Być jak Mały Książę

"Mały książę" - reż: Tomasz Smoter - Krakowska Fundacja Sztuki Musicalowej

Istnieje pewien kanon literatury, który może być przeniesiony na scenę tylko dobrze - w przeciwnym razie reżyser powinien sam skazać się na artystyczną banicję. Przykładem takiego utworu jest "Mały Książę" Antoine'a de Saint-Exupéry'ego. Został ostatnio przypomniany krakowskiej publicznością za sprawą musicalowej realizacji, której podjęła się Krakowska Fundacja Sztuki Festiwalowej

Przedstawienie odbyło się 28 stycznia w Auli Jana Pawła II przy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie – Łagiewnikach. Inicjatorem wydarzenia była Fundacja Na Rzecz Osób Niepełnosprawnych Bona Fide, która dochód z biletów przeznaczy na powstanie w Krakowie Ośrodka Rewalidacyjno-Wychowawczego dla dzieci i młodzieży z głębokim upośledzeniem umysłowym i sprzężeniami. Artyści wsparli projekt fundacji, wystawiając sztukę o Małym Księciu, czyli jeden ze sztandarowych tekstów, mówiących o potrzebie otwarcia się na drugiego człowieka.

Spektakl rozpoczyna opowieść pilota o niezwykłym chłopcu, spotkanym na pustyni po awarii samolotu. Jego wspomnienia przytacza scenka, w której Mały Książę prosi o narysowanie baranka. Chłopiec buduje wewnętrzną narrację – opisuje spotkanie ze zjawiskową i rozpieszczoną Różą. Następnie opuszcza swoją planetę, B 612, i rozpoczyna podróż po sąsiednich globach. Odwiedza w ten sposób Króla, niepodzielnie rządzącego pustą planetą, Pijaka, pijącego ze wstydu za swój alkoholizm, Kobietę-Bankiera, która uważa, że może wykupić wszystkie gwiazdy, Próżną Panią, łaknącą ciągłych pochwał i uwielbienia, Latarnika, zapalającego i gaszącego raz po raz lampę. Trasę wyprawy zmienia spotkanie z Geografem, który proponuje mu zwiedzenie Ziemi. Mały Książę słucha tej rady i wybiera się na Zielony Glob. Na początku trafia na Węża, który obiecuje bohaterowi pomoc w podróży powrotnej – jego „dotknięcie” pozwala na szybką podróż, a także wyjaśnia, że pustynia nie jest dobrym miejscem na poznawanie mieszkańców Ziemi. Chłopiec idzie więc dalej i znajduje ogród pełen róż. Z żalem uświadamia sobie, że jego ukochana Róża nie jest jedynym stworzeniem tego rodzaju, zaś on był żałosny twierdząc, iż jest inaczej. Jego smutek koi spotkanie z Lisem – nieufnym i wycofanym. Tłumaczy on Małemu Księciu, co to znaczy poznać i zaprzyjaźnić się z drugą osobą – istotą takiego związku emocjonalnego jest proces Oswajania. Dzięki tej rozmowie pojmuje, że się mylił – miłość do Róży i jej wzajemność czyni ją wyjątkową dla niego, jest ona jego Różą. Niedługo potem Mały Książę zapragnął powrócić do siebie – wybrał się zatem do Węża. Pożegnał się z Pilotem, który poczuł smutek na myśl o pożegnaniu z chłopcem. Gdy lotnik nie znalazł na pustyni nawet śladu po małym człowieku, zrozumiał, że planeta B 612 odzyskała swego Małego Księcia.

Musicalowa wersja dzieła Antoine'a de Saint-Exupéry'ego jest udana. Ciekawe stroje, zwłaszcza kostium Róży, współgrające z charakterem postaci, a także skromna i symboliczna scenografia, oddają ciepło i prostotę książki. Opracowanie muzyczne piosenek jest ciekawe, songi są utrzymane w klimacie spektaklu. Świetnie dobrano barwy głosów poszczególnych postaci, utwory wykonane zostały profesjonalnie. Interesującym pomysłem było dopisanie swoistego intermedium – monologu Geografa, który przy zasłoniętej w połowie spektaklu kurtynie postanowił objaśnić dzieciom i dorosłym, na czym polega astronomia. Czy spektakl się podobał? Oczywiście. Wystarczyło posłuchać dzieci. Usadowieni w pierwszych rzędach młodzi widzowie dawali upust entuzjazmowi i od czasu do czasu dopowiadali sympatyczne komentarze.

Maria Anna Piękoś
Dziennik Teatralny Kraków
18 lutego 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...