Czas wzlotów, upadków i wielkiego powrotu

Teatr Stary w Lublinie skończył 200 lat

W czwartek minęło równo 200 lat od wystawienia pierwszego spektaklu przy ul. Jezuickiej. Historia Teatru Starego to nie tylko opowieść o latach jego świetności i drodze do ruiny, ale także o imponującym odrodzeniu.

Zbudowany w 1822 r. Teatr Stary w Lublinie to dziś jeden z najstarszych tego typu obiektów w Polsce. Wzniósł go w cztery miesiące oficer napoleoński, inżynier i architekt Łukasz Rodakiewicz. Zrobił to dla swojej żony Marianny, która była wielką miłośniczką teatru. Rodakiewicz nie tylko sam zaprojektował bryłę budynku i ozdobił ją od frontu gryfami oraz teatralnymi maskami, ale też skonstruował drewnianą widownię. Mogły na niej zasiąść 334 osoby. Na prośbę żony nakazał namalować nad sceną sentencję "Ridendo castigat mores", czyli "Śmiech naprawia obyczaje".

"Co się tycze aktorów, przebaczamy im błędy"

Od początku swojej działalności teatr funkcjonował jako instytucja impresaryjna, wynajmująca swoją scenę wędrownym trupom dramatycznym z całego kraju. Pierwszy spektakl wystawiła tu 20 października trupa Karola Bauera. Do dziś nie wiadomo, jaki był jego tytuł, ale pewne jest, że wśród pierwszych dziewiętnastu przedstawień pokazywanych przed dwoma wiekami był "Król Lear" Williama Szekspira.

Właśnie na tę sztukę przyjechał wtedy do Lublina korespondent "Gazety Warszawskiej". Teatrem był zachwycony. "Nad wielkie spodziewanie nasze olbrzymią niemal siłą, bo w ciągu czterech tylko miesięcy, stanął teatr w Lublinie, kosztem JP Rodakiewicza nowo z fundamentu wymurowany, wewnątrz dosyć obszerny i (wyjąwszy małe niedogodności, które z czasem poprawić się dadzą) dobrze urządzony".

Spektakl spodobał się mu już mniej. "Co się tycze aktorów, przebaczamy im błędy, których uniknienie przechodzi ich możność, nigdy jednak nieprzytomna gra aktora lub aktorki, usprawiedliwić się nie da. (...) Zdarza się u nas (...), że aktor zszedłszy już z sceny, wrócić musi po chwili, ażeby odmówił to, czego poprzedniczo zapomniał, albo, gdy innemi drzwiami wyjść mu należało. Nie pamiętają aktorowie nasi o prawidłach grammatyki i język nasz nielitościwie kaleczą; nasłuchałbyś się tutaj: „idź! powiedz Xięciowi" lub tym podobnie." Publiczność była jednak zachwycona i „hojnie obdarzała" aktorów Bauera oklaskami.

Publika coraz głośniej narzekała na warunki

Łukasz Rodakiewicz zmarł w 10. rocznicę założenia teatru. Przez kolejne lata scena przy Jezuickiej przechodziła z rąk do rąk różnych właścicieli. W 1853 r. odzyskała ją Julia Makowska z domu Rodakiewicz, córka Łukasza i Marianny. To właśnie ona przekonała męża Romualda, że nie chodzi tylko o rodzinną tradycję i sentyment, bo na teatrze można po prostu nieźle zarobić. Od tego czasu budynek zwano „Teatrem Makowskich" lub „Teatrem Julii Makowskiej".

Państwo Makowscy za radą kolejnych dyrektorów starali się zapewnić widzom rozrywkę na najwyższym poziomie. W Lublinie grali więc najwybitniejsi aktorzy swoich czasów. Regularnie gościli tu m.in. artyści z Warszawskich Teatrów Rządowych. 28 sierpnia 1864 r. lubelską premierę miały "Śluby panieńskie" - komedia Fredry nie schodziła z afisza przez kolejne 20 lat.

Z czasem publika coraz głośniej narzekała na warunki w kameralnym budynku. Kurier Lubelski pisał: "Już od dawna lubliniacy użalali się i użalają na rozmaite niedogodności teraźniejszego teatru; pomijając zbyteczną szczupłość krzeseł w ostatnich rzędach (...) pozostają jeszcze niełatwe do usunięcia takie wadliwości, jak haniebny rezonans, który męczy mówiących i śpiewających na scenie, dalej zupełny brak foyer...". Zaczęły pojawiać się też głosy, że Lublin potrzebuje nowego teatru.

