Bydgoska widownia jest ewenementem

rozmowa z Pawłem Wodzińskim i Bartkiem Frąckowiakiem

- Wielką siłą tego miejsca są ludzie, którzy tu pracują. Mówię nie tylko o aktorach, ale o wszystkich pracownikach. Pawłowi Łysakowi i Pawłowi Sztarbowskiemu udało się tu stworzyć bardzo sprawny zespół rzetelnych i kompetentnych pracowników. To ogromny walor tego miejsca, który w dużym stopniu ułatwia nam początek pracy - rozmowa z Pawłem Wodzińskim i Bartkiem Frąckowiakiem, nowymi szefami Teatru Polskiego w Bydgoszczy.

 

Jaki teatr zastaliście panowie w Bydgoszczy?

Paweł Wodziński: - Bardzo dobry. Przez ostatnie osiem lat byliśmy związani z tym teatrem. Ja przez jakiś czas nawet blisko i jestem bardzo dobrego zdania o tym, co się tutaj przez ten czas wydarzyło, w jaki sposób teatr się rozwinął. To jest bezdyskusyjne. Inną sprawą natomiast jest to, jak ten teatr ma dalej funkcjonować, jak ma się dalej rozwijać, bo w teatrze, jak w każdej dziedzinie, brak rozwoju skutkuje obniżeniem poziomu. Zatem oceniam teatr bardzo wysoko, ale wiem, że potrzebuje zmian i nowych pomysłów.

Bartek Frąckowiak: - Wielką siłą tego miejsca są ludzie, którzy tu pracują. Mówię nie tylko o aktorach, ale o wszystkich pracownikach. Pawłowi Łysakowi i Pawłowi Sztarbowskiemu udało się tu stworzyć bardzo sprawny zespół rzetelnych i kompetentnych pracowników. To ogromny walor tego miejsca, który w dużym stopniu ułatwia nam początek pracy.

Mówi się o Was, że bardzo dobrze znacie Bydgoszcz. Jestem ciekawa, jakie macie o niej zdanie. Bo my bydgoszczanie, niestety często mamy nie najlepsze...

B.F. - Odpowiem na to pytanie odnosząc je do teatru. Bydgoszczanie tworzą niezwykłą widownię. Taką, która jest ciekawa tego, co proponuje reżyser i aktorzy, która jest otwarta na nowe formy i myśli, a nie zakłada z góry, jak dzieje się to w różnych miastach, że wie, co jest dobre, a co złe, i przychodzi z określonymi oczekiwaniami. Ta ciekawość i otwartość bydgoszczan jest według mnie ewenementem. A wychodząc poza teatr, to widać, jak bardzo się to miasto zmieniło. Po raz pierwszy byłem tu dziewięć lat temu i teraz z wielką ciekawością patrzę na to, jak miasto się rozwija. Aktualnie jest wielkim placem budowy, miejscem w stanie transformacji, a to zawsze wyzwala dodatkową energię.

P.W. - Zastanawiający jest ten lokalny kompleks, o którym pani wspomina. Pamiętam, że już Paweł Łysak mówił, że kompleksy Bydgoszczy wobec innych miast w Polsce nie mają tak naprawdę pokrycia w rzeczywistości, bo Bydgoszcz ma niezaprzeczalne atuty. Oczywiście bardzo łatwo jest wskazać, co trzeba by tu zmienić, ale pamiętajmy, że w innych miastach też nie jest idealnie. Myślę, że nie ma powodu postrzegać siebie gorzej niż w rzeczywistości, bo to często jest po prostu powielanie stereotypu na własny temat. Warto za to być czujnym i zastanawiać się, jak tę jakość życia w mieście poprawić.

B.F. - Myślę, że trzeba starać się, by wszystkie inicjatywy w Bydgoszczy były na najwyższym poziomie, a nie myśleć, że pewnych rzeczy nie da się tu zrobić, bo to jest Bydgoszcz, a nie Warszawa czy Kraków. Chcemy zapraszać ważnych twórców, którzy funkcjonują w międzynarodowym obiegu teatru i sztuki właśnie tu, a nie do Warszawy. Wchodzić w koprodukcje z najważniejszymi organizacjami artystycznymi z Europy i Polski, ale też nawiązywać partnerstwa z prężnie działającymi międzynarodowymi organizacjami pozarządowymi, instytucjami badawczymi, wydawnictwami czy galeriami. Bydgoszczy potrzebne są impulsy, które poniekąd ignorują ten kompleks, w których punktami odniesienia są najciekawsze i najbardziej wartościowe współczesne zjawiska, bez taryfy ulgowej. Mam nadzieję, że taki impuls może sprawić, że mieszkańcy zrozumieją, że czas wskoczyć na kolejny poziom.

Zastanawiam się tylko, czy jesteśmy na to gotowi?

P. W. - To nie jest tak ryzykowne, jak na pierwszy rzut oka się wydaje. Kwestie, które były poruszane w teatrze w ostatnich kilkunastu latach wyczerpały swój potencjał. Bardzo wiele tematów zostało podjętych, wiele problemów zostało nazwanych. Nie można tkwić cały czas przy tym samym zestawie tematów. To nie jest już atrakcyjne dla widzów, ale przede wszystkim nie jest w ogóle twórcze.

Joanna Pluta
Gazeta Pomorska
15 października 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia