Co innego jest wierzyć w kobiety...

"blogi.pl" - Stary Teatr w Krakowie

Co innego jest wierzyć w kobiety, a co innego wierzyć w to, co mówią. Trzy mini-monodramy, czterech aktorów, nieograniczona przestrzeń internetu wpasowana w ciasną przestrzeń Nowej Sceny na Jagiellońskiej. Musiały upłynąć cztery lata od premiery, żebym zdołała wybrać się na "blogi.pl" Cztery lata, a widownia wciąż pełna - i trudno się dziwić.

"Blogi.pl" to efekt festiwalu Blog TXT, który odbył się w maju 2008 roku. W istocie to nie spektakl, a trzy spektakle, opracowane na podstawie trzech blogów. Moim zdecydowanym faworytem jest "Niebieska sukienka" w reżyserii Małgorzaty Hajewskiej-Krzysztofik, ze scenariuszem Jacka Poniedziałka. Przedstawienie zaczyna projekcja filmu anonimowanego, w którym kobieta-posąg schodzi z cokołu, a w czasie jej marszu po schodach jej garderoba podlega ciągłej transformacji. Projekcja zostaje gwałtownie przerwana rozdarciem ekranu. Stoi przed nami, jak się zdaje, kobieta z pomnika (Małgorzata Zawadzka). Siada na obrotowym krześle na środku sceny, wkłada ręce w rękawy siedemnastowiecznej sukni (niesamowity to zresztą rekwizyt, odgrywający swą rolę tak udatnie, że gdybyśmy nie widzieli, my, widzowie, że suknia nie jest suknią, a co najwyżej jej opartą na stelażu połową, niewątpliwie dalibyśmy jej wiarę), odchyla głowę w egzaltowanym geście i wygłasza swój list. Opowiada o samobójstwie pewnego barona, który nie był w stanie znieść myśli, że podczas królewskiej uczty w jego domu na jednym ze stołów zabrakło pieczystego. O ironio, w chwili, kiedy odbierał sobie życie, dostawa mięsa była już w drodze. Markiza de Sevigne roni łzę nad baronem, a w międzyczasie jej miejsce na scenie zajmuje współczesna blogerka - Iwona Bielska. Reguluje wysokość krzesła, chowa się za niebieską suknią w swoim t-shircie i spodniach, wierci się, kręci i zaczyna recytację. Patetyczny siedemnastowieczny język zastępuje kąśliwa mowa sieci, konkretnego adresata - anonimowy czytelnik przed monitorem. Kobieta w średnim wieku, inteligentna, świadoma siebie, bawi do łez swoim biadoleniem, jojczeniem, utyskiwaniem nad nadmierną tuszą, niedostateczną motywacją, zamiłowaniem do słodyczy. Polska Bridget Jones. Skąd my to znamy. Iwona Bielska jest w tej kreacji wyśmienita, absolutnie rewelacyjna i ja proszę o więcej. Nie mam pojęcia, jak utrzymuje powagę, kiedy cała sala ryczy, ale robi to i robi to z gracją. Listy Markizy ustawiają ten monolog dojrzałej kobiety przełomu XX i XXI wieku w interesującym kontekście, uruchamiają pytania o formę, wagę, ewolucję.

Drugi blog to "MyDzieciSieci" w opracowaniu Masłowskiej i reżyserii Szymona Kaczmarka. Jego bohaterka to siedemnastoletnia Alinka a jej głosem na scenie jest... Adam Nawojczyk. To zestawienie to naturalny pretekst do pytań o kreacyjność internetowej rzeczywistości i jej granice (bądź ich brak). Alinka to postać niemożliwie przerysowana, ni to zmanierowana nastolatka, ni to skłonny do egzaltacji gej o cudacznych, pretensjonalnych gestach, ni to dewiant podszywający się pod dorastającą dziewczynkę. I taki jest w tej kreacji Nawojczyk: bawi się rąbkiem swetra w kolorze kości słoniowej, tupie do rytmu muzyki, rzuca się po scenie, zaczepia widzów, będąc w tym wszystkim tak alinkowaty, że aż irytujący.

Gorzki śmiech przynosi natomiast trzeci akt, "Forma przetrwalnikowa" w opracowaniu Szymona Wróblewskiego i reżyserii Radosława Rychcika. Jego autorka (tu Katarzyna Krzanowska) to młoda lekarka, która nie odnajduje się w realiach polskiego szpitala. Jest wykształcona, zdolna i ambitna, ale nie starcza jej do pierwszego. Inwestuje w siebie, ale w kraju ta inwestycja się nijak nie zwraca, podejmuje więc decyzję o wyjeździe na Wyspy. Blog ma być formą autoterapii, wylewem przedemigracyjnych lęków i zawodowych frustracji. O tempora. Smutny to bilans i wciąż niestety aktualny. We mnie uruchomił kilka autobiograficznych refleksji i pewnie podobnie w niejednym widzu, bo średnia wieku na widowni była niewysoka.

Podsumowując: "blogi.pl" to dobrze spędzone dwie godziny. Niezła dynamika, fajna gradacja emocji, może tylko za długie antrakty. A poza tym spora dawka endorfin (mimo ponurego w wymowie zakończenia) oraz spora dawka interesujących tematów do dalszych rozmyślań: socjologicznych, psychologicznych, kulturowych, ekonomicznych i głęboko egzystencjalnych, czyli na przykład jak pogodzić miłość do czekolady z miłością do rozmiaru 36.

Joanna Gaudyn
homemadelondonfog.blox.pl
16 lutego 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...