Co jest u źródeł? Pestka 2023 – cz. 2

Pestka 2023 - XIV Międzynarodowy Festiwal Teatrów i Kultury Awangardowej w Jeleniej Górze

Źródło jest czymś nieuświadomionym, ale w nas obecnym. Wszystko ma swoją ciągłość, przeobraża się. Jednak warto wiedzieć, dlaczego teraz tak, a nie inaczej wygląda. Teatr – skąd się bierze i jaki jest dziś? O czym opowiada, do czego sięga? O tym była tegoroczna Pestka, czyli XIV Międzynarodowy Festiwal Teatrów i Kultury Awangardowej.

1.05.2023, poniedziałek

Metafora ekstremalna
"Smutek & melancholia", reż. Bartłomiej Kalinowski, Koło Naukowe AST Wrocław
Na widowni jeszcze nie wygasło światło, a na scenę wchodzi już aktorka. Wolniutko i niepostrzeżenie, krokiem leniwca lub kameleona - na czworakach, poruszając się jakby w zwolnionym tempie. Przechodzi obok żółtej zasłony, która wisi z sufitu, a potem mija trójkątną, białą ścianę (która potem będzie także ekranem - zobaczymy na niej film i tekst piosenki końcowej). Idzie do lewej strony sceny, ponieważ tam stoją konsole do sterowania światłem i dźwiękiem. Trwa to długo, odbywa się w zupełnej ciszy. Bohaterka w białej sukience z falbankami sama będzie sterować tymi efektami, dopełniając aranżację przestrzeni. Nad sceną zobaczymy niebieski neon "Smutek i melancholia", który jest jednocześnie tytułem monodramu. Całość jest metaforą: to opowieść o depresji - chorobie XXI wieku, której nie wolno lekceważyć. Powolna egzystencja żółwia (który - nadmuchiwany - jest cały czas na scenie) ma oddawać smutek doświadczania siebie i świata. Monodram sennie snuje się, tak jak żółw porusza się z mozołem. Głowę wypełniają czarne myśli tak jak usta bohaterki czarnym makaronem. Czy ucieczką z tego stanu na pewno jest już tylko ostateczny sen, czyli śmierć?

Monologi o sobie
"W siebie wstąpienie", reż. Marta Streker, koprodukcja Muzeum Pana Tadeusza i Teatru Układ Formalny
Część widowni siedzi na scenie - po dwóch stronach. Pozostali na parterze Teatru Norwida. To sprawia, że trójka postaci otoczona jest przez ludzi z trzech stron. Na scenie zobaczymy trzy osoby: dwóch mężczyzn i kobietę. Jeden będzie testował na wizji batonik, drugi rozmawiał z nieobecnym ojcem, a ona będzie chciała doświadczyć prawdziwości spotkania z drugim człowiekiem. Na scenie jest kamera, światła pomocne przy nagrywaniu filmów, laptop, w głębi sceny łóżko. Tłem jest ekran, na którym zobaczymy m.in. nagrywany film oraz teledysk, złożony z urywków, będący jakby luźnym zapisem "szumu informacyjnego". Spektakl "W siebie wystąpienie" w reżyserii Marii Streker będzie mówił o samotności i zagubieniu ludzi, którzy budząc się w nocy o 3:40 zaczynają rozliczać się ze swoim życiem szukać kontaktu z innymi (choćby nawet ich nie widzieli). W naszym świecie istotna jest potrzeba celebracji samego siebie: chwalimy się swoim życiem w mediach społecznościowych, tworząc wersje siebie dla innych. Kiedyś ludzie pisali pamiętniki i były one najbardziej strzeżonymi tajemnicami. Dzisiaj każdy chce wszystkim mówić o swoich przeżyciach, opowiadać swoją historię, żeby czuć się częścią jakiejś wspólnoty. Nie być szarą lalką bez twarzy i charakteru jak niemy bohater tego spektaklu, który ciągle wędruje z rąk do rąk i przypisywana jest mu jakaś tożsamość. Chcemy być sobą i mówić o tym innym, a tym samym zyskać akceptację i znaleźć bratnią duszę.

W zadymionym klubie
"Waits 2022"
W wyniku wojennych perturbacji pierwotnie zaproszeni na Pestkę artyści nie mogli pojawić się na scenie. Jednak zamiast nich z Wrocławia przyjechał niezwykły duet. Konrad Imiela (śpiew, gitary) i Adam Skrzypek (kontrabas) z programem "Waits 2022" zabrali nas do zadymionego pubu w Ameryce. Pracę nad utworami Toma Waitsa w tłumaczeniu Romana Kołakowskiego zaczęli jeszcze w latach 90., przy okazji debiutu reżyserskiego Wojciecha Kościelniaka. Po latach wrócili do tego repertuaru w studio nagraniowym. Stąd narodził się pomysł akustycznych koncertów na gitarę (właściwie dwie, w tym jedną ponad stuletnią!) i kontrabas. Ten koncert cechuje szczerość, kameralność i skupienie - teksty Waitsa nie są oczywiste. Artyści wybrali z nich takie, które mają uniwersalny przekaz i mówią o miłości, przemijaniu, filozoficznym podejściu do życia. Ta muzyczna opowieść przenika do głębi. Do tego jest przepiękna wizualnie dzięki oprawie świetlnej. Koncert zachwyca i nie pozostawia obojętnym - ulotność tego spotkania ma niezwykłą wartość emocjonalną.

