Czas letnich refleksji

Rozmowa z Andrzejem Czernym

Zależy nam na zderzeniu niebanalnej formy z niepospolitymi treściami. Pragniemy aby były to spektakle ciekawe i opowiadające o czymś, pobudzały do refleksji, wzruszały, a nie tylko bawiły. W prezentowanych spektaklach powinno być coś więcej niż tylko rozrywka, ponieważ lato nie jest wyłącznie po to, by odpocząć.

Z Andrzejem Czernym: reżyserem, pedagogiem, pomysłodawcą Przeglądu Małych Form Teatralnych „Letnia Scena" w Domu Literatury w Łodzi, rozmawia Agata Białecka z Dziennika Teatralnego.

Agata Białecka: Skąd wziął się pomysł zorganizowania Letniej Sceny w czasie wakacji, w okresie przerwy między kolejnymi sezonami artystycznymi?

Andrzej Czerny: - Kiedy osiemnaście lat temu zainicjowałem Letnią Scenę, w czasie wakacji w Łodzi niewiele się działo. Miasto było smutne. Wtedy zajmowałem się sprawami teatru w ówczesnym Śródmiejskim Forum Kultury (obecny Dom Literatury) i pomyślałem, że warto przyciągnąć ludzi. Przecież nie wszyscy wyjeżdżają z miasta, nie każdy może pozwolić sobie na urlop poza Łodzią. Nie ma w tym mieście tylu turystów, co na przykład w Krakowie, czy Gdańsku, dlatego Letnia Scena nie jest dedykowana potencjalnym turystom, lecz dla mieszkańców Łodzi, którzy chcieliby w tym rozgrzanym betonie znaleźć miejsce, w którym nawet latem mogą oglądać spektakle. Był to pomysł, który zacząłem realizować „ z duszą na ramieniu", ponieważ nie byłem pewien, czy jest trafny, czy ludzie będą zainteresowani? Okazało się jednak, że idea była dobra. Pierwsze edycje Przeglądu Letniego były bardziej rozbudowane, ponieważ graliśmy dwa razy w tygodniu: w środy i w czwartki, jednak wtedy było większe zapotrzebowanie na teatr wśród publiczności. Niestety później musieliśmy ograniczyć się do jednego wieczoru. Głównie ze względów ekonomicznych. To przykre, jednak Urząd Miasta nie docenia Letniej Sceny. Magistrat lubi wielkie wydarzenia, używam na nie słowa „fajerwerki", wielkie plenerowe widowiska i koncerty. Pomimo problemów ekonomicznych udało nam się przetrwać, czego skutkiem jest już osiemnasta edycja Przeglądu. Dopiero od czterech lat jest to konkurs, wcześniej była to tylko letnia prezentacja różnych spektakli. W obecnej chwili Letnia Scena ma formułę konkursową, przyciągając różne teatry niezależne, prywatne inicjatywy, grupy, których mamy w Polsce bardzo dużą liczbę. Powinno to moim zdaniem napawać optymizmem, w tym roku mieliśmy 70 zgłoszeń do konkursu, głównie od grup nie związanych z żadną państwową instytucją. Wybraliśmy z nich osiem, najciekawszych naszym zdaniem tytułów. Teatr w Domu Literatury to kontakt z żywym człowiekiem, bez żadnych oszustw. W naszej małej salce, którą bardzo cenią sobie występujący na niej artyści, atmosfera zdecydowanie sprzyja takiemu bliskiemu spotkaniu. Warunki u nas nie są idealne, widownia jest stłoczona na małej przestrzeni, nie mniej jednak bliskość widzów i artystów jest dobrym doświadczeniem.

Od czterech lat Letnia Scena ma formułę konkursową. Czym kieruje się jury przy wyborze spektakli, które są prezentowane publiczności Domu Literatury?

- Oglądamy zapisy DVD zgłoszonych spektakli, wybierając finałowe przedstawienia. Zależy nam na zderzeniu niebanalnej formy z niepospolitymi treściami. Pragniemy aby były to spektakle ciekawe i opowiadające o czymś, pobudzały do refleksji, wzruszały, a nie tylko bawiły. W prezentowanych spektaklach powinno być coś więcej niż tylko rozrywka, ponieważ lato nie jest wyłącznie po to, by odpocząć. Okres wakacji jest wbrew pozorom czasem niepozbawionym refleksji. Wychodzę z założenia, że dopiero wtedy, w trakcie urlopów, wiele osób ma czas na refleksje, ponieważ w ciągu roku ich myśli zajęte są pracą i codziennymi obowiązkami. Nie mają chwili, aby pomyśleć o sobie, o świecie i swoim miejscu w nim. Dlatego chcemy, aby wybrane przez nas do finału spektakle dawały coś więcej, niż tylko przeżycie artystyczne. Przynajmniej staramy się, by przedstawienia niosły ze sobą głębszą myśl i prezentowały przynajmniej optymalny poziom artystyczny, choć często okazuje się, że nagranie spektaklu zniekształca jego prawdziwy charakter. Czasami przedstawienia na żywo okazują się być lepsze niż ich zapis na płycie DVD, niestety zdarzają się też odwrotne sytuacje, kiedy prezentacja spektaklu pozostawia trochę do życzenia.

Kiedy widzowie Letniej Sceny poznają tegorocznego zwycięzcę Przeglądu?

- Po ostatnim konkursowym przedstawieniu zbierze się jury i będziemy dyskutować, starając się wybrać najlepszy spektakl tegorocznej edycji. Musimy przygotować werdykt, który będzie ogłoszony przed przedstawieniem towarzyszącym, zamykającym Letnią Scenę, mianowicie w dniu 31 sierpnia. Ostatni występ prezentowany w ramach akcji nie bierze udziału w Przeglądzie, dlatego wtedy jury w obecności widowni, w sposób oficjalny może ogłosić werdykt. Chcemy zaprezentować naszą decyzję na forum publicznym, a przy okazji podsumować osiemnastą edycję.

Dom Literatury nie może pochwalić się dużą salą przeznaczoną wyłącznie na pokazy spektakli. Czy nie próbował Pan porozumieć się z którymś z łódzkich teatrów i choć części przedstawień prezentować na większej scenie?

- Był taki moment. O ile mnie pamięć nie myli, trzy lata temu, kiedy Zdzisław Jaskuła kierował Teatrem Nowym im. Kazimierza Dejmka w Łodzi, zasiadał także w gronie komisji artystycznej Domu Literatury i był jurorem Przeglądu. Wtedy przedstawienia towarzyszące Przeglądowi graliśmy na Małej Scenie Teatru Nowego. Było to bardzo miłe doświadczenie i odmiana, jednak udało się to przeprowadzić tylko podczas jednej edycji. Powód jest prozaiczny – teatry instytucjonalne są obwarowane mnóstwem zasad i ograniczeń. Jak wiadomo, dla nich lato jest okresem urlopów. Gdyby nasz Przegląd korzystał ze sceny któregoś z publicznych teatrów, wymagałoby to od instytucji udostępnienia nam również swoich pracowników, chociażby ekipę techniczną. To zaś generuje koszty i jak mówiłem, urlopy w teatrach rozpoczynają się pod koniec czerwca i trwają do końca sierpnia. Przeszkody tego typu są prozaiczne, jednak trudne do pokonania. Spróbowaliśmy raz i nie było to łatwe. Cieszy mnie fakt, że pomimo naszej sytuacji, kameralnej przestrzeni, udaje nam się zebrać widzów, którzy chętnie przychodzą na prezentowane w ramach Letniej Sceny spektakle.

Letnia Scena ma swoich wiernych fanów? Widzów, którzy wracają na kolejne edycje?

- Oczywiście! Mamy widzów, którzy czekają na Przegląd, przychodzą do nas, pytają jeszcze przed rozpoczęciem konkursu, co będzie można zobaczyć i kiedy? To bardzo mnie cieszy, nie jest to publiczność, którą można zobaczyć później w ogródkach piwnych – choć sam nie gardzę taką formą spędzania wolnego czasu. Nie mniej ludzie, którzy przychodzą na Przegląd, są wielbicielami teatru i nie chcą rezygnować z niego nawet w czasie przerwy między sezonami artystycznymi. Nie ma takich osób wiele, jednak dla tych, którzy przychodzą, staramy się stworzyć optymalne warunki do oglądania spektakli i choć częściowo zaspokoić ich potrzebę teatralnych doznań również latem. Będziemy to robić również w przyszłości, o ile możliwości ekonomiczne pozwolą i ludzie będą chcieli oglądać prezentowane w Domu Literatury przedstawienia.

___

Andrzej Czerny - reżyser, pedagog, pomysłodawca Przeglądu Małych Form Teatralnych „Letnia Scena" w Domu Literatury w Łodzi.

Agata Białecka
Dziennik Teatralny Łódź
11 sierpnia 2016
Portrety
Andrzej Czerny

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...