Cogito polskiego teatru

Wspomnienia o Zbigniewie Zapasiewiczu

Zbigniew Zapasiewicz to był pan Cogito polskiego teatru. Nie tylko dlatego, że jako aktor stworzył na scenie tę Herbertowską postać, lecz przede wszystkim dlatego, że w całym swoim życiu reprezentował właściwy jej światopogląd - mówi Janusz Majcherek w Dzienniku.

W twórczości Zapasiewicza ekspresja artystyczna obwarowana była rygorem formy, myśli i smaku - tego smaku, w którym wedle Herberta "są włókna duszy i chrząstki sumienia". 

Zapasiewicz w sztuce teatru pragnął widzieć przejaw piękna, które nie wypiera się związku z wartościami. W osobie Zbigniewa Zapasiewicza najwyższej próby artyzm spotkał się z wzorem klasycznego polskiego inteligenta. Jednego z ostatnich. 

Janusz Majcherek - krytyk teatralny, wykładowca Akademii Teatralnej w Warszawie. 

Jan Englert: Zawsze go podziwiałem 

Zbigniew Zapasiewicz uczył w Akademii Teatralnej od kilkudziesięciu lat. Kiedy zaczynałem, był już tam asystentem. Zawsze go podziwiałem, to nie jest dla mnie strata osoby bliskiej, ale człowieka, który wyznaczał pewien kierunek w tym zawodzie. 

Najsmutniejsze jest to, że środowisko traci kolejnego lidera, niekłamanego lidera, pracowitego z wielkim talentem, który był dla innych aktorów punktem odniesienia. W Narodowym gra teraz, przecież trudno powiedzieć "grał", w "Kosmosie" i "Żarze", czekaliśmy na premierę "Tanga". 

Jan Englert - dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie. 

Krzysztof Zanussi: Potrafił zagrać wszystko 

Zaledwie 10 dni temu nakręciłem go po raz ostatni, nie było żadnych sygnałów, że jest źle. Jego ostatnią rolą będzie moja "Rewizyta", w której odwiedzam bohaterów "Barw ochronnych" - opowiadam, co z postacią graną przez Zbyszka stało się po latach. Mieliśmy olbrzymią scenę do nakręcenia w jeden dzień. Poszło gładko - jak zawsze z nim. To był wielki profesjonalista. 

Spotkaliśmy się przy "Za ścianą" w 1971 r. To był mój aktor, bo był uosobieniem etosu inteligenckiego, z którym się utożsamiam. Potrafił zagrać wszystko, miał poczucie, że aktor się nie cofa, tak jak w moich filmach nie cofnął się przed graniem w językach, których nie znał, np. po hiszpańsku, ani przed przyjęciem trudnej roli dyrygenta. 

Rozumiał każdy tekst na wylot, czuł się świetnie, recytując trudną poezję. Był obdarzony wielką inteligencją, która nie zakłócała jego współpracy z innymi. Doskonale wiedział, po co mu lustro w postaci reżysera. Nigdy nie doszło między nami do konfliktu. Rozmawiając z nim, nigdy nie trzeba było się rozgadywać, wszystko chwytał w lot, rozumiał. 

Kiedy jeździłem z nim po świecie z moimi filmami, budził ogromne zainteresowanie - ludzie dziwili się, jak taki wybitny umysł, intelektualista zajmuje się aktorstwem. Jedyny aktor, z którym go często porównywano, to Louis Jouvet, po którego grze widać było wybitną umysłowość - jak po aktorstwie Zbyszka. 

Czuję się bez niego jak człowiek, który pewnych rzeczy nie będzie mógł powiedzieć, bo nie będzie miał przez kogo powiedzieć. Zbiednieliśmy o bardzo ważną osobę. 

Krzysztof Zanussi - reżyser i scenarzysta filmowy. 

Michał Żebrowski: Dziękuję, Panie Profesorze 

Zbigniew Zapasiewicz był dla polskiego aktorstwa postacią taką, jaką w polskiej poezji jest Pan Cogito w wierszach Zbigniewa Herberta. Wielki, niezłomny, idealista. 

Wzór i osoba godna najgłębszego szacunku. Osobiście uważam Zbigniewa Zapasiewicza za postać nieśmiertelną, ponieważ już dzisiaj wiem i czuję, że jego życia i stosunku do Sztuki nie da się zapomnieć. Dziękuję, Panie Profesorze. 

Michał Żebrowski - aktor

Janusz Majcherek
Dziennik online
16 lipca 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...