2.05.2023, wtorek

U źródeł nie jest nudno
Wykład prof. Mirosława Kocura „U źródła!"
Antropologia kultury i poszukiwanie źródeł kojarzy nam się najczęściej ze żmudnymi poszukiwaniami i snuciem wniosków na podstawie szczątków artefaktów. Oczywiście – w stereotypowym ujęciu. Tymczasem prof. Mirosław Kocur w sprytny i inteligentny sposób pokazuje nam łączenie sztuki teatru z różnymi artefaktami oraz zjawiskami, jakie miały miejsce na przestrzeni wieków. Nagle okazuje się zatem, że nie jest to tylko "grzebanie w ziemi" - to zauważenie ewolucji pewnego kośćca kultury, która nas dzisiaj otacza. Dodatkowo forma wykładu jest niezwykle dynamiczna: profesor mówi szybko, ale niezwykle zajmująco. Tłem jego słów jest ciekawa prezentacja. Słyszymy m.in. opowieść o działalności Milo Raua. Ten performatywny wykład zmyślnie łączy język naukowy z potocznym, nie ucieka od lekkości dowcipu, a dodatkowo pasja naukowca udziela się wręcz słuchającym i totalnie ich zaczarowuje.

Hydra bez głowy
"Hic sunt dracones", reż Pavel Štourač, Continuo Theatre w Malovicach
Kiedy wchodzimy na widownię, słyszymy powtarzający się dźwięk, a na scenie widzimy postać. Kobieta w sukience porusza się w rytm specyficznej muzyki. Po lewej stronie sceny jest konsola, przy której tyłem do nas stoi muzyk - będzie odpowiedzialny za całą warstwę dźwiękową spektaklu, wykonywaną na żywo. Po dwóch stronach sceny widzimy wielkie ściany. Na środku, pod horyzontem, również jest jedna – kartonowa. Po rozpoczęciu spektaklu, dołączają jeszcze trzy kobiety. Są podobnie ubrane, w proste sukienki. Unoszą je co jakiś czas i okazuje się, że pod nimi w okolicy brzucha jedna ma głowę, a inna ręce. Człowiek jawi się w tym spektaklu jako zbiór elementów niespójnych: w ciągu życia jego postać jest dekonstruowana wiele razy. Kiedy trzy kobiety wychodzą w maskach z twarzą tej jednej, ale każda żyje swoim życiem - trochę wygląda to jakbyśmy mieli do czynienia z hydrą. Ale taką, która nie ma jednej głowy, ale walczy sama ze sobą, bo ma ich kilka. Te pozostałe trzeba będzie zneutralizować. Człowiek też może mieć w sobie kilka osobowości. Piękna jest scena, kiedy w osobnych, drewnianych skrzynkach widzimy różne części ciała: nogi, korpus, głowę. Światła w skrzynkach zapalają się i gasną na przemian, losowo. Nasze ciało możemy odczuwać jako "nie nasze". Nie zawsze chcemy je akceptować. Ciało jest teraz wszędzie: media społecznościowe przyczyniły się wręcz do jego swoistego kultu. Wszystko jednak ma swój początek w głowie. Ona jest najważniejszą częścią organizmu, wszystkim steruje. Może też stanowić zagrożenie, jeśli nasze działania będziemy podejmować "bez głowy". W kilku scenach mamy postaci ubrane w długie koszule, zapięte nad głowami: jak Nini z serii przygód o "Muminkach", która pojawiała się w całości dopiero, kiedy czuła się bezpieczna i akceptowana. Głowa dopełniała całości. "Hic sunt dracones" Continuo Theatre w Malovicach to plastyczna, fantastycznie zrealizowana opowieść bez słów: mamy tu tylko obrazy i muzykę, a całość niezwykle działa na wyobraźnię i skłania do przemyśleń.

Głos najsłabszego ogniwa
"Debil", reż. Łukasz Duda, Teatr Odnaleziony
Na początku zwraca uwagę scenografia: mieniący się czerwienią, brokatowy horyzont i stojąca przed nim budowla. Trzy wieżyczki, obite niebieskim materiałem z dłuższym włosiem. Przyjemnym w dotyku - takim, na którym można "rysować", kiedy przesunie się ręką pod włos. Trzy połączone wieżyczki są na podwyższeniu i można przejść przez nie na przestrzał. Istotnymi elementami będą też białe stołki Na scenie widzimy piątkę aktorów: dwóch mężczyzn i trzy kobiety. Wśród nich dwie kobiety i jeden mężczyzna to ludzie z zespołem Downa. Ważna jest tu kontrastowa kolorystyka, którą widzimy także w kostiumach: dwie kobiety mają na sobie czerwone sukienki, jedna czerwoną garsonkę, natomiast mężczyźni ubrani są w niebieskie garnitury i białe koszule. Po prawej stronie, pod horyzontem, gra na żywo profesjonalny zespół muzyczny Puchate Króliczki - jego członkowie ubrani są w czerwone garnitury. Spektakl grany jest w żywym planie, ale bohaterami są także pacynki - postaci z przygód o "Kubusiu Puchatku" A. A. Milne. Głównym bohaterem jest zresztą Kuba - niepełnosprawny mężczyzna, który przez społeczeństwo zostanie ochrzczony mianem tytułowego "Debila". Łukasz Duda przyzwyczaił nas, że w produkcjach Teatru Odnalezionego nie bierze jeńców i nie owija w bawełnę. Tutaj jest podobnie - wykorzystany tekst Maliny Prześlugi wprost niemal mówi o emocjach, jakie mogą mieć w naszym kraju osoby niepełnosprawne (a także szerzej: wszystkie osoby wykluczone). O rosnącym w nich krzyku i agresji, której zresztą nie pokażą zbiorowo, bo są przecież "dobrymi ludźmi". W dzisiejszych czasach mówi się o nich poprawnie jako o osobach ze specjalnymi potrzebami. Ale jakie to są tak naprawdę "specjalne potrzeby"? Możliwość pójścia do pracy i zarabiania na siebie? Pomoc od państwa w ramach której powinno się godnie żyć? Zapewnienie rodzicom/ opiekunom odpowiednich świadczeń? Osoba niepełnosprawna doświadcza takich samych emocji jak wszyscy. Też ma bliskich. Też ma pasję. Też może grać w teatrze i nie będzie odbiegała warsztatem. "Debil" sprawia, że widzom stają na koniec w oczach łzy wzruszenia, bo nic głębiej nie porusza jak szczerość i głos tych, których na co dzień często nie mamy szansy lub nie chcemy usłyszeć.

Pestka – werdykt
Przed spektaklem „Debil" miało miejsce wręczenie nagród tegorocznej edycji. Kryształowa Pestka powędrowała do twórców spektaklu „Syn" Grupy Wolność, natomiast Pestkę Publiczności (przyznawaną po raz pierwszy!) otrzymali twórcy spektaklu „Texas Jim". Nagrody bezdyskusyjne i w pełni zasłużone – serdecznie gratulujemy!

Techno na saksofonie
"Pierre & The Stompers" – koncert
Na scenie tylko jeden człowiek z saksofonem. Dźwięki instrumentu, obudowane są muzyką elektroniczną. W ten sposób powstaje nieoczywista mieszanka muzyczna, która podrywa do tańca. Można odnieść wrażenie, że artysta nie spodziewa się takiego odbioru – bardzo szybko po rozpoczęciu koncertu niemal cały klub buja się z radością w rytm saksofonowego techno. Niesamowity wieczór muzyczny.

3.05.2023, środa

Siła rytuału
"Gusła", reż. Grzegorz Bral, Lubuski Teatr w Zielonej Górze
Ostatni spektakl tegorocznego festiwalu publiczność porywa, zachwyca i zaskakuje. Ósemka aktorów w kostiumach, inspirowanych ubiorem szamanów syberyjskich zabiera publiczność na obrzęd mickiewiczowskich „Dziadów". Jeśli ktoś do tej pory dramatu wieszcza nie rozumiał i nie lubił: ten spektakl zmienia to postrzeganie. Nagle wszystko stało się jasne. Zjawy i upiory w rytm fortepianu z akompaniamentem skrzypiec zagarniają umysł na godzinę. Widz ogląda z otwartymi ustami, przeżywa, ma ciarki na skórze. Po spektaklu prowadzącemu pestkowe rozmowy po raz pierwszy drżał głos. Słychać było emocje. Po długich owacjach na stojąco zapadła cisza. Publiczność w skupieniu kontemplowała jeszcze śpiew, taniec i słowa, które padały ze sceny. Na koniec pozwolę sobie na małą prywatę: widziałam „Gusła" osiem razy, ale ten przebieg był zupełnie fantastyczny. Lubuski Teatr dosłownie „zmiótł z powierzchni ziemi" jeleniogórską publiczność w najlepszym znaczeniu tego słowa i ku ich wielkiej uciesze. Teatralna część Pestki zakończyła się mistrzowskim pokazem, który w pełni realizował tegoroczny idiom, pozostawił niedosyt i... rozpoczął oczekiwanie na przyszłoroczną edycję.

W tym roku odkrywaliśmy źródła. Co będzie za rok? Zobaczymy. Do zobaczenia na jeleniogórskiej Pestce!

Joanna Marcinkowska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
11 maja 2023

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia