Chcę więcej i częściej!

Rozmowa z Agnieszką Skawińską

W tym roku jesień usilnie próbuje zawitać u progu naszego kraju zbyt wcześnie. Dla tych, którzy jednak wciąż są myślami na wakacjach, wspominając lub planując podróże bliższe lub dalsze chciałabym poddać lekturze poniższą rozmowę z aktorką Teatru Czwarte Miasto w Gdyni - Agnieszką Skawińską. Podróże rozwijają, są niepowtarzalne, cudowne.., ale ilu z nas tęskniłoby za krajem, kulturą, tradycjami, teatrem, gdyby przyszło nam zostać na stałe z dala od tego co tak wryło się w nasze korzenie?
Agnieszka Skawińska przy okazji występów dla Polonii miała niepowtarzalną okazję spotkania się twarzą w twarz z nostalgią i naszymi rodakami przebywającymi w innych częściach świata. Zapytałam o jej wrażenia, ciekawa jak by to było, gdybym nie mogła zaspokoić swojego „głodu literackiego" za każdym razem kiedy przyjdzie mi na to ochota.

Z aktorką Agnieszką Skawińską rozmawia Magdalena Mickowska z Dziennika Teatralnego.

Magdalena Mickowska: Agnieszko, w jakich okolicznościach zaczęłaś swoje podróżowanie ze spektaklami poza granice Polski? Skąd wzięła się ta potrzeba? Zrodziła się w Tobie, czy raczej odpowiedziałaś na potrzeby Polonii?

Agnieszka Skawińska: Na czwartym roku szkoły teatralnej trafiłam do Teatru Rozmaitości Adama Gromadzkiego. Właśnie z tym teatrem miałam przyjemność wyjechać poza granice naszego kraju po raz pierwszy. To nie był niczyj plan. Potraktowaliśmy to raczej jak zaproszenie do wspaniałej przygody.

W jakim kraju odbyło się Twoje pierwsze spotkanie z Polonią i jakie wrażenia wzbudziła ta wizyta?

Za pierwszym razem zawitałam z Teatrem Rozmaitości w Kanadzie. Było to w roku 2011. Pojechaliśmy ze spektaklem „Zło tańcem zwyciężaj", Pamiętam, że byłam bardzo podekscytowana tą inicjatywą, tym bardziej, że uwielbiam podróżować. Zostaliśmy tam przyjęci niezwykle sympatycznie. Mieszkaliśmy w domu u pani Teresy Stalińskiej - siostry naszej wspaniałej polskiej aktorki Doroty Stalińskiej. Zaskoczeniem było dla mnie, że polonia w Kanadzie jest tak liczna. Zagraliśmy około dwunastu przedstawień, a każde grane było w innym mieście. Widownia zawsze liczyła ponad dwieście osób. Czuliśmy się bardzo docenieni.

Oprócz Kanady, jakie miejsca udało Ci się odwiedzić do tej pory?

Oprócz Kanady miałam możliwość zagrać dla publiczności polonijnej w Szwecji, również z Teatrem Rozmaitości, a także w Niemczech z Teatrem Czwarte Miasto z Gdyni. Wszędzie, gdzie byłam do tej pory, spotkałam się ze znaną wszem i wobec polską gościnnością w swojej najpiękniejszej formie. Uwielbiam to!

Czy zauważasz różnice pomiędzy publicznością tu w Polsce, na miejscu, a tą przebywającą od dłuższego czasu poza granicami kraju?

Tak. To znaczy, reakcje publiczności podczas występu są w zasadzie takie same, jak podczas grania spektakli w kraju. Jednak silnie można odczuć ogrom pozytywnej energii zaraz po przedstawieniu. Z Polonią jest trochę tak, że pomimo tego iż są stęsknieni za „polskością" to na spektakl przychodzą sceptycznie nastawieni. Nie wiedzą czego mogą się spodziewać. Szybko jednak okazuje się, że całym sercem przeżywają wszystko, co dzieje się na scenie, a potem chcą więcej i więcej. Bardzo mnie to cieszy, gdyż mamy wtedy poczucie, że dobrze byłoby wrócić z innym repertuarem i zostalibyśmy przyjęci równie ciepło.

Przypuszczam, że wybór repertuaru na taki występ nie jest łatwy, mam rację?

Repertuar nie jest specjalnie dobierany na taki wyjazd. Najczęściej jedziemy ze sprawdzoną i docenioną już przez widownie w kraju sztuką, abyśmy mieli pewność, że te krótkie spotkanie zaszczepi w naszych rodakach miłość do teatru i przypomni im o polskiej kulturze. Oczywiście zawsze przed rozpoczęciem przedstawienia towarzyszy nam ten specyficzny dreszczyk emocji, który sprawia, że podświadomie aktor chce dać z siebie jeszcze więcej.

Czy w planach jest już następny wyjazd? Jeżeli tak to powiedz gdzie tym razem Polonia będzie mogła zaspokoić swoje potrzeby kulturalne.

Tak! Wraz z Teatrem Czwarte Miasto z Gdyni otrzymaliśmy zaproszenie z ambasady polskiej w Rumunii. Cieszymy się na ten wyjazd jak małe dzieci! (śmiech). Występ jest wstępnie zaplanowany na 21 września bieżącego roku.

Jaki program przygotowaliście dla polskich mieszkańców Rumunii?

W programie muzycznym znajdą się między innymi hity lat 40, takie jak „Sex apeal" czy „Miłość ci wszystko wybaczy", ale także piosenki Osieckiej. Jeśli chodzi o warstwę literacką, to w repertuarze zagoszczą mistrzowie słowa: Jan Brzechwa, Julian Tuwim, rzecz jasna w ich poważnej odsłonie. Autorzy Ci najbardziej znani są wszystkim z wierszy dla dzieci, jednak ja jestem fanką również dzieł dla dorosłych.

Skąd bierzecie środki finansowe na takie przedsięwzięcia?

W przypadku każdego wyjazdu odbywa się to inaczej. Całą organizacją zajmuje się manager Teatru Czwarte Miasto - Dorota Sadowska. Zazwyczaj organizatorzy na miejscu zapewniają nam nocleg oraz wyżywienie. To i tak dla nas bardzo dużo. Podróż i nasze gaże finansowane są z pozyskanych dochodów za bilety oraz od sponsorów, których cały czas szukamy na bieżąco, aby móc kontynuować nasze podróże do rodaków za granicą. Jesteśmy otwarci na wszelkie wsparcie od miłośników teatru. Zainteresowanych kieruję na naszą stronę internetową www.teatr4miasto.pl

Co zyskałaś jako artystka? Jak wpłynęły na Ciebie spotkania z nostalgiczną widownią?

Cudowne jest to, że mogę połączyć dwie moje pasje – teatr i podróże. To sprawia, że pragnę się rozwijać w tego rodzaju działaniach. Mam nadzieję, że wraz z Teatrem Czwarte Miasto będziemy mogli zawitać również do innych części Europy. Jak brzmią słowa pewnej, znanej piosenki „wszystko się może zdarzyć gdy głowa pełna marzeń"! Jestem pewna, że moje nadzieje się spełnią. Jest to tylko kwestia czasu i nie utracenia wiary w to co się robi. Chcę więcej i częściej!

Jakie wydarzenie, wspomnienie z Twoich podróży najbardziej zapadło Ci w pamięć?

Hmmm... po prostu ludzie i ich energia! Na takich wyjazdach człowiek produkuje tyle endorfin, że jest się niemalże na „haju szczęścia". Wszystkie wspomnienia zlewają się w jedno i są jednym pięknym tworem. To co było złe, czy też jakiekolwiek nerwowe sytuacje, które są nieodłącznym elementem takich eskapad zapominam bardzo szybko. Zostaje jedynie ta energia i kolejne pozytywne doświadczenie.

Dziękuję bardzo

Agnieszka Skawińska - aktorka. Debiutowała w 2010 roku na deskach Teatru Muzycznego w Gdyni w musicalu „My Fair Lady" w reżyserii Macieja Korwina. Tam również uczestniczyła w przedstawieniach „Mały Książe" czy „Gwiazdka w Muzycznym". Trójmiejskiej publiczności dała się poznać w spektaklach „Być Jak Maria Janion" Teatr Proteus, „Balladyna" Scena Sam, „Zło tańcem zwyciężaj" Teatr Rozmaitości. Od półtora roku współpracuje z Teatrem Czwarte Miasto z Gdyni („Romanca", „Kabaretione, czyli groch z kapustą", „Dyzio ma dość", „Klara i Bąbel" ), a także z Teatrem Polskim w Szczecinie („Jak Wam się podoba", „Nierządnica", „Opera za trzy grosze", „Romeo i Julia 1939").

Magda Mickowska
Dziennik Teatralny Szczecin
29 sierpnia 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...