Co o festiwalu mówią stali bywalcy

XII Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej Interpretacje

Co o festiwalu mówią stali bywalcy "Interpretacji":

Tadeusz Bradecki - dyrektor artystyczny Teatru Śląskiego 

Mamy nadzieję - bo tego wyboru dokonujemy we trójkę, z dyrektor naczelną Krystyną Szaraniec i Grzegorzem Kempinskym, naszym etatowym reżyserem - że znajdziemy twórcę, którego praca nas zafrapuje. Kryteria są proste i przejrzyste; chcemy zaprosić zawodowca o ogromnej wyobraźni teatralnej i niebanalnych pomysłach. W zeszłym roku naszym laureatem (jednogłośnym!) został Gabriel Gietzky, który w przyszłym tygodniu zaczyna w Śląskim próby do sztuki 5 razy Albertyna. Tegoroczne zaproszenie czeka oczywiście na adresata do końca konkursu.

*** 

Krystyna Klaczkowska - dr nauk medycznych 

Interpretacje to jest od lat nasze rodzinne, teatralne święto. Wypatrujemy terminu, rezerwujemy czas i, możliwie wcześnie, kupujemy bilety. Czego oczekujemy? Prócz przyjemności, także nowych wrażeń i niespodzianek. Nigdy nie oglądamy festiwalowych przedstawień bez emocji. Zdarza się, że przez parę dni dyskutujemy i porównujemy swoje wrażenia. Bywa, że dyskutujemy też z repertuarem lub werdyktem jury, choć raczej rzadko. Jedno, czego na pewno nie lubimy to jednostajności, czyli spektakli podobnych do siebie w sensie estetycznym lub tematycznym. W dużej dawce tracą po prostu siłę rażenia. Za najlepsze uważamy te festiwale, na których teatralna awangarda równoważyła się z odkrywczym, ale tradycyjnym czytaniem klasyki. O tegorocznym festiwalu trudno coś powiedzieć, bo przecież jesteśmy przed ich półmetkiem. Na pewno odkryciem był dla nas Borys Szyc jako aktor teatralny. Jego Płatonow w spektaklu mistrzowskim Agnieszki Glińskiej to naprawdę świetna robota.

***

Zygmunt Brachmański - autor statuetki Lauru Konrada 

Nie ukrywam - mocno przeżywam każdy finał Interpretacji i zawsze cieszę się ze zwycięstwa kolejnego młodego reżysera. Od lat życzyłem zdobycia Nagrody Głównej Janowi Klacie, który na katowickim festiwalu startował kilka razy, ale nigdy nie otrzymał Lauru Konrada. Gdy niemal jednogłośnie wywalczył go w zeszłym roku, byłem usatysfakcjonowany. Klata tworzy teatr bardzo mi bliski, oparty na przekorze i grze skojarzeń; trudno przewidzieć czym zaskoczy. W tym roku na razie zaskoczyła mnie pozytywnie inscenizacja Sztuki bez tytułu, w reżyserii Agnieszki Glińskiej. Bardzo to było interesujące i mnie, wychowanemu na klasycznych interpretacjach sztuk Czechowa, dało wiele do myślenia. Nie przekonam się za to już chyba do nowego sposobu aktorskiego mówienia, takiego codziennego, pozbawionego teatralnej wyrazistości. Pewnie dlatego największe wrażenie zrobili na mnie w tym przedstawieniu mistrzowie starej szkoły: Krzysztof Kowalewski i Damian Damięcki.

not. Henryka Wach-Malicka
Polska Dziennik Zachodni
18 marca 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia