Czesi, Słowacy, Polacy i... mały piesek

"Daszeńka czyli żywot szczeniaka" - reż. Jakub Krofta - Teatr Lalka

Gdyby sporządzić ranking marzeń dzieci w różnym wieku, z pewnością w czołówce znalazłoby się posiadanie psa. Nic więc dziwnego, że temat ten przewija się w literaturze dla najmłodszych, a teraz też trafił na deski teatru. A trafił za sprawą tekstu niebylejakiego, bo popularnej, także w Polsce, książki Karela Čapka - "Daszeńka"

Doskonale pamiętam z dzieciństwa żółtą okładkę, trochę zużytą, bo książka o Daszeńce należała do tych, do których się często wracało. Bardzo lubiłam tę opowieść o codziennym życiu szczeniaka (którego sama nigdy nie miałam), znajdującego się w centrum uwagi całej rodziny; uczącego się świata i reguł ustalonych przez ludzi.

To, że na podstawie „Daszeńki..." powstał seria animowany, jakoś specjalnie mnie nie zdziwiło, jednak wieść o adaptacji teatralnej wzbudziła ciekawość. Przecież bardzo ważnym elementem w książce Čapka są zdjęcia i obrazki przedstawiające szczeniaka, a tych przenieść na scenę nie sposób.

Jednak twórcy poradzili sobie znakomicie. Czworo aktorów wcieliło się z dużą klasą w „ludzkich" bohaterów: mamę, tatę, siostrę i brata. Ale ich rola w przedstawieniu nie ograniczyła się do tego. Wszyscy oni byli bowiem animatorami lalek - Daszeńki i Iris.

Jako że szczeniaki szybko rosną, Daszeniek występuje na scenie kilka - oczywiście nie na raz (łącznie przygotowano do spektaklu 12 lalek). "Gdy przyszedł na świat, był nieokreślonym białym czymś mieszczącym się w dłoni. Tylko para czarnych uszu pozwalała stwierdzić, że to pies. Ponieważ był suką, postanowiłem nazwać ją Daszeńka" - pierwsza lalka jest więc zwiniętym w kulkę szczeniakiem, kolejne zaś to coraz większe pieski.

Sprawność, z jaką aktorzy podają sobie z rąk do rąk lalkę godna jest podziwu. Nie dość, że wcielają się w swoich bohaterów, to jednocześnie ożywiają Daszeńkę tak autentycznie, że mała widownia wyraziła w pewnym momencie podejrzenie, że to chyba jest prawdziwy pies, albo na baterie...

Opowieść, rozpoczynająca się narodzinami szczeniaka, a kończąca w momencie, gdy Daszeńka znajduje nowych właścicieli, pełna jest ciepła i humoru. A do tego w sposób delikatny, zrozumiały dla dziecka, przedstawia kwestie obowiązków, kłopotów i odpowiedzialności, jakie wiążą się z posiadaniem zwierzątka.

W tworzeniu spektaklu udział wzięło iście międzynarodowe Towarzystwo: wyreżyserował go Czech - Jakub Krofta, lalki - Daszeńkę w kilku rozmiarach oraz jej mamę Iris - zaprojektowała i wykonała Słowaczka - Zoja Zupková, a na scenie zobaczymy polskich aktorów. Gdyby każda współpraca międzynarodowa przynosiła tak znakomite efekty, jak ta - świat byłby lepszy.

Ewa Świerżewska
Qlturka
30 maja 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...