Teatr z metką "Starego"

W 1864 r. Romuald Makowski próbował jeszcze odsunąć decyzję władz miejskich o budowie konkurencyjnego Teatru Miejskiego. Poprawił akustykę, zmniejszył liczbę miejsc, wprowadził oświetlenie gazowe i zamówił nową kurtynę. Na nic to jednak się zdało, bo dwa lata później władze otworzyły w śródmieściu większą i bardziej komfortową instytucję. Szybko stała się najważniejszym teatrem w mieście, a mieszkańcy zaczęli nazywać go "Wielkim". Za to do pustoszejącej sceny Makowskich przykleiła się metka "Starego".

Po śmierci Julii Makowskiej w 1897 r. Romuald wpadł na pomysł, by przy ul. Jezuickiej postawić na wzbudzające w Europie wielkie zainteresowanie seanse filmowe. Pierwszy pokaz kinematografu odbył się w 1899 r. Nie jest jednak tajemnicą, że pierwsze lata XX wieku nie były dla teatru łatwe. Z powodu nierentowności Makowski musiał nawet zawiesić jego działalność na dwa lata. Nie sprzedał go, ale dokonał niezbędnych modyfikacji.

Wkrótce napis "Teatr" zniknął z budynku, a w jego miejscu zawisały kolejne nazwy kina - od Theatre Optique Parisien, poprzez Gwiazdę, Wiedzę i Adrię, aż do Rialto. Był to też czas, kiedy sztuki teatralne wystawiano tu już coraz rzadziej. Pokazywały je jeszcze żydowskie teatrzyki. Scena stała się za to miejscem m.in. zapasów i pokazów cyrkowych. Poza tym budynek był często użyczany na różnego rodzaju wiece, spotkania i odczyty.

Pożar niszczy zabytkowe loże

We wrześniu 1939 r. na teatr spadły bomby, niszcząc część budynku od strony ul. Dominikańskiej. Na czas wojny kino przejęli okupanci i dostosowali je do swoich potrzeb. Lubelska publiczność wróciła do budynku dopiero po 1944 r. Wkrótce komuniści doszli jednak do wniosku, że spadkobiercom Makowskich kino jest niepotrzebne i w 1952 r. przegonili ich z budynku. Przejął je wtedy Wojewódzki Zarząd Kin w Lublinie, zmieniając nazwę na kino Staromiejskie. Niestety, przeprowadzony w latach 50. remont pociągnął za sobą fatalne konsekwencje. Bogata kolekcja plakatów i afiszy teatralnych należąca do rodziny Makowskich została nieodwracalnie zniszczona.

W drugiej połowie lat 60. budynek wpisano na do rejestru zabytków. Ostatni seans odbył się w nim 3 grudnia 1981 r. Widzowie obejrzeli wtedy rumuńską komedię "Siedmiogrodzianie na Dzikim Zachodzie" i amerykański thriller "Coma". Na dalsze losy kina wpłynął nocny pożar, który strawił część drewnianego wnętrza. Od tamtego czasu teatr stał zamknięty i obracał się w ruinę. Kolejny raz ogień pojawił się tu dwanaście lat później. Tym razem zniszczył fragment zabytkowych lóż, które były jednym z najcenniejszych elementów wystroju.

Nadzieję na renowację budynku wlała Fundacja Galeria na Prowincji, która w 1994 r. odkupiła teatr za symboliczne 100 zł. Obiecała, że wyremontuje go w ciągu dwóch lat. Niestety słowa nie dotrzymała. Doprowadziła za to do wpisania budynku na listę 100 Najbardziej Zagrożonych Obiektów World Monument Fund.

Pod teatrem pozostałości budynków z XIV wieku

W 2007 r. Teatr Stary przejęło miasto. Jego odbudowanie miało być mocnym atutem w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Ministerstwo Kultury przeznaczyło na jego remont 20 mln zł z funduszy UE. Miasto dołożyło prawie 6,5 mln zł.

To właśnie podczas prac remontowych archeolog Rafał Niedźwiadek i jego współpracownicy odkryli pod nim pozostałości budynków, w których żyli mieszkańcy Lublina w XIV wieku. Okazało się, że w czasach króla Władysława Łokietka na rogu dzisiejszych ulic Jezuickiej i Dominikańskiej stały drewniane domostwa. Potem, w okresie renesansu, zastąpiono je kamienicami. Archeologom udało się wykopać stamtąd przedmioty, z których korzystali ówcześni mieszkańcy tej części Starego Miasta. Resztki średniowiecznych naczyń i piękne renesansowe kafle leżą w szklanych gablotach na wszystkich piętrach teatru. Do tego dochodzą trójwymiarowe prezentacje zmian zabudowy tego skrawka Starego Miasta.

Od 11 marca 2012 r. – jako Teatr Stary - znów jest otwarty dla publiczności. Na uroczystym otwarciu, oprócz pary prezydenckiej i władz Lublina, pojawili się m.in. arcybiskup Stanisław Budzik, ówcześni ministrowie kultury Bogdan Zdrojewski i sportu Joanna Mucha oraz prawie wszyscy posłowie z Lubelszczyzny. Nie zabrakło Danuty Szaflarskiej. Powitała ich Grażyna Torbicka. Po części oficjalnej w roli głównej wystąpił Tomatito. Piewca flamenco, twórca muzyki do filmów Carlosa Saury i Tony'ego Gatlifa zaprezentował w Lublinie premierowy recital "Luz de Guia".

Król Lear dwieście lat później

Uroczystości związane z dziesiątą rocznicą wznowienia działalności już za nami, ale w trwającym właśnie tygodniu teatr świętuje 200-lecie istnienia. W czwartek lubelscy widzowie uczestniczyli w premierze "Leara" w wykonaniu Andrzeja Seweryna i w reżyserii Janusza Opryńskiego. Skrócony tytuł sztuki to nie przypadek, ponieważ autorzy postanowili opowiedzieć tę historię w sposób osobliwy.

- Leara spotkamy zaraz po jego śmierci, kiedy przeżywa on jeszcze raz swój los, wspomina i rozpamiętuje swoje relacje z córkami i błaznem. Nie jest więc to taki "Król Lear", w którym historia opowiedziana jest wprost. To opowieść osobista i przefiltrowana przez wrażliwość Janusza Opryńskiego i Andrzeja Seweryna, który stworzył zresztą tę wybitną rolę w pełnowymiarowej ogromnej produkcji w Teatrze Polskim. Teraz to Lear kameralny - mówi Karolina Rozwód, dyrektorka Teatru Starego w Lublinie. Scenografię przygotowała Justyna Łagowska.

Spektakl ma być wystawiany regularnie na deskach lubelskiego teatru. W październiku sztukę zobaczymy jeszcze pięciokrotnie, a piątkowe przedstawienie oraz spotkanie z Andrzejem Sewerynem będzie tłumaczone na polski język migowy.

Dzieje teatru zamknięte w wystawie

Ważną częścią obchodów jest też wystawa opowiadająca o dziejach teatru. Zespół kuratorski pracował nad nią od trzech lat, a za jej ostateczny kształt odpowiada wspomniana wcześniej Justyna Łagowska. Ekspozycja stanęła w foyer. Poszukiwania zaprowadziły autorów wystawy m.in. do Mariusza Makowskiego, wnuka ostatniego właściciela budynku. Oprócz plakatów i afiszy przekazał on teatrowi zdjęcia rodzinne. Jest też bardzo bogata korespondencja dystrybutorów filmów z właścicielami kina. Dotyczą one życia filmowego tego miejsca.

Jednym z pierwszych wyświetlanych tu filmów był pokazywany w Wielki Tydzień 1908 r. "Żywot i męka Jezusa Chrystusa" (teatr powrócił do niego w 2022 r.). O dawnych seansach przypomni m.in. ustawiony na drugim piętrze projektor filmowy, który był używany przez lubelską instytucję w latach 50. Przygotowywana na 200-lecie ekspozycja jest powiązana ze stroną internetową, na którą trafiły m.in. zeskanowane zbiory czy wspomnienia osób związanych w przeszłości z tym miejscem. Wernisaż odbył się w czwartek.

Jednym z ostatnich jubileuszowych wydarzeń będzie zaplanowany na 10 grudnia koncert "200/10" autorstwa Marcina Maseckiego. Pianiście będzie towarzyszyć na scenie orkiestra dęta.

Tomasz Kowalewicz
Gazeta Wwyborcza Lublin
22 października 2022

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia