Cóż innego może nas uratować niż poczucie humoru?
„Jak się starzeć bez godności?" - aut. Magdalena Grzebałkowska i Ewa Winnicka - Wydawnictwo: AgoraW trudnych momentach, na które kompletnie nie jesteśmy przygotowani, uciekamy się do różnych mechanizmów obronnych, byleby tylko sobie jakoś poradzić. Wiadomo jednak od dawna, że niekiedy... cóż innego może nas uratować niż poczucie humoru?! W punkt trafiona książka w tym temacie Magdaleny Grzebałkowskiej i Ewy Winnickiej pod tytułem „Jak się starzeć bez godności?" pokazuje czytelnikowi: nie, co proces starzenia robi z nami, ale co my możemy zrobić z procesem starzenia – jak się do tego zdystansować, jak sobie z tym poradzić, jak to obśmiać?
Starzenie się dotyczy każdego z nas. Jest to bardzo indywidualna sprawa, jednak w dzisiejszych czasach u większości budzi lęk i niepokój. Wspomniane wyżej autorki stworzyły książkę, która na swój sposób pozwala łatwiej radzić sobie z trudnościami związanymi ze starością. Prawdą jest, że zdecydowana większość nas jest całkowicie nieprzygotowana na starzenie się. Często nawet nie wiemy czy to już? Inspiracją do napisania książki był nie tylko fakt, że potrzeba tematu obejmuje dużą grupę społeczeństwa, ale też fakt, że podcast prowadzony przez Magdalenę Grzebałkowską i Ewę Winnicką spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem i przychylnymi opiniami.
Autorki w treści książki nawiązują do anegdot ze swojego życia, dzielą się refleksjami, niepokojami, ale też i nadziejami – wszystko wokół tego, co zrobić, aby starzeć się z godnością, a może właśnie optymalnie jest starzeć się bez niej? Rozważania narratorek, pisane przystępnym językiem, podejmujące bliskie każdemu problemy i dylematy, czytelnik wręcz chłonie. Czytelnik lub raczej czytelniczka, bo zdecydowana większość podjętych przez autorki tematów jest dla i wokół kobiet.
Kluczowym elementem całego utworu jest przeplatające się wszędzie poczucie humoru, które to właśnie może jest najlepszym antidotum na piętrzące się lęki generowane przez upływ czasu. Pani Magdalena i Pani Ewa nawiązują do swojego codziennego życia dając nam się poznać z różnych stron, od razu budząc sympatię jako osoby otwarte, potrafiące zabawnie pisać o codziennych sprawach. Wydawnictwo Agora zadbało o to, aby już na etapie brania książki do ręki czytelnik mógł poczuć, że będzie się mierzył z czymś nieco szalonym, a na pewno barwnym – kolorowa szata graficzna całej książki, wręcz przesyt kolorów czyniący książkę pstrokatą odzwierciedla nastrój całości, ów potok bardzo różnorodnych myśli autorek, mętlik ich refleksji. Krótko ujmując, estetyka książki jest barwna jak jej treść.
Autorki głównie opowiadają o sobie, pisząc w pierwszej osobie. Opisują wiek życia między 40 a 50 rokiem życia jako etap pewnych podsumowań i przygotowywania się na to, co będzie dalej. Podsuwają zagadnienia, jednocześnie chcąc zasugerować czytelnikowi podpowiedzi. Czy czujemy się spełnione? Co nam daje poczucie spełnienia? Przecież to wszystko, co myślimy, zależy od nas samych. Podejmują trudny temat częstego wrażenia u kobiet utraty obiektywnej atrakcyjności fizycznej, przemijającej urody, widzenia siebie jako osoby przeźroczystej. Jednocześnie zaznaczając, że może to jest właśnie ten przełomowy czas, aby przestać się przejmować własnym wyglądem? Znacząca część utworu dotyczy kobiet, jednak wątek mężczyzn nie został w utworze całkowicie pominięty. Im też nie jest lekko.
Szeroko rozwinięty został temat medycyny etatystycznej, różnego rodzaju diet oraz ćwiczeń fizycznych (teoretycznych poskramiaczy starzenia się); muszę przyznać, że w taki sposób, aby bardziej myśląc o tym śmiać się w głos niż rozważać jakikolwiek zabieg czy rzucić się w wir ćwiczeń bądź głodówek.
Dylematy związane z brakiem wystarczających pieniędzy na zabiegi. Zniechęcające częste kontuzje podczas aktywności. Wnioski: a może ja po prostu nie lubię sportu? Przywołam tu symboliczny wątek roweru stacjonarnego, który docelowo staje się wieszakiem na suszące się ubrania. Spójrzmy na życie przez pryzmat tego, co tak naprawdę jest zbieżne z naszymi potrzebami. Może korzystniej jest skupić się na pęknie wewnętrznym? Może czas pogodzić się z tym, że nasze życie zaczyna toczyć się wokół przypadłości zdrowotnych i wizyt u lekarzy? Podanie tego tematu w przezabawnej formie przykładowych gier zdrowotnych służących urozmaiceniu sobie życia w poczekalniach w przychodniach, świadczy o wybitnej kreatywności narratorek. Na przykład: kto z nas nie przeszedł długiej ciężkiej drogi dostania się do lekarza specjalisty? – warto porównać czyja droga była dłuższa i kto tym samym wygrywa!
Nie pominięto tematów takich jak seks, który też się zmienia z wiekiem i ma zdecydowany wpływ na poczucie atrakcyjności. Rozważania, jaki styl ubierania będzie dla nas najkorzystniejszy? Obserwowanie, jak z czasem coraz bardziej jesteśmy wyłączone z życia towarzyskiego? Wspomnienia jak bywało kiedyś? Podsumowania związane z osiągnięciami, karierą zawodową. Czy wybrałam właściwy zawód? Czy to już czas wypalenia zawodowego i radykalnych zmian w temacie pracy? Gdzie tak naprawdę większość nas, kobiet w tym wieku, nie może uciec od dominującej życiowo roli matki. A może już warto przerzucać się na myślenie jak to jest być babcią? Z wiekiem mamy wrażenie, ze czas płynie coraz szybciej. Czy to już trzeba rozważyć jakie mamy możliwości wśród atrakcji dla seniorów?
Skrajne pomysły autorek na zachowanie atrakcyjności w każdym obszarze, wprowadzają u nas poczucie absurdu tychże rozważań. Kalejdoskop ich przemyśleń jest nam bliski, większość z nas czuje podobnie i tym samym poprzez śmiech łatwiej im w nas obudzić zdrowy dystans do tematu starzenia się. Może łatwiej to wszystko znosić bez godności? A czymże innym jest godność niż szacunkiem nas samych do nas samych, który zależy od nas?
„Tak naprawdę jest nam obojętne, jak drogę starzenia się bez godności wybierają kobiety. Najważniejsze, żeby czuły się dobrze z sobą i w swoich ciałach i żeby miały w głębokim poważaniu słowa krewnych, przyjaciół i sąsiadów o tym, czego nie wypada w starszym wieku." czytamy w książce. Poczucie naszej wartości zależy od nas samych.
Oprócz powyższych refleksji, czytając tę książkę, pochylając się nad dialogami, historiami, często wspólnymi, głównych bohaterek, miałam nadrzędną myśl: może kluczem do czerpania wręcz radości z wieku „przedstarczego" jest właśnie dobre towarzystwo? Bliskość osób, które myślą i czują podobnie, wzajemne wsparcie, które obrazuje relacja autorek.
W moim odczuciu odpowiedni ludzie dookoła nas pozwalają nam pokonać wiele trudności życiowych. Podobnie jak dobra książka.