Czas po apokalipsie

"Trojanki" - reż. Kamila Michalak - Teatr Polski w Poznaniu

"Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" powtarzają za Swietłaną Aleksijewicz realizatorki "Trojanek" w Teatrze Polskim. A mimo to wojna właśnie kobiety obarcza swoimi konsekwencjami, zostawiając je z bólem, rozpaczą, poczuciem straty, owdowiałe, osierocone, emocjonalnie okaleczone.

Troja zburzona, pył bitewny opadł, mężni herosi zajęli należne im miejsce w historii. Został półmrok, rozświetlany przez umierające, czerwone słońce i dźwięcząca, szeleszcząca w uszach, niepokojąca niby-cisza. W tych warunkach Hekabe, kiedyś królowa Troi, żona Priama, czeka na decyzje greckich dowódców. Los jej i pozostałych ocalałych kobiet zależy już tylko od dawnych wrogów. Zarówno jej, jak i córce Kasandrze, synowej Andromasze, a także Helenie najpierw grecki woźny Taltybios, a następnie sam Menelaos oznajmiają, co je czeka. Wszystkiemu przyglądają się Atena z Posejdonem, gotowi los ludzi dalej komplikować według własnych zamierzeń i planów.

"Trojanki" powstały na podstawie dramatu Eurypidesa sprzed 2,5 tys. lat. Klasyczne teksty najczęściej realizuje się po to, żeby za ich pomocą opowiedzieć o współczesności, nie unikając pokusy uderzania widza po głowie aluzjami do bieżących wydarzeń społeczno-politycznych. "Trojanki" w Polskim zrealizowane zostały z wielką wrażliwością - plastyczną, muzyczną, aktorską. Kontekst współczesny (Trojanki znajdują się w sytuacji uchodźczej) jest tylko jednym z poziomów, na jakich można spektakl oglądać. W zasadzie da się nawet nie zauważyć wzoru szaty Hekabe czy narzuconego na ramiona Andromachy koca termicznego. Zresztą to atrybuty uchodźców spod wszystkich szerokości i długości geograficznych. A nawet nie tyle uchodźców, a raczej rozbitków, ofiar katastrof, również społecznych.

Bardziej niż o odniesienia do konkretnych sytuacji, realizatorkom chodzi o uogólnienie, zmitologizowanie tych "nieheroicznych momentów historii", istniejących do tej pory gdzieś na skraju, poza widmem światła widzialnego, dostrzeganych tylko kątem oka przez Wielką Historię. O pokazanie, że powojenny lament jest tak powszechny jak sama wojna.

W tym celu cały spektakl jest wypchnięty poza czas i poza miejsce. Niemałe znaczenie dla osiągnięcia takiego efektu ma doskonała scenografia Karoliny Fandrejewskiej. Tę niejednoznaczność czasu podkreślają też inne elementy przedstawienia - m.in. przenikanie się teatru dramatycznego i operowego, które potęguje wrażenie oglądania spektaklu równocześnie w kilku wymiarach czasoprzestrzeni. Operowa scena z Kasandrą (wspaniała rola Olgi Rusin) przenosi akcję gdzieś w inne rejestry, by za chwilę za pomocą pozostałych aktorów ją zawrócić. Również chór kobiet jest tym elementem, który tylko częściowo zanurzony jest w rzeczywistości, którą oglądamy/widzimy.

Mimo ciężaru tematu i metryki dramatu Kamila Michalak i pozostałe realizatorki nie popadają w patos z jednej strony, a z drugiej w cynizm spowodowany zbytnim zdystansowaniem się do pierwotnego tekstu. Udaje im się uniknąć tych pułapek przez zachowanie balansu między poszczególnymi elementami - spektakularna scenografia zanurzona jest w zalanym czerwonym świtałem półmroku, elektroniczna muzyka Marty Śniady jest raczej nienarzucającą się ilustracją dźwiękową, tłem, choć nie mniej ważnym. Postacie mówią trudną frazą XIX-wiecznego tłumaczenia, ale spektakl trwa tylko godzinę, więc raczej nie mamy czasu się nią zmęczyć.

Wielka w tym też zasługa śpiewaczek i aktorek, a wśród nich świetnej Teresy Kwiatkowskiej jako Hekabe. Tekst antyczny, w dodatku traktujący o lamencie, rozpaczy i bólu, łatwo przerysować, popaść w nim w egzaltację. Teresa Kwiatkowska trzyma te wszystkie elementy na wodzy, mimo że widzowie nie mają ani przez chwilę wątpliwości co do tragizmu sytuacji, w której znalazła się jej postać. Kapitalna rola.

"Trojanki" to spektakl dopracowany, znakomicie zagrany i zaśpiewany; plastycznie i muzycznie wręcz hipnotyzujący. Szkoda tylko, że temat wciąż jest aktualny.

Natalia Grudzień
kultura.poznan.pl
9 marca 2016

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia