Cóż wiemy o miłości?

"Iluzje" - reż: Agnieszka Glińska - Teatr Na Woli w Warszawie

"Iluzje" to kolejny po "Lipcu" spektakl rosyjskiego twórcy wystawiony w Teatrze Na Woli. Inscenizacji trudnej, dotykającej w nieoczywisty i zapewne oryginalny sposób, opowieści o relacjach damsko-męskich, przy udziale wspaniałego zespołu aktorskiego, podjęła się Agnieszka Glińska.

Udając się na przedstawienie oparte na tekście Iwana Wyrypajewa byłem pełen obaw. Nie ukrywam, że spowodowane to było niezrozumieniem obejrzanej w kinie wideoklipowej konwencji sztuki "Tlen", przedstawiającej w wysoce niekontrolowany i dość destrukcyjny sposób różne twarze miłości.

Jednak teatralne oblicze tego stanu uczuciowego zostało skonstruowane w sposób odmienny. Danny (Łukasz Lewandowski), mąż Sandry (Dominika Ostałowska) oraz jego najlepszy przyjaciel Albert (Krzysztof Stroiński) i jego żona Margaret (Dorota Landowska) to postaci z bardzo długim stażem małżeńskim, które dożywając sędziwego wieku, postanawiają dokonać rachunku sumienia; a tematem wiodącym ich rozważań jest znaczenie i definicja miłości w życiu.

Pomimo, że konwencja spektaklu, przypominająca raczej telewizyjne show, gdzie kolejni bohaterowie opowiadają swoje historie, może się wydawać nieco monotonna i przewidywalna, w rzeczywistości z paru istotnych powodów tak nie jest.

Autor, poprzez strukturę znaczenia słów wypowiadanych przez aktorów, pokazuje, że jest genialnym gawędziarzem i znawcą, o ile nie ludzkiej psychiki, to na pewno  potrzeb ludzkiej mentalności. Oto co o przesłankach i motywatorach potrzebnych do konstrukcji swoich dzieł powiedział sam autor: "Wyrosłem na Gogolu i Dostojewskim i jest w mojej mentalności coś, co nazywa się grzebaniem w ludzkiej duszy. To charakterystyczne dla Słowian. Polacy też to lubią". Tak też opisał w „Iluzjach” biografie swoich monologujących bohaterów, którzy dotykają takich wartości, jak miłość, akceptacja, spełnienie czy wiara.

Spektakl ukazuje cztery postaci, które opowiadają nie tylko o sobie, ale i o bliskich, którzy wywarli wpływ na życie głównych bohaterów. Mówią o miłości, o tym czym ona jest dla nich i co oznacza jej „prawdziwość”. Świadomi krótkiego życia, które im pozostało, chcą wierzyć, że ich egzystencja miała jednak sens.

Do tej opowieści o miłości, dopełniającej życie człowieka, autor bardzo sprytnie dołącza "wątek" towarzyszącej jej iluzji, dzięki której pozornie łatwiej nam żyć.

Wszyscy aktorzy doskonale wcielają się w swoje role, ale na szczególnie uznanie zasługują Krzysztof Stroiński oraz Dorota Landowska. Dają wspaniały popis stonowanego, profesjonalnego aktorstwa i pozwalają widzom odczuć, że stwarzane kreacje sprawiają im nie tylko dużo satysfakcji, ale i przyjemności.

W rozważaniach całego aktorskiego kwartetu na temat różnych obrazów miłości nie brakuje ciekawych zwrotów akcji, także humorystycznych (np. kiedy Danny opowiada o znalezieniu swojego miejsca na ziemi). Powracające wciąż pytanie - czy prawdziwa miłość to tylko ta odwzajemniona? - w każdej wypowiedzi zmienia swój sens i znaczenie.

Myślę, że osoby rozczarowane kinowym "Tlenem" i nie znające innych interpretacji sztuk Iwana Wyrypajewa, powinny obejrzeć ten spektakl koniecznie.

Autor perfekcyjnie konstruuje opowieść o czwórce zwykłych ludzi, szukających ideału miłości, a Agnieszka Glińska i profesjonalny zespół aktorski tę konstrukcję na scenie Teatru Na Woli po ludzku uwiarygadniają. Ciekawą oprawę dla całości tworzy również muzyka, wykonywana na żywo, oraz skromna, ale "iluzorycznie" splatająca się z przedstawieniem scenografia.

Michał Janusz
Teatr dla Was
18 lutego 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia