Chcę pokazać pluralizm artystyczny

Rozmowa z Rodrigo Garcia

Rodrigo Garcia jest kuratorem Malta Festival 2014, który poświęcony będzie Ameryce Łacińskiej. Od kilkunastu lat jest obecny w europejskim teatrze, występując na najważniejszych scenach i festiwalach. Często przypisuje mu się etykietki prowokatora, terrorysty, obrazoburcy i krytyka kapitalizmu. Mimo to uważa, że w sztuce najważniejsza jest nie polityka, a poezja.

Kamil Babacz: Co to znaczy być poetą i jednocześnie być artystą zaangażowanym politycznie?

Rodrigo Garcia: - Na początku mojej drogi artystycznej wyłącznie eksperymentowałem. Nie było w mojej twórczości krytyki społecznej. Potem teatr, który robiłem był bardzo polityczny, nawet trochę pamfletowy. Moje projekty, które pokazywałem w Europie, często dotyczyły moich doświadczeń i obserwacji czasów dyktatury w Argentynie. Przez jakiś czas pracowałem nawet w agencji marketingowej, reklamowałem Coca-Colę i w wyniku tego doświadczenia zacząłem krytykować kapitalizm oraz konsumpcjonizm. Etap, w którym teraz jestem, jest bardziej osobisty. Jestem krytyczny, ale cały czas z humorem.
Szukam poezji, cały czas obserwując to, co dzieje się dookoła. Nie chodzi tylko o poezję pisaną - skojarzenia z poezją wywołują we mnie także miejsce spektaklu czy ciało aktora. Bardzo ciężko jest zdefiniować poezję. Dlaczego cenię sobie pluralizm artystyczny. Chcę pozwolić artystom pokazywać swój świat bez nadawaniu im etykiet.

Czy można w ogóle tworzyć sztukę krytyczną na dużym festiwalu miejskim?

- Ciągle zadaję sobie to pytanie. Jak to jest możliwe, że ja jako artysta, który nie lubi iść na kompromisy, pracuję nagle przy tak dużym festiwalu? Myślę jednak, że to pozytywne zjawisko. Jeżeli praca, którą pokazuję, nadal jest szczera i mówię to, co chcę, to nie ma w tym prostytucji. Przez 15 lat pracowałem w wielu alternatywnych instytucjach bez żadnego budżetu. Nikt nie wiedział, kim jestem i co robię. W ciągu ostatnich 12 lat wszystko się zmieniło. Mam możliwość pokazać swój sposób myślenia na dużych festiwalach, ale on się nie zmienia. Mam tylko większe możliwości i zasięg. Nie chciałbym jednak pracować przy festiwalu, który jest nic nie wart.

Gdyby kompromis wymuszał od Pana rezygnację z jakichś działań, to zrezygnowałby Pan z dalszej współpracy?

- Nie, ponieważ wiem, że wtedy nic by mi nie wyszło. Kiedy artysta musi się dopasować do czyichś interesów, to od razu to widać. Nigdy nawet nie myślę, czy moja praca odniesie sukces. Liczy się to, co pokazuje artysta, nawet jego słabe strony.

Przyszłoroczny idiom Malty ma roboczą nazwę "Ameryka Łacińska". Jakie emocje i skojarzenia z tym obszarem świata chciałby Pan wywołać w Poznaniu?

- Nie chcę prezentować swojej wizji Ameryki Łacińskiej. Nie jestem autorytetem. Chcę być mostem, który połączy wizje i doświadczenia różnych artystów. Oczywiście wybierając artystów, jestem subiektywny, ale mam bardzo szeroki wybór, bo ten kontynent jest bogaty w sztukę. Chcę pokazać pluralizm artystyczny. Będą to może rzeczy nieco trudniejsze w odbiorze, mniej wygodne, ale które odbieram jako poetyckie, ryzykując nawet pewną niepopularność. One mnie zaskakują i myślę, że jeżeli ja jestem zaskoczony, to i widzowie będą.

Gdyby robiłby Pan ten festiwal w Londynie, a nie w Poznaniu, to czymś by się różnił?

- Wydaje mi się, że nie. Chyba robiłbym dokładnie to samo. To program od ludzi dla ludzi, nieważne, gdzie mieszkają.

Rodrigo Garcia - urodził się w 1964 roku w Buenos Aires. Jest reżyserem, dramatopisarzem, aktorem, poetą, scenografem i artystą wizualnym. W wieku 22 lat opuścił Argentynę i zamieszkał w Madrycie, gdzie w 1989 roku założył grupę Carniceria Teatro (Teatr Rzeźnia). Obecnie mieszka w Asturii. Od kilkunastu lat jest obecny w europejskim teatrze, występując na najważniejszych scenach i festiwalach. Często przypisuje mu się etykietki "brutalnego surrealisty", "prowokatora", "terrorysty" i "obrazoburcy". Wielu jego akcjom towarzyszy skandal, który sam wplata w strukturę swoich projektów. Za największy skandal uważa współczesny świat, oparty na logice redukującej wszystko do towaru.

Kamil Babacz
Polska Głos Wielkopolski
30 września 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...