Co dalej z operą, czyli Pietras Show

przyszłość Sławomira Pietrasa na stanowisku dyrektora

- Gdyby nie obecna awantura medialna, już teraz ogłosiłbym wiadomość o swoim odejściu - mówił Sławomir Pietras podczas wczorajszego spotkania z radnymi sejmiku.
Komisja kultury sejmiku wojewódzkiego spotkała się wczoraj w siedzibie poznańskiej opery, by porozmawiać o przyszłości teatru. Spotkanie miało dotyczyć zarzutów w sprawie poziomu artystycznego Teatru Wielkiego, jakie niedawno na łamach "Gazety" przedstawił muzykolog Maciej Jabłoński, i przyszłości Sławomira Pietrasa na stanowisku dyrektora.

Jednak podczas prawie półtoragodzinnego spotkania dyskusji zbyt wiele nie było, a posiedzenie komisji zostało całkowicie zdominowane przez Pietrasa, który wygłosił na nim długą, emocjonalną przemowę, z rzadka tylko przerywaną pytaniami radnych.

Szef Teatru Wielkiego postanowił twardo bronić swoich osiągnięć. Nie zadeklarował również jasno, czy chce kontynuować swoją przygodę z teatrem w nowym sezonie, ale z kontekstu i tonu jego wypowiedzi wynikało, że raczej pogodził się już z odejściem ze stanowiska szefa opery poznańskiej.

- Kadencja dyrektora powinna trwać optymalnie pięć lat. Ja już mocno przekroczyłem ten limit i gdyby nie obecna awantura medialna, to już teraz ogłosiłbym wiadomość, że teatrowi potrzebny jest nowy dyrektor - mówił Pietras. - Ale nie zrobię tego, dopóki nie skończy się obecne zamieszanie.

Stwierdził również, że kieruje się dewizą, by rządzić teatrem tak, jakby się miało to robić do śmierci, ale równocześnie zaapelował, by już teraz poważnie zastanowić się nad przyszłością teatru po jego odejściu.

Dyrektor wziął na swój celownik media, oskarżając je, że w doniesieniach o konflikcie w teatrze polegają na anonimowych informatorach, czyli, jak się wyraził, "małej grupie buntowników, trzech, góra czterech osobach, które usiłują zepsuć atmosferę w zespole". - Media spotka za to kara boska - stwierdził w pewnym momencie Pietras.

Jego zdaniem w tej chwili klimat w operze jest bardzo dobry, a jego miernikiem są najnowsze produkcje i sukcesy teatru: - Mamy komplety na widowni, stojące owacje po spektaklach, w tym sezonie zwiększymy wpływy ze sprzedaży - wyliczał.

Pietras odniósł się też do zarzutów, że opera pod jego kierownictwem nie jest nowoczesna: - Gdybym robił nowoczesny teatr, gdyby wciąż przeplatały się w nim spektakle reżyserowane na przemian przez Warlikowskiego, Jarzynę, Trelińskiego, to większość melomanów omijałaby operę szerokim łukiem.

Radni przyjęli wyjaśnienia Pietrasa ze zrozumieniem, po czym na zaproszenie dyrektora przez kulisy udali się na widownię, by obejrzeć "Coppelię" Leo Delibesa.

Przypomnijmy, że to "Gazeta" jako pierwsza napisała, że Sławomir Pietras będzie dyrektorem poznańskiej opery tylko do końca czerwca, a najpoważniejszym kandydatem na jego następcę jest reżyser Michał Znaniecki.
Michał Danielewski
Gazeta Wyborcza Poznan
12 marca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia