Człowiek ze śmietnika, czyli jednak człowiek

"Ostatnie tango z Herbertem" - reż. Przemysław Tejkowski - Teatr Nowy w Rzeszowie

Monodramem „Ostatnie tango z Herbertem" Przemysław Tejkowski rozpoczął działalność nowej sceny w Rzeszowie – Teatru Nowego. Jest jej właścicielem, dyrektorem i jednym z aktorów. Na początek sam wcielił się we współczesnego Pana Cogito, który zewnętrznie przypomina kloszarda, wewnętrznie beckettowskiego Krappa.

Nosi podarte spodnie, wygnieciony sweter, zszarzałe palto i plecak, w którym jest wszystko. Z Krappa ma jego pytania o granice ludzkiej tożsamości. Jest jak on życiowym rozbitkiem, roztrząsającym swą klęskę. Konfrontuje swój obecny los z przeszłością, analizuje błędy, ocenia zmarnowane szanse i wspomina iluzje. Te dwie postaci scala z pomocą wierszy Herberta. Ambitnie, bo dziś przywoływanie poezji Herberta, a zwłaszcza jego „Pana Cogito", w celu stworzenia portretu współczesnego inteligenta wymaga nie lada odwagi. W naszym świecie zagonionym i stale przyśpieszającym, napędzanym ambicją i konsumpcją, teksty Herberta przestają być rozumiane i zrozumiałe. Ratunkiem może być szukanie nowego kontekstu i komentarza do nich. Tą właśnie drogę idzie Tejkowski.

Na wstępie i jakby z założenia stawia na jakość słowa. Mówi Herbertem czytelnie i bez patosu. W sposób będący w zasadzie dla każdego widza do zaakceptowania. Tworzy sugestywną postać kogoś, kto jest człowiekiem ze śmietnika, z ludzkiego marginesu, ale mimo wszystko – jest człowiekiem. Ale czyżby współcześnie jedynie takie miejsce jak śmietnik było przynależne Panu Cogito? Trochę żal, że jedynie takie. Chociaż można odnieść wrażenie, że czasami ten śmietnik jest bardziej intelektualny, aniżeli fizyczny.
Ważne jest jako punkt odniesienia przypomnienie wierszy Herberta przyswojonych przez pieśni Kaczmarskiego i Gintrowskiego. Choć są one takim odniesieniem jedynie dla starszej widowni, dla której brzmią nostalgicznie. Młodsza zdaje się akceptować je ze względu na muzyczną urodę. Bez trudu można wyczuć, że ich klimaty szarzeją i odchodzą.

Kloszard Tejkowskiego egzystujący w okolicach ludzkiego śmietnika stara się w rytmie tanga rozgryźć tajemnicę swojego życia wydobywając z ciszy wiersze świetnego poety. Aktor mierzy się z legendą Herberta, jego całą bezkompromisowością w walce o człowieczeństwo. Widzowie wsłuchani w słowa zastanawiają się, ile w scenicznym przekazie aktora jest jego samego, a ile samego Herberta. Wprawdzie w tytule jest mowa o tańcu, ale ten spektakl od samego początku do końca jest skupiony na słowie. Mówionym bez cienia fałszu.

Andrzej Piątek
Dziennik Teatralny Rzeszów
13 stycznia 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia