"Czy chcesz wiedzieć, jak to bylo naprawdę?"

"Emigranci" - Teatr Provisorium i Kompania Teatr

Czwarty czerwca - symboliczna data. Niezwykle ważny dzień w historii Polski. Jednocześnie piąty dzień III Wiosennego Festiwalu Teatralnego w Bielsku-Białej. Siedzę na widowni Dużej Sceny, by, lada moment zobaczyć wymownych, jak na dzisiejsze święto, "Emigrantów" Sławomira Mrożka w wykonaniu lubelskich artystów.

Teatr Provisorium we współpracy z Kompanią Teatr proponują widzom dość specyficzną estetykę – daleką od kiczu i różowego pseudintelektualizmu. Artyści obalają wszelkie tabu, nie boją się tego, co czysto fizjologiczne, ostrożnie operują barwą na scenie. Pobudzają, intrygują, zmuszają do refleksji.

Tak było i tym razem. „Emigranci” w reżyserii Witolda Mazurkiewicza doskonale wpisują się we współczesny, szeroko rozumiany dyskurs na temat patriotyzmu, pobytu na obczyźnie, zniewolenia. Nora, w której mieszkają XX i AA zagracona jest stertą telewizorów i pudełek, a na środku, zamiast typowego stołu z krzesłami – karuzela. Z odbiorników telewizyjnych raz po raz wydobywa się, a to przebojowa  "Macarena", a to przemówienie prezydenta lub reklama z Donaldem Tuskiem w roli głównej. Wszystko na wskroś współczesne i… prawdziwe.

Aktorzy idealnie poczuli swoje sceniczne postaci. Michał Zgiet jako prosty robotnik świetnie operuje plebejską gwarą. AA – Jarosław Tomica – jest w tej wersji „Emigrantów’ alkoholikiem, który w pewnym momencie swojego życia budzi się z pijackiego koszmaru. Ogromnym walorem spektaklu jest muzyka grana na żywo przez Mariusza Bogdanowicza. Powtarzający się co chwila motyw muzyczny podkreśla spójność i konsekwencje całego przedstawienia. 

Niezwykle konsekwentna jest też opowiedziana na scenie historia niby Mrożkowa, a jednak nie do końca jest jego. Dialogi w ustach Zgieta i Komicy brzmią bardzo realnie – jakby wystawiano dramat napisany przed kilkoma dniami. Trudno powiedzieć, kto gra tu pierwsze skrzypce AA czy XX -  intelektulne wywody czy zamysły prostaka. A może najważniejszym bohaterem jest tym razem publiczność, która nadbuduje sens nad wszystkie dialogi postaci scenicznych?

Czegoś jednak zabrakło mi w tym przedstawieniu. Momentami przydługie monologi i przewidywalność tego, co nastąpi nieco utrudniała odbiór. Fakt jednak pozostaje faktem - prawda opowiedziana w tym przedstawieniu jest ogromnie bolesna. Nie musimy być na emigracji, żeby doświadczyć zniewolenia. Sami sobie stwarzamy kraty więzienia, a potem użalamy się nad sobą i okrutnym losem.

„Emigranci” w wersji Provisorium i Kompanii Teatr wpisują się idealnie w ich artystyczny program. Znoszą teatr z piedestału sacrum do zwykłego, grzesznego profanum. Zniesmaczają, a przy tym pozwalają posmakować prawdziwego świata. Świata bez iluzji.

Anna Hazuka
Dziennik Teatralny Bielsko-Biała
5 czerwca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia