Ciężar symbolu

"Walizka" - reż. Dorota Ignatjew - Teatr Żydowski w Warszawie

W sztuce "Walizka" Doroty Ignatjew, tytułowy przedmiot - pamiątka, staje się symbolem i kanwą opowieści o tym "jak żyć"

Fransua Żako jest dorosłym, samotnym i zagubionym mężczyzną. Gdy był dzieckiem, jego ojciec zginął w obozie koncentracyjnym. Fransua nic o nim nie wie, ma tylko, jak sam mówi, trzy sny. Te marzenia nocne łączą go z ojcem, w tych snach odzyskuje pełnię siebie. Pewnego dnia udaje się do Muzeum Zagłady i nieoczekiwanie znajduje tam walizkę, która należała do jego ojca. Obudzona pamięć i namacalny świadek historii, okazuje się jednak ciężarem dla Fransua. Lecz w rezultacie to zdarzenie staje się kluczem do jego osobistej wolności. Bohater zaczyna oddychać - zaczyna żyć.

Akcja osadzona jest we Francji. Są dwa plany: współczesny paryski, beztroski, pełen muzyki i miłości, oraz drugi - trudny, dotyczący uwikłania człowieka w historię XX wieku, dotyczący pamięci, bólu i cierpienia. Te dwa plany określają byt bohatera, jest on tak mocno pogrążony w bolesnej historii, że niemal nie zauważa tego, co jest wokół niego, nie potrafi żyć własnym życiem. Żyje połowicznie. Odkąd Żako znalazł walizkę, nie rozstaje się z nią, ale także nie wie co z nią zrobić, nie ma także odwagi jej otworzyć. Gdy spotyka Sfrustrowanego Bruna, który jest w jakiś sposób do niego podobny, dokonuje pewnego rodzaju wglądu w siebie i zaczyna dostrzegać siebie. Bruno zadaje mu pytanie, czy może, jak mówią biskupi, należy zapomnieć i przebaczyć? Także nad sensownością takich muzeów, gdzie przechowuje się buty, walizki, włosy zastanawia się Zrozpaczona przewodniczka Muzeum Zagłady. Jej zdaniem "to jest nie do wytrzymania". Lecz gdyby nie muzeum, nie byłoby walizki, a dzięki niej los człowieka, bohatera spektaklu nie zmiąłby się.

Spektakl pokazywany jest w foyer teatru, scena jest umiejscowiona wzdłuż długiego i wąskiego korytarza, który tworzy z jednej strony długa biała ściana a z drugiej trzy długie rzędy widowni. Efekt jest ciekawy, bo korytarz przypomina drogę albo peron, z którego odjeżdżają pociągi, a mur dosłownie w pewnym momencie pełni funkcję także Ściany Płaczu. Jednak nie zrozumiałam zamysłu, dlaczego widz, siedzący na skraju widowni, nie może z powodu odległości śledzić dziejącej się na połowie sceny akcji.

Magdalena Bartnik
Zwierciadło
30 grudnia 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia