niemieckojęzycznej. Zawsze pracowałem na niemieckich przekładach "Hamleta", dlatego było dla mnie bardzo ważne, jak szybko zacznę rozumieć w polskim tekście każde słowo i każdy przecinek. Przekład Sity zrozumiałem bardzo szybko. To przekład niesamowicie współczesny, poetycki i niezwykle ciekawie zrytmizowany. U Sity dramat ma jakby inną konstrukcję, prawie wiersza, choć tekst pisany jest prozą. Wspaniałe tłumaczenie. Zdaje mi się, że chyba rzadko grane.

Wie Pan, że ja sto razy bardziej wolę tłumaczenia sonetów Szekspira dokonane przez Sitę niż przez Barańczaka. Ale kto dzisiaj o Sicie pamięta.

- To może zatem jeden z plusów naszej inscenizacji, że o nim przypomnieliśmy. Oryginalnym elementem jest też to, że monologi Hamleta przedstawiane są w formie songów, a nie recytacji. Hamlet te teksty śpiewa, jako współczesne songi. Mam nadzieję, że nasza inscenizacja będzie komunikatywna.

Jarosław Zalesiński
POLSKA Dziennik Bałtycki
4 lipca 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia