Car, dwór cara, elita, reszta się nie liczy

Mniej znane ballady Wysockiego płyną ze sceny i ścielą się gdzieś miedzy rzędami foteli. Spektakl odbywa się w oparach alkoholu, przy dźwiękach kolejnych flaszek wyciąganych ze skrzynki i krążących wśród widzów.

Piotr Sieklucki stworzył niepowtarzalny obraz człowieka płynącego pod prąd - jego Włodzimierz Wysocki to człowiek wolny i zniewolony jednocześnie, porywany przez nałóg i niepozwalający porwać się biegowi historii.

"Wysocki. Powrót do ZSRR" w reżyserii Siekluckiego jest przede wszystkim intymną spowiedzią reżysera. O pijaństwie i trudnych relacjach z ojcem, o wolności, której nie ma oraz o centralnie sterowanej demokracji, bo innej w teatralnym obrazie ZSRR czy współczesnej Rosji nie uświadczymy.

Przedstawienie teatralne zostało zrealizowane na podstawie zapisków trzeciej żony Włodzimierza Wysockiego - Mariny Vlady - zatytułowanych "Wysocki. Czyli przerwany lot", listów jego przyjaciół oraz książki Zdzisława Korczaka "Umieram sto razy".

Fantastycznie zbudowana opozycja między Siemionem Włodymirowiczem Wysockim a Wolfem Szliomowiczem Wysockim ukazuje napięcie między nowym i starym, zniewolonym i wolnym. Po jednej stronie stoi ojciec, który - spodziewając się awansu - doniósł na własnego syna, bo nie mógł zrozumieć jego twórczości, serca wyrywającego się ku wolnej ojczyźnie. Po drugiej - syn, który w systemie politycznym Rosji Radzieckiej nie mógł znaleźć swojego miejsca.

"Partia to głosów jeden poryw zbity z bezliku cichych i cienkich, pękają od nich wrogów zapory, jak w huku armat w uszach bębenki" - pisał Władimir Władymirowicz Majakowski w poemacie "Włodzimierz Iljicz Lenin". Ze sceny te słowa usłyszeć można dwukrotnie - w oryginale recytuje je Edward Linde-Lubaszenko, a z ust Piotra Siekluckiego padają w polskim przekładzie. Rosja przedstawiana jest na scenie jako zdegenerowana potęga, kraj w którym jedynym sposobem sprawowania władzy jest tyrania.

"Partia to barki milionów ludzi ciasno do siebie przypartych, podźwigniem gmachy, do nieba podrzucim, napiąwszy mięśnie i oddech w partii" - pisze dalej w tym samym poemacie Majakowski, a Wysocki Siekluckiego walczy przeciwko partii, ojcu, trzeźwości. Zawsze z gitarą, pięknym głosem wyśpiewując ballady, rosyjski bard, pieśniarz i aktor przypominał Rosjanom o tym, że wolność sama nie przyjdzie, że trzeba o nią walczyć, czasami za cenę życia.

Śpiewa także Piotr Sieklucki, chociaż jego głos czasami bardziej przypomina krzyki skandujących tłumów. Mniej znane ballady Wysockiego płyną ze sceny i ścielą się gdzieś miedzy rzędami foteli. W oparach alkoholu, przy dźwiękach kolejnych flaszek wyciąganych ze skrzynki i krążących wśród widzów Sieklucki opowiada o wyjeździe Wysockiego do Niemiec. I o wielkim zdziwieniu człowieka, który nie może zrozumieć, dlaczego na Zachodzie żyje się lepiej, mimo że tam wojnę przegrano.

Literatura rosyjska, która obecnie dominuje w Teatrze Nowym w Krakowie, wydaje się niesamowicie żywa i aktualna, a to dzięki widocznej fascynacji Siekluckiego. W wywiadzie dla Gazety Wyborczej reżyser powiedział, że w Rosji nie ma miejsca dla zwykłych obywateli: "jest car, jest dwór cara, jest elita, a reszta się nie liczy". Od upadku Związku Radzieckiego wiele się zmieniło, ale można też powiedzieć, że nie zmieniło się nic, a przecież Wysockiemu chodzi o pragnienie wolności, demokrację, o którą trzeba walczyć każdego dnia.

4 czerwca 2014 roku przypada w Polsce 25. rocznica pierwszych wolnych wyborów. Święto Wolności, którego pomysłodawcą jest prezydent RP Bronisław Komorowski, skłania do refleksji, której służyć ma organizowany przez Teatr Nowy w Krakowie III Festiwal Sztuki Angażującej. Odbywa się on się pod hasłem "O Wolności". Spektakl "Wysocki. Powrót do ZSRR" w reżyserii Siekluckiego był pierwszą premierą podczas festiwalu.

Kamil Robert Reichel
www.rozswietlamykulture.pl
30 maja 